Pracują w pubach podczas mundialu. "Uczulano mnie, żebym dobrze liczyła pieniądze"
- Przed mundialem bardzo się stresowałam. W barze pracuję od września i ostrzegano mnie, że tempo pracy będzie nie do zniesienia. Różnicę najlepiej widać w rachunkach - w poniedziałek na koniec zmiany miałam ich w kasie ok. 30, a w sobotę, gdy grali Polacy - ponad 300 - mówi Ania, barmanka z Poznania.
Mundial w Katarze od początku budzi ogromne kontrowersje. Wśród dyskusji dotyczących wyzysku pracowników, łapówek i nieprzestrzegania praw kobiet i osób LGBT pojawiają się także te odnoszące się do daty mistrzostw. Ze względu na katarski klimat odbywający się do tej pory latem turniej został przeniesiony na listopad i grudzień. Przyzwyczajeni do dopingowania ukochanych drużyn w plenerowych strefach i piwnych ogródkach kibice musieli przenieść się do pubów, barów lub poszukać innych alternatyw.
Jak kibicują w tym roku Polacy?
- Jesteśmy strefą food truckową z ocieplanym namiotem i podczas meczów polskiej reprezentacji nie możemy narzekać na brak zainteresowania - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Adam z krakowskiej Chill Out Zone Ruczaj. - Musimy się na pewno przygotować: przede wszystkim ustawić jak największą liczbę miejsc siedzących i zwiększyć obsadę na barze. Siłą rzeczy mamy więcej sprzątania, bo wszędzie jest papier czy ręczniki papierowe. Trzeba też pilnować, żeby deska była jednak na toalecie, a nie obok niej - uśmiecha się.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
To zaskoczyło dziennikarza WP. "Nie było czuć przesadnej euforii"
Wyjaśnia także, że ok. 40 proc. kibiców robi na mecze rezerwacje, pozostali po prostu zjawiają się w lokalu licząc na wolne miejsca. - Do tej pory atmosfera jest naprawdę super. Stan upojenia alkoholowego kibiców jest oczywiście różny, czasem pomagamy komuś wsiąść do taksówki lub upominamy, gdy jest niegrzeczny wobec barmanów, ale nie mogę mówić o ekscesach. Wpływ na to na pewno ma fakt, że stronimy bardzo od przypisania nas którejkolwiek grupie kibiców ekstraklasy, nie jesteśmy czynni też do rana i nie mieścimy się w centrum - ocenia.
Nic nie może się zmarnować
Tzw. tabaki, czyli zabójczego tempa pracy podczas mundialu obawiała się Ania z Poznania, która za barem jest nowicjuszką. - Przed mundialem bardzo się stresowałam. W barze pracuję od września i ostrzegano mnie, że tempo pracy będzie nie do zniesienia. Tymczasem podczas pierwszego meczu Polaków miałam nawet chwilę, by spokojnie popatrzeć na to, co dzieje się na boisku - opowiada Wirtualnej Polsce.
Szefostwo i współpracownicy przed rozpoczęciem mistrzostw uczyli Anię jak najszybszego, a jednocześnie dokładnego nalewania piwa. - Chodzi o tempo, ale także, by nie przelewać i nie rozlewać piwa. To zawsze są straty, ale przy tak dużej skali jak mundial oczywiście jeszcze większe. Uczulano mnie, żebym była "tu i teraz", sprzątała na bieżąco i dobrze liczyła pieniądze - wspomina. Ważne było także zaopatrzenie - szczególnie przekąski w postaci paluszków i chipsów, których nie mogło zabraknąć.
Podczas meczów reprezentacji w pubie, w którym pracuje Ania, zatrudniona jest dodatkowa osoba. We czwórkę muszą obsłużyć klientów na dwóch barach: dolnym i górnym. - Na pierwszym meczu Polaków było u nas pewnie ok. stu osób, ale daliśmy radę. Różnicę najlepiej widać w rachunkach - w poniedziałek na koniec zmiany miałam ich w kasie ok. 30, a w sobotę, gdy grali nasi - ponad 300. Wiadomo, że w knajpie tłucze się szkło, na tej zmianie musiałam też odtykać toaletę, ale jest to związane raczej ze zwiększonym ruchem, a nie zachowaniem kibiców - wyjaśnia barmanka.
Gdy pytam o niebezpieczne lub przykre sytuacje, zdecydowanie zaprzecza. - Jest zabawnie i wzruszająco - zapewnia. - Na początku meczu wszyscy wspólnie odśpiewali hymn Polski. Fajnie słuchało się też komentarzy kibiców dosłownie przy każdym podaniu piłki, nie mówiąc już o golach. Zdarzają się wesołe przyśpiewki, które podkręcają atmosferę - opowiada.
Podkreśla też, że w poznańskim pubie dominują polscy mężczyźni. Kobiety przychodzą wyłącznie z partnerami, a obcokrajowców nie ma właściwie wcale.
Bez bójek, ale z emocjami
Nieco inaczej sytuacja wygląda w działającej od sześciu lat krakowskiej Craftowni - miejscu nastawionym na sprzedaż dobrych jakościowo piw głównie z Polski, ale również i z najlepszych browarów z całego świata.
- To nasz drugi mundial - mówi Paweł w rozmowie z WP Kobieta. Lokal często obsługuje kibiców z innych krajów. - Głównie są to kibice z Wielkiej Brytanii, Niemcy i Hiszpanie. - Szczególnie ekspresyjni są Brytyjczycy, którzy są dużo głośniejsi od pozostałych nacji. Ale do tego, żeby byli głośni wcale nie potrzebują meczu - przyznaje.
Paweł, który jest za barem na każdym meczu Polaków, pracuje z dwoma innymi osobami. - Wiemy mniej więcej czego się spodziewać. Wzmożony ruch można zaobserwować szczególnie na meczach reprezentacji Polski, ale również na meczach topowych drużyn jak na przykład Niemcy – Hiszpania. Więcej osób ogląda mecze fazy pucharowej. Na meczach półfinałowych oraz finałowym zawsze jest tłoczno - wyjaśnia.
Choć do Craftowni przychodzi międzynarodowe towarzystwo, do tej pory udało się uniknąć bójek czy innych nieprzyjemnych sytuacji. - Dobrze, by tak zostało - dodaje z uśmiechem. - Kibice zachowują się raczej spokojnie, chociaż jak wiadomo, w trakcie meczu towarzyszy im dużo emocji. Śpiewanie kibicowskich przyśpiewek i wykrzykiwanie nazwisk piłkarzy zdarza się często - mówi.
Nie wszyscy decydują się jednak na grupowe kibicowanie.
- Oglądam wszystkie mecze reprezentacji i większość spotkań fazy pucharowej, ale w tym roku wyjątkowo na własnym telewizorze, w wąskim, wyłącznie rodzinnym gronie. Jesienna aura za oknem i fakt, że już o 16 robi się ciemno, nie zachęcają do wychodzenia. Poza tym listopad i grudzień to czas przeziębień i innych chorób, a ja święta chcę spędzić w zdrowiu - tłumaczy 34-letni Tomek.
O mundial pytam także koleżankę, która w piłkę nożną gra amatorsko już od ponad 20 lat. - Podczas poprzednich mistrzostw na oglądanie wszystkich najważniejszych meczów umawiałam się z koleżankami z drużyny w knajpach. W tym roku rezygnuję z przyczyn ideologicznych. Do tej pory nie obejrzałam żadnego meczu i tak pozostanie. Nie chcę udawać, że nie widzę wszystkich patologii, które wiążą się z tegorocznym mundialem - deklaruje.
Katarzyna Pawlicka, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!