Potęga zapachów. Rozmaryn cię obudzi, mięta pomoże w ćwiczeniach
Profesor Tim Jacobs z brytyjskiego Uniwersytetu Cardiff, specjalizujący się w badaniu zapachów i ich wpływu na nasz nastrój wziął pod lupę kilka aromatów, tłumacząc m.in. dlaczego wanilia działa na nas uspokajająco i jaki aromat zadziała lepiej niż poranna mała czarna. - Rozmaryn działa pobudzająco. Z kolei w przypadku mięty wykazano, że zwiększa ona sprawność fizyczną - zauważa.
28.05.2014 | aktual.: 08.03.2019 15:18
Profesor Tim Jacobs z brytyjskiego Uniwersytetu Cardiff, specjalizujący się w badaniu zapachów i ich wpływu na nasz nastrój wziął pod lupę kilka aromatów, tłumacząc m.in. dlaczego wanilia działa na nas uspokajająco i jaki aromat zadziała lepiej niż poranna mała czarna. - Rozmaryn działa pobudzająco. Z kolei w przypadku mięty wykazano, że zwiększa ona sprawność fizyczną - zauważa.
Zapach jest jak ubranie, za jego pomocą możemy w pełni kreować swój wizerunek. Równocześnie zapachy, którymi się otaczamy, czy te, które nosimy mogą wyrażać wiele emocji i zarazem na nie wpływać.
Przez lata nauczyliśmy się niektórych zapachów - zapach dymu, świeżo skoszonej trawy, czy zapach konkretnych perfum czy wody po goleniu - wszystkie te zapachu budzą pewne wspomnienia, wywołują w nas emocje.
Najbardziej intrygujące jest jednak oddziaływanie zapachów na mózg. Badacze odkrywają, że nie tylko dostarczają nam one informacji o otoczeniu, ale potrafią także wpływać na stan naszego umysłu, sprawność fizyczną, a nawet podstawowe reakcje fizjologiczne. - Powonienie różni się od innych zmysłów, ponieważ silnie i podświadomie oddziałuje na mózg - tłumaczy profesor Tim Jacob z z brytyjskiego Uniwersytetu Cardiff, ekspert od układu węchowego. - Jeżeli spytamy ludzi, do czego służy zmysł powonienia, usłyszymy bardzo różne odpowiedzi - nawet taką, że do wykrywania ulatniającego się gazu.
Różana sypialnia
Profesor wziął pod lupę kilka aromatów, tłumacząc m.in. dlaczego wanilia działa na nas uspokajająco i jaki aromat zadziała lepiej niż poranna mała czarna. - Rozmaryn zawiera tymol, środek pobudzający. Z kolei w przypadku mięty wykazano, że zwiększa ona sprawność fizyczną - zauważa.
Można wykorzystać zapachy do ćwiczenia pamięci: studenci, którzy mają zajęcia w sali pachnącej rozmarynem lub lawendą, są w stanie przypomnieć sobie dużo więcej informacji, gdy ponownie poczują tę woń. Badania prowadzone na Uniwersytecie Harvard wykazały, że ochotnicy, którzy po przyswojeniu materiału spali w otoczeniu aromatu róży, potrafili lepiej odtworzyć wiadomości, nawet bez powtórnego kontaktu z tym zapachem. Usprawniał on przesyłanie informacji do hipokampu, obszaru mózgu odpowiedzialnego za pamięć długotrwałą.
Niemieccy naukowcy odkryli, że aromat różany wywoływał miłe sny u badanych, a smród zgniłych jaj powodował koszmary. Udowodniono też, że zapach jaśminu w pokoju poprawia u ochotników zdolności rozwiązywania problemów, podczas gdy mięta i cynamon mogą stymulować pamięć roboczą i koncentrację.
Szkoła pachnąca miętą
W jednej ze szkół w Liverpoolu w ramach eksperymentu zaczęto ostatnio rozpylać takie aromaty w klasach. Na podobne testy zdecydowała się dyrekcja katolickiej podstawówki Wszystkich Świętych w Anfield, która ma nadzieję, że zapach mięty w połączeniu z szumem płynącej wody i szelestem liści podczas lekcji poprawi w ciągu czterech tygodni koncentrację uczniów.
Zapachy mogą też wpływać na sprawność fizyczną. Psychologowie z Uniwersytetu Wheeling Jesuit w Wirginii Zachodniej testowali działanie woni mięty podczas treningu ciężarowców: gdy unosił się jej zapach, badani byli w stanie wykonać więcej powtórzeń i wykazywali się większą wytrzymałością.
Dr Bryan Raudenbush, który kierował badaniami, twierdzi, że wyniki innych analiz są podobne. - Porównując wyniki w różnych konkurencjach stwierdziliśmy, że sportowcy, którzy wdychali zapach mięty, szybciej biegali na 400 metrów, mogli zrobić więcej pompek i mieli większą siłę uścisku - mówi. Raudenbush ma zamiar opracować i sprzedawać spray do nosa dla sportowców.
Najbardziej frapująco brzmi jednak stawiana ostatnio hipoteza, że aromaty mogą wpływać na długość naszego życia. Badania naukowców z uniwersytetów w Michigan i Houston, wykazały, że muchy niezdolne do wyczuwania dwutlenku węgla żyją dłużej niż te, które nie są obojętne na ten związek. Wydzielanie dwutlenku węgla u much jest wskaźnikiem stresu, a badacze doszli do wniosku, że owady wyczuwające ten gaz w swoim otoczeniu szybciej starzeją się.
Podejrzewa się, że podobny mechanizm może występować u ludzi. - W naszym przypadku długość życia może zależeć nie tyle od wrażliwości na dwutlenek węgla, co od wyczuwania zapachu żywności lub zagrożenia - twierdzi dr Scott Pletcher, który kierował badaniami.
Na podstawie Daily Telegraph/(gabi/mtr), kobieta.wp.pl