"Pracownicy Shein wołają o pomoc". Przerażający fenomen marki fast fashion
Ceny zaczynają się od kilku dolarów. Praktycznie codziennie marka przyciąga uwagę potencjalnych klientów nowym modelem ubrania. Raporty ujawniają wstrząsające dane, a na metkach produktów od niedawna pojawiają się prośby o pomoc.
13.06.2022 09:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na instagramowym profilu "ekomanufaktury" prowadzonym przez Olę pojawia się wiele wpisów dotyczących mody, ekologii i tego, co możemy zrobić, aby mniej zatruwać środowisko. W ostatnim poście na tapet została wzięta marka Shein, która należy do grupy ultra fast fashion. Na jaw wychodzą szokujące informacje, a pracownicy szwalni, w których powstają produkty tej marki, przerywają milczenie.
Sprzedaż online, identyfikacja trendów i wyzysk
Autorka postu zauważa, że Shein bardzo szybko zdobył uznanie w oczach odbiorczyń. Opracowana strategia marketingowa, do której należy m.in. współpraca z influencerami oraz regularne publikacje na TikToku, sprawiły, że marka jest niezwykle popularna. Docelowym odbiorcą Shein są nastolatki oraz osoby poniżej 30. roku życia, których przyciąga niska cena (nawet kilka dolarów za sztukę). Każdy wychodzący model pojawia się w kilkuset egzemplarzach, co również skłania do impulsywnych zakupów. Niestety sposób działania marki od lat budzi wiele zastrzeżeń.
"Nie jest transparentna i ukrywa informacje na temat swoich podwykonawców (...). Raport Public Eye wykazał, że podwykonawcy nie spełniają podstawowych norm bezpieczeństwa ani nie przestrzegają praw pracy. Ludzie pracują bez umów, często na stojąco, po 11 godzin dziennie" - wylicza autorka wpisu.
Szwalnie współpracujące z Shein są przepełnione, a pracownicy stale są narażeni na działanie chemikaliów. Ponadto mają tylko jeden dzień wolny od pracy w miesiącu. Nie posiadają też ubezpieczeń, co jest niezgodne z chińskim prawem.
Grosze za wykonywaną pracę i bezpłatne nadgodziny
Właścicielka "ekomanufaktury" zauważa, że za przykładową sukienkę, która na stronie kosztuje 49 złotych, szwaczka dostaje równowartość polskich... dwóch złotych. Przez fakt, że codziennie pojawiają się nowe projekty ubrań, pracownicy muszą zostawać po godzinach, aby nauczyć się uszycia danej rzeczy. Tym sposobem często przebywają w szwalni od ósmej rano do dziesiątej wieczorem. Za dodatkowe godziny spędzone na pracy nikt nie płaci.
Choć problem jest widoczny, a od 2021 roku marka miała weryfikować podwykonawców, nie widać żadnej poprawy warunków pracy. Warto też wspomnieć, że marka nie ponosi odpowiedzialności, jeżeli w którejkolwiek ze szwalń dojdzie do pożaru czy wypadku.
"Potrzebujemy waszej pomocy"
Platformę TikTok obiegły niedawno nagrania, które pokazują niepokojące zapisy na metkach produktów marki. Na części z nich widać wydrukowane "need your help". Pojawiają się też ukryte odręczne napisy z wołaniem o pomoc. Jedna z klientek sklepu opublikowała fotografię paczki, na której widniała prośba o ratunek. Shein odniósł się do wpisu, twierdząc, że zawiera "mylące informacje".
"Wiele osób skomentowało takie publikacje, informując, że znaleźli podobne napisy na paczkach i etykietach. Zadeklarowali też, że więcej nie zrobią zakupów w Shein" - dodaje Ola.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!