Potrzebujemy wyrażać potrzeby
W każdej chwili, w rożnych sytuacjach i okolicznościach życia dążymy do zaspokojenia swoich potrzeb, świadomie bądź nieświadomie. Jednak rzadko zdajemy sobie z nich sprawę i w związku z tym - tylko w wyjątkowych przypadkach otwarcie je komunikujemy. Okazuje się, że choć potrzeby są ważną częścią naszego funkcjonowania, a nasz stan psychofizyczny zależy od ich spełnienia lub niezaspokojenia, najczęściej po prostu nie mamy z nimi kontaktu.
12.10.2010 | aktual.: 13.10.2010 00:39
W każdej chwili, w rożnych sytuacjach i okolicznościach życia dążymy do zaspokojenia swoich potrzeb, świadomie bądź nieświadomie. Jednak rzadko zdajemy sobie z nich sprawę i w związku z tym - tylko w wyjątkowych przypadkach otwarcie je komunikujemy. Okazuje się, że choć potrzeby są ważną częścią naszego funkcjonowania, a nasz stan psychofizyczny zależy od ich spełnienia lub niezaspokojenia, najczęściej po prostu nie mamy z nimi kontaktu.
To, aby nauczyć się odkrywać je w sobie i mówić o nich wprost, wymaga czasu i skierowania naszej uwagi na nas samych, a przede wszystkim na sferę naszych uczuć. Brak możliwości zaspokojenia naszych potrzeb ujawnia się w formie niewygodnych, dotkliwych, nieprzyjemnych stanów emocjonalnych. Rzadko jednak wtedy kojarzymy nasze emocje z potrzebami.
Gdy czujemy złość, gniew, smutek, żal, rozpacz, rozgoryczenie, bezradność, bezsilność czy inne tego typu uczucia, rzadko zdajemy sobie sprawę, że są one dla nas informacją, bo jakieś nasze ważne potrzeby nie są realizowane. Dzieje się tak głównie z tego powodu, że jesteśmy przyzwyczajeni obwiniać świat zewnętrzny za to, co dzieje się wewnątrz nas. Najczęściej oskarżamy wtedy innych ludzi.
Zastępczymi formami wyrażania naszych potrzeb są osądy, krytyka, diagnozy, interpretacje cudzych zachowań. Gdy mąż mówi do żony: „jesteś egoistką, widzisz tylko siebie”, próbuje uporać się ze swoim stanem emocjonalnym. Wydaje mu się, że to przez nią czuje się sfrustrowany i rozżalony. Tymczasem w ten właśnie sposób odzywają się jego własne niezaspokojone potrzeby - wysłuchania, docenienia, uznania. Gdyby je w sobie zidentyfikował, zobaczył, że o to mu chodzi, mógłby powiedzieć do żony: „Dziś miałem ważny dzień w pracy. Chcę ci o tym opowiedzieć. Potrzebuję bardzo wysłuchania”. Łatwiej byłoby mu wtedy uzyskać zrozumienie żony - miałby szansę na to, aby usłyszała jego prośbę i mogła z empatią go wysłuchać.
Gdy jednak zamiast takiego komunikatu od siebie i o sobie, mówi do niej podniesionym głosem uwagi krytyczne, nazywając ją egoistką, ona skupia się na sobie, a nie na nim. Budzi się w niej złość, połączona z rozżaleniem, smutkiem, zniechęceniem i innymi niewygodnymi uczuciami. Wtedy albo wycofuje się z rozmowy i zaczyna zajmować się swoimi sprawami, albo w odwecie wytyka mężowi jego „słabe strony”, mówiąc np. „To ty nigdy dla mnie masz czasu, ciągle tylko ta twoja praca. Popatrz jak ty postępujesz. I zobacz, kto z nas jest większym egoistą”.
W silnych emocjach i „odbijaniu piłeczki” poprzez wzajemne oskarżenia mała jest szansa, aby małżonkowie usłyszeli w zgiełku słów własne potrzeby. Co więcej – tego typu kłótnie coraz bardziej oddalają ich od siebie, tworząc nie tylko blokady w komunikacji, ale też często powodując bolesne zranienia.
Gdy nie jesteśmy świadomi swoich potrzeb, na ogół nie mamy możliwości na to, aby rozmówca zobaczył i zrozumiał, czego chcemy. Dzieje się tak zarówno w bliskich związkach, jak też w relacjach zawodowych czy różnych codziennych sytuacjach. O ile łatwiej byłoby nam zaspokajać nasze potrzeby i czuć się komfortowo, gdybyśmy umieli o nich mówić. Dużo bardziej satysfakcjonowałyby nas kontakty z innymi ludźmi, byłyby przyjemniejsze i dostarczały radości, spokoju, zamiast negatywnych odczuć.
Gdy kusi nas, aby w sklepie nawrzeszczeć na sprzedawcę, że nie nadaje się do tej pracy, ignoruje ludzi i wciska klientom nieświeży towar, można „ugryźć się w język”, chwilę odczekać, zajrzeć w siebie i zobaczyć, o co nam w tym momencie tak naprawdę chodzi. Gdy tak uczynimy, kierując strumień uwagi na siebie, a nie na inną osobę, możemy zobaczyć, czego chcemy, i już spokojnie wyrazić naszą potrzebę. Na pewno sprzedawca nie odmówi, gdy zwrócimy się do niego w taki sposób: „Ważne dla mnie jest to, abym samodzielnie mogła wybrać sobie warzywa. Czy mogę?”. Taki komunikat, zamiast ataków, obelg, oskarżeń, buduje kontakt i pomaga wzajemnie się zrozumieć. Udaje się to wtedy, kiedy umiemy rozpoznać w sobie emocje i skojarzyć je z konkretną potrzebą w danej sytuacji.
Alicja Krata – mediator; trener; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki.