Chcą sprzedać dom w Polsce. Oto dlaczego nikt nie chce go kupić

Rodzina Clarke do końca roku musi wynieść się z domu, w którym dotychczas mieszkała w Tajlandii. Poszukiwania nowego lokum trwają, jednak problemem są pieniądze. Rodzice jedenaściorga dzieci myśleli bowiem, że sprzedadzą dom w Polsce. Ale nikt nie chce go kupić z jednego, prostego względu.

Dominika i Vincent Clarke nie mogą sprzedać domu w Polsce
Dominika i Vincent Clarke nie mogą sprzedać domu w Polsce
Źródło zdjęć: © East News

01.12.2024 | aktual.: 01.12.2024 15:04

Rodzina Clarke od kwietnia mieszka na wyspie Koh Lanta w Tajlandii. I choć w tym egzotycznym kraju odnajduje się świetnie, to przyszłość jest niejasna. Dominika i Vincet muszą wraz z jedenaściorgiem dzieci opuścić dom, który dotychczas wynajmowali. Powód jest prosty – jego właściciele, Szwedzi, przylatują do Tajlandii na dłuższy urlop.

Rodzice pięcioraczków mieli już na oku inny, wielki dom z basenem, jednak koszt jego wynajmu wynosi w przeliczeniu 12 tys. zł miesięcznie. Pieniądze są zatem kwestią problematyczną, biorąc też pod uwagę fakt, iż trójka dzieci wymaga regularnych badań oraz specjalistycznej i bardzo kosztownej rehabilitacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Mają problemy z pieniędzmi, bo nie mogą sprzedać domu w Polsce

– Pierwotny plan był taki, że sprzedamy w Polsce dom i będziemy mieć finanse na to, by tu spokojnie żyć. Niestety, dom się nie sprzedał i nie widać, by ktokolwiek chciał go kupić. Myślę, że na tę sytuację ma wpływ to, że jest blisko granicy – mówi Dominika Clarke w rozmowie z "Faktem".

Mało kto wie, że nie chodzi o zwykły domek. Rodzina Clarke zostawiła w Horyńcu-Zdroju 500-metrową posiadłość, która została wyceniona na dwa miliony złotych. Niestety znajduje się zaledwie 4 km od polsko-ukraińskiej granicy, co jest aktualnie kwestią problematyczną. Dominika Clarke ma jednak nadzieję, że w końcu ktoś skusi się na zakup np. pod kątem inwestycyjnym, czyli przekształcenia domu w hotel.

Rodzina Clarke chce za wszelką cenę zostać w Tajlandii

Rodzina nie chce wracać do Polski. Ich alternatywą jest wynajem domu w innej części wyspy Koh Lanta, którego koszt wynosi o 5 tys. zł mniej niż w przypadku tego, który poprzednio mieli na oku. Nie ma widoku na morze czy basenu, ale w końcu trzeba mierzyć siły na zamiary.

– Co miesiąc pytamy, czy dzieci chcą wracać do Polski, mówią jednogłośnie: nie. Słyszymy, że w Polsce mielibyśmy wszystko za darmo, mielibyśmy rehabilitację na NFZ. Gdyby było tak cudownie nie dostawałabym każdego dnia informacji o zbiórkach na chore dzieci – cytuje matkę pięcioraczków "Fakt".

Zapraszamy na grupę na Facebooku - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)