Małżeństwo z Warszawy porzuciło synów. Siostra zdradziła kulisy
Niemal rok temu Aneta i Adam J. porzucili dwójkę swoich dzieci. Parze odebrano prawa rodzicielskie, a opiekę nad ich synami sprawuje teraz siostra kobiety. Po raz pierwszy postanowiła zabrać głos w tej sprawie.
08.03.2024 | aktual.: 08.03.2024 15:24
"Polityka" dotarła do siostry Anety J., która po zniknięciu jej oraz jej męża postanowiła zająć się swoimi siostrzeńcami. Kobieta, chcąc zachować anonimowość, opowiedziała o małżeństwie siostry. Okazuje się, że szwagier nie zrobił na niej dobrego wrażenia.
Opiekuje się dziećmi siostry. Opowiedziała o jej małżeństwie
Aneta i Adam J. zniknęli ze swojego mieszkania na warszawskim Mokotowie w nocy z 20 na 21 maja ubiegłego roku. Dwójce swoich synów, którzy mieli wówczas 14 i 17 lat, zostawili karteczkę z wiadomością:
"Chłopcy, jesteście dzielni. Poradzicie sobie w życiu. Jesteśmy z was dumni".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Szybko okazało się, że para porzuciła swoje dzieci. Chłopcami zajęła się wówczas siostra Anety J. To właśnie jej sąd przyznał także prawa rodzicielskie do młodszego z siostrzeńców, bowiem starszy zdążył już osiągnąć pełnoletność.
Kobieta postanowiła nieco otworzyć się na temat życia swojej siostry.
"Wszyscy namawiali Anetę, by za niego nie wychodziła, mówili, żeby to dobrze przemyślała. Niby poważnych zastrzeżeń nie było, nie miał zatargów z prawem, nie pił. Ale taki cwaniaczek z niego był i widać było, że do żadnej pracy się nie weźmie. (...) Ich brat też nie przepada za szwagrem. Bo ich rodzice już nie żyli, kiedy Aneta poznała Adama. Może oni by jej go wybili z głowy, ale pewnie też nie. Omotał ją jakoś, zaczarował" - można przeczytać w "Polityce".
Czytaj też: Porzucili synów. Prawnik: Czują się bezkarni
Przygotowywali się do ucieczki?
Aneta J. pracowała jako fryzjerka i to właściwie na niej spoczywał obowiązek utrzymywania całej rodziny. Zanim wspólnie z mężem feralnej nocy porzucili swoje dzieci, ich życie wyglądało z pozoru normalnie. Nie nadużywali alkoholu oraz się nie awanturowali. To się jednak zmieniło.
Niedługo przed zdarzeniem kobieta rzuciła swoją pracę. Dziennikarzom udało się także dotrzeć do innych szokujących informacji. Adam J. miał opowiadać bliskim zaskakujące historie, m.in. o tym, że jest tajnym agentem, a nawet, że jego własna matka chciała go zgwałcić. Później swoje wyznania argumentował tym, że cierpi na chorobę afektywną dwubiegunową.
Małżeństwo wraz z liścikiem zostawiło karty płatnicze oraz telefony komórkowe. Wcześniej opróżniło również swoje konto w banku. Prokuratura zdążyła już postawić im zarzut porzucenia małoletniego syna, jednak wciąż nie wrócili do domu.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.