Blisko ludziPraca seksualna pomogła jej żyć na poziomie. Teraz i dla niej nastały ciężkie czasy

Praca seksualna pomogła jej żyć na poziomie. Teraz i dla niej nastały ciężkie czasy

Pandemia koronawirusa dotknęła wszystkich, w tym branżę seksualną. Wiele osób zarabiających na seksie jest teraz w trudnej sytuacji. Klientów jest coraz mniej, a pracownicy seksualni często zostają bez środków do życia. W podobnej sytuacji znalazła się Medroxyprogesterone, która mimo zakazów musi spotykać się z klientami. Jak argumentuje, rachunki same się nie zapłacą.

Praca seksualna pomogła jej żyć na poziomie. Teraz i dla niej nastały ciężkie czasy
Źródło zdjęć: © Archiwum prywatne

18.04.2020 | aktual.: 19.04.2020 16:44

O trudnej sytuacji branży seksualnej mówią też przedstawiciele Koalicji Sex Work Polska. – Pandemia koronawirusa w Polsce ma dramatyczny wpływ na sytuację osób pracujących seksualnie. Wprowadzenie kwarantanny, samoizolacji i specjalnych zasad bezpieczeństwa sprawiło, że wiele miejsc pracy zostało zamkniętych lub radykalnie zmniejszyło zakres oferowanych usług. Wiele osób zostało zmuszonych do zawieszenia świadczenia usług, natomiast zakaz podróży szczególnie uderzył w osoby pracujące za granicą. W efekcie wiele osób pracujących seksualnie straciło pracę i zostało z dnia na dzień pozbawionych środków do życia, utrzymania siebie i swoich bliskich – wyjaśnia przedstawicielka Koalicji Sex Work Polska.

Medroxyprogesterone nie wstydzi się powiedzieć, że ta praca paradoksalnie uratowała jej życie. Jednak obecne czasy są dla pracowników seksualnych dość ciężkie. Wirus nie sprzyja kontaktom seksualnym. Mimo to nasza rozmówczyni cały czas pracuje i spotyka się z klientami.

Zaczęła przez przypadek, kilka lat temu. Umieściła ogłoszenie na Gumtree, że udzieli korepetycji z angielskiego. Odezwał się do niej facet, fetyszysta stóp, który na oglądaniu nie poprzestał. Pierwszy raz z obcym mężczyzną, pierwsze pieniądze. Rodzice dowiedzieli się prawdy od niej, ojciec długo to wypierał. – Oni nie są osobami, które ingerują w moje życie. W tej chwili jest dosyć nieprzyjemnie, jeśli chodzi o moich bliskich. Piszą do mnie, że chcą mi pomóc, że szkodzę bratu oraz babci, więc poucinałam kontakty – wyjaśnia Medroxyprogesterone.

Zobacz także: SIŁACZKI – program Klaudii Stabach. Sezon 2 odc. 1. Historie inspirujących kobiet

Klaudia Kolasa, WP Kobieta: Pamiętasz pierwszego klienta?
Medroxyprogesterone: To był Adam, mieszkał na jakimś zadupiu. Pojechałam do niego. Był fetyszystą stóp, ale wizyta zamieniła się w końcu w full service. Zapłacił mi naprawdę mało. To było chyba 100 zł. Potem uświadomiłam sobie, że po prostu chciał wykorzystać jakąś małolatę. Kontakt się urwał, gdy powiedziałam, że ma mi płacić więcej. Zdecydowałam się na spotkanie, bo chciałam się upodlić. Efekt okazał się całkowicie odwrotny. Spotkania sprawiły, że przestałam nienawidzić swojego ciała, przestałam się siebie brzydzić, z dnia na dzień przestałam się kompulsywnie objadać oraz nabrałam pewności siebie.

Na spotkaniu byłam zestresowana, ale jednocześnie podekscytowana. Nie czułam ani wstydu, ani obrzydzenia, to było ciekawe doświadczenie. Wbiło mi się w pamięć to, że jak weszłam do łazienki, to zobaczyłam złoty łańcuszek leżący na szafce, który najpewniej należał do jego partnerki. Bardzo mnie to zraziło do niego. Mógł schować biżuterię, pomyślałam, że jest totalnym idiotą, ponieważ mogłam jej ten łańcuszek po prostu ukraść.

Później dorabiałaś na kamerkach.
Wynajmowałam mieszkanie na weekendy i tam nagrywałam. Żałuję, że od samego początku nadawałam z twarzą, byłam lekkomyślna i naiwna. Odbiło się to na moich bliskich. Brat ostatnio przyznał, że naśmiewali się z niego w szkole, bo jego siostra siedzi na Showup.

A twoi znajomi?
Moi znajomi wiedzą, czym się zajmuję i nie mają z tym problemu. Ludzie z gimnazjum czy podstawówki naśmiewali się ze mnie. Nie są to bliskie mi osoby, więc nie zależy mi na ich opinii. Żałuję, że tak szybko dorosłam, ale nie miałam wyboru przez to, co się działo w domu. Nie żałuję jednak, że tak się potoczyło moje życie, bo bardzo lubię moją pracę. Ona mi pomogła zacząć żyć na jakimś poziomie i chyba mogę powiedzieć, że uratowała mi życie.

Za pieniądze, które zarobiłam przez spotkania, zafundowałam mojej mamie protezę zębów. Jestem z tego dumna. Nadal pamiętam jej uśmiech, gdy pierwszy raz ją założyła.

Obraz
© Archiwum prywatne

Praca nie przeszkadza ci w budowaniu relacji?
Jeden z moich partnerów był kiedyś moim klientem. Związek był burzliwy, gdy spotkaliśmy się po długiej przerwie, uświadomiliśmy sobie, że nie jesteśmy już takimi samymi osobami. Na początku to było zauroczenie i fascynacja. Dawał mi to, czego potrzebowałam, czyli ekscytację, przygodę, dawał mi uwagę. Byłam w niego wpatrzona jak w obrazek. Był moim guru. Nie akceptował mojej pracy, mówił, że to patologia, gdzie często występują używki. Uważał, że mafia jest w to zamieszana, gwałci i bije dziewczyny w agencjach albo klubach nocnych. Był, jak to siebie określił, "starym kur….rzem", a jednocześnie miał jakieś dziwne wyobrażenia na temat pracy seksualnej.

Natomiast inny partner był wręcz zachwycony, co trochę podchodziło mi pod fetyszyzację mojego zawodu. Następnie pojawiła się zazdrość, czemu ja mogę mieć swoje osobne życie erotyczne, a on nie? Namawiał mnie do spotkań w trójkątach itp., co było dla mnie nie do pomyślenia. Nie byłam w stanie się przemóc.

A jednak z nim byłaś.
Ja zawsze potrzebowałam mieć kogoś, jakiegoś opiekuna lub mentora. Mam zaburzenia osobowości typu borderline, ale teraz, kiedy mam tę stabilność finansową, mam przyjaciółkę, z którą pracuję i jest dla mnie ogromnym wsparciem, to nie czuję parcia, aby się z kimś związać. Zerwałam również kontakt z rodziną, która nie akceptowała mojej pracy i również nie potrzebuję ich wsparcia, bo wiem, że sama sobie poradzę. Bardzo dużo pewności siebie dodało mi "kur….nie się".

Teraz zajmujesz się escortingiem. Spotkałaś się kiedykolwiek z agresją ze strony klienta?
Nikt nigdy nie rzucał się na mnie z łapami. Natomiast były sytuacje, kiedy musiałam wyrzucać kogoś z mieszkania. Mówiłam, żeby się wynosił. Wołałam koleżankę, żeby wiedział, że nie jesteśmy sami.

Raz jeden nie zapłacił. Oszukał moją przyjaciółkę, więc wyrzuciłam jego ubrania przez okno i zabrałam portfel, który był pusty, ale były w nim dokumenty. Przyszedł następnego dnia o 8 rano i musiałam go szarpać, aby opuścił mieszkanie. Rozumiesz, jaki bezczelny? Koniec końców oddał pieniądze. Niektórzy się upiją i są denerwujący. Nie chcą wyjść. Najczęściej zdarzają się sytuacje, gdzie ktoś próbuje seksu bez zabezpieczenia. Wtedy wstaję, mówię, że to koniec spotkania i każę mu po prostu spier…ać.

Przyjmujesz każdego? Nie czujesz obrzydzenia do klientów?
Zależy od osoby, najważniejsze, aby klient płacił i był umyty. Wygląd fizyczny nie ma dla mnie znaczenia. Staram się poświęcać tym osobom dużo uwagi, jestem ciekawa i zadaję dużo pytań. Daję im poczucie, że są ważni, ktoś się nimi interesuje. Podczas seksu, aż czasem mi wstyd przed samą sobą, że jestem mokra i jestem nakręcona, ale nie czuję się spełniona, usatysfakcjonowana seksualnie.

Twoja praca to duże ryzyko w okresie pandemii. Nadal umawiasz się na spotkania?
Tak. Muszę pracować. Mam na utrzymaniu psa, muszę opłacić rachunki oraz czynsz, a kamerki odpadają. Wypaliłam się, a wręcz zaczęłam odczuwać ogromny lęk przed każdą transmisją, to było bardzo ciężkie dla mnie, nie chcę na ten moment wracać do tego.

Kupiłam specjalnie termometr za 150 zł, żeby mierzyć temperaturę klientom. Trochę, aby zachować bezpieczeństwo, trochę w formie żartu i trochę, aby im pokazać, że nie mamy w d...ie tej całej pandemii. Płyn do dezynfekcji dłoni również mamy, to jest bardzo ważne. Zawsze też witam się z nimi poprzez zderzenie łokciami, są rozbawieni i rozluźnia to atmosferę. Niektóre osoby przychodzą w maskach i rękawiczkach. Zapytałam aż jednego, po cholerę mu rękawiczki i maska, gdy idzie "na dziwki"? Powiedział, że nie chce dotykać klamek.

Nie boisz się koronawirusa?
Bać się nie boję, ale jestem świadoma, że to duże ryzyko oraz że mogę sobie zaszkodzić, ale czynsz się sam nie zapłaci...

Obraz
© Archiwum prywatne | Paweł Żukowski

Autorem grafiki jest Paweł Żukowski

Koalicja Sex Work Polska założyła fundusz dla osób pracujących seksualnie. Odczuwasz na własnej skórze skutki pandemii?
Sytuacja z koronawirusem dotknęła mnie mocno. Już na początku pandemii zakazano najmu krótkoterminowego, a zwykle tak wynajmowałyśmy mieszkanie do spotkań. Bałyśmy się, że jeśli wynajmiemy na miesiąc, to nie będzie klientów, ale nie jest tak źle. Jest spory ruch, ale zdarza się, że proponują spotkanie, gdy sytuacja z wirusem się uspokoi.

Dużo osób twierdzi, że ten fundusz nie jest wam potrzebny…
Jest dziwne wyobrażenie na temat pracy seksualnej, że zarabia się kokosy. Miałam okazję spotkać się z osobą, która powiedziała mi, że zarabia 3 tys. miesięcznie z escortingu. Zarobki są bardzo różne i nie, nie wszyscy jesteśmy bogaci. Fundusz jest potrzebny. Sama chciałam skorzystać, bo brakowało mi na czynsz, ale poradziłam sobie.

A co myślisz o komentarzach, że przecież możecie się przebranżowić?
Nikt nie mówi osobom pracującym w sklepach, żeby po prostu zmieniły pracę. Teraz zaj…ście ważne jest to, aby osoby pracujące seksualnie wzajemnie się wspierały, bo kto inny jak nie my? My musimy pracować. Niewiele z nas ma inną opcję.

Masz 21 lat. Jakie są twoje plany na przyszłość? Czasy dla pracowników seksualnych są trudne i raczej nie zapowiada się na szybką zmianę…
Nie odkładam na nic konkretnego kasy i nie wypaliłam się, jeśli chodzi o spotkania. Dobrze się bawię. A kiedy przyjdzie wypalenie zawodowe, to może kamerki albo praca w klubie. Może się wyprowadzę. Teraz żyję chwilą. Ale to, co bym chciała zrobić w życiu, to napisać maturę i pójść na studia. Tak dla siebie, bo interesuje mnie socjologia i takie pierdoły. Chciałabym się czegoś ciekawego dowiedzieć.

Fundusz Kryzysowy dla osób pracujących seksualnie

Koalicja Sex Work Polska w odpowiedzi na trudne sytuacje, których doświadczają pracownicy branży, założyła Fundusz Kryzysowy dla osób pracujących seksualnie w Polsce. Wiele osób, których głównym źródłem utrzymania jest praca seksualna, może z dnia na dzień doświadczyć ubóstwa, a nawet bezdomności. Żeby temu zapobiec, w całej Europie, organizowane są tego typu zbiórki.

– Niektóre kobiety opiekują się swoimi starszymi rodzicami. Kiedy agencje zamknięto lub wykruszyli się klienci, zostały całkowicie bez środków. W obecnej sytuacji nie ma szans na znalezienie żadnej pracy, więc potrzebują dramatycznie wsparcia, żeby zabezpieczyć podstawowe potrzeby swoje i swoich bliskich – mówi wypowiadająca się w imieniu wszystkich pracowników seksualnych przedstawicielka Sex Work Polska.

Jak informuje SWP, zrzutki zorganizowały też grupy i organizacje m.in. z Irlandii, Anglii, USA, Grecji, Kanady i Szwecji, czyli z krajów, gdzie obowiązuje model całkowicie kryminalizujący pracę seksualną. W Polsce pracownicy seksualni nie mogą liczyć na takie wsparcie, jakie otrzymują inne grupy zawodowe.

Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie