Pracował na znanym festiwalu. "Patroluje się tzw. miejsca newralgiczne"
Kilkunastogodzinne stanie na nogach, uczestnicy traktujący pracowników jak "gorszy sort", nadużywający alkoholu i innych substancji psychoaktywnych. Tak o festiwalach muzycznych mówią osoby, które na nich pracują. - Po jednym dniu miałam dosyć - opowiada Julia, która była wolontariuszką.
Sezon festiwalowy w Polsce właśnie się rozpoczyna, a w mediach społecznościowych nie brakuje postów, w których wiele osób pyta o możliwość pracy na najpopularniejszych wydarzeniach muzycznych. Może się wydawać, że tego typu praca jest przede wszystkim dobrą zabawą, podczas której można posłuchać muzyki na żywo, a przy okazji zobaczyć światowych artystów. Nic bardziej mylnego.
- Jest ciężko. Każdego dnia pracujesz kilkanaście godzin, cały czas stojąc na nogach. W moim przypadku trzeba być też czujnym, bo dzieje się bardzo dużo - mówi Michał (imię zmienione na prośbę rozmówcy), który pracuje na festiwalach jako ochroniarz.
"Nie miałam z czego wpłacić tej kaucji"
Julia i Michał pracowali przy dużych festiwalach w Warszawie i w Trójmieście. Ona jako wolontariuszka, on - jako wspomniany ochroniarz. Zasady dotyczące ich obowiązków i pracy nie były jednak takie same. Inaczej było także z wynagrodzeniem.
Zapoznaj się z pełną treścią przy użyciu darmowego konta
Zaloguj się teraz, aby uzyskać nieograniczony dostęp do naszych ekskluzywnych artykułów, pogłębionych treści i eksperckich materiałów