"Poszarpał mi bluzkę i bieliznę". Agnieszka Fitkau-Perepeczko zdobyła się na szczere wyznanie
Agnieszka Fitkau-Perepeczko podzieliła się z fanami zaskakującym wyznaniem. Nigdy wcześniej nie poruszała tego tematu i szczerze przyznała, że wolałaby zapomnieć o tym incydencie. "Poszarpał mi bluzkę, bieliznę. Był czerwony na twarzy i sapał" - opisała przerażające wspomnienia, odnosząc się przy okazji do wyznania Anny Wendzikowskiej.
04.10.2022 | aktual.: 04.10.2022 16:41
Media rozpisują się o Annie Wendzikowskiej po tym, jak dziennikarka opublikowała obszerny post dotyczący mobbingu w TVN. Wyznała, że była wielokrotnie gnębiona przez przełożonych, przez co rozwinęła się u niej depresja. Głośny wpis komentują inne polskie gwiazdy. Okazują Wendzikowskiej wsparcie w trudnych chwilach i niektórzy potwierdzają to, co dzieje się za kulisami pracy w stacji.
Do grona osób mówiących o mobbingu dołączyła Agnieszka Fitkau-Perepeczko. Aktorka znana z roli Simony w "M jak miłość" przytoczyła szokującą historię, która przydarzyła się jej podczas pracy ze znanym fotografem.
"Chciał dokonać regularnego brutalnego gwałtu"
"Kiedyś wiozłam znanego fotografa o dobrym nazwisku na cesarskie cięcie jego żony. Pragnął sfotografować to wydarzenie. Miałam wtedy 17 lat. Jechaliśmy przez las" - zaczęła swoją opowieść na Facebooku Agnieszka Fitkau-Perepeczko. Choć początkowo nie dostrzegała żadnych złych intencji, fotograf szybko zmienił nastawienie do aktorki.
"W pewnym momencie fotograf chciał dokonać regularnego brutalnego gwałtu. Poszarpał mi bluzkę, bieliznę. Był czerwony na twarzy i sapał" - wspominała. Fitkau-Perepeczko nie dała wyprowadzić się z równowagi. Kontynuowała jazdę samochodem i dowiozła pasażera na poród żony.
"Poradziłam sobie jako dość wysportowana jednostka i dojechaliśmy do szpitala, gdzie na widok krwi w trakcie operacji [przyp. red. - fotograf] zemdlał i runął jak długi" - dodała. Aktorka przyznała, że to przeżycie było dla niej przerażające. Nigdy nie zdecydowała się jednak powiedzieć swojemu ojcu o całym zajściu. "Nie uważałam to za konieczne" - podsumowała.
Agnieszka Fitkau-Perepeczko o mobbingu w teatrze
Historia, którą podzieliła się z internautami Agnieszka Fitkau-Perepeczko odnosiła się do niedawnego wpisu Anny Wendzikowskiej. Gwiazda "M jak miłość" stwierdziła, że dawniej kobiety inaczej podchodziły do mobbingu w miejscu pracy. Z jej facebookowych wpisów wynika, że nie do końca zauważa, jak poważne jest to zjawisko.
"Za moich czasów, jak się przyszło na rozmowę do teatru, to zdarzało się, że dyrektor tegoż mówił: »będzie łóżeczko, będzie etacik«. Rozśmieszał mnie bardzo taki mobbing czy molestowanie. Nie mogłam się doczekać, kiedy już dojdę do domu i opowiem przy kolacji" - napisała.
Na tym komentarzu nie poprzestała. W kolejnym wpisie zadała zaskakujące pytanie ofiarom molestowania i mobbingu, dodając, że dawniej wszystkie aktorki były molestowane. "Chciałabym się dowiedzieć, dlaczego nie reagowały wtedy, tylko teraz. Bo na przykład, jak molestował Jeffrey Dahmer, to był ślad w lodówkach. A tu!? Nic nie rozumiem" - zwróciła się do obserwatorów, bagatelizując problem.
Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl