Blisko ludziProblemy w pracy doprowadziły ją do dyspareunii. Seksuolog: "To przeszywający ból, zagłuszający podniecenie i pożądanie"

Problemy w pracy doprowadziły ją do dyspareunii. Seksuolog: "To przeszywający ból, zagłuszający podniecenie i pożądanie"

Przeciążenie pracą lub jej utrata mogą się odbić na życiu seksualnym.

– Mężczyzna utożsamia swoją męskość z pracą, a w obliczu jej utraty może kastrować partnerkę. Z kolei u coraz większej liczby kobiet problemy w pracy doprowadzają do dyspareunii, czyli bólu podczas seksu uniemożliwiającego stosunek – mówi redakcji WP Kobieta seksuolog Andrzej Gryżewski.

Napięcia w pracy prowadzą do problemów seksualnych
Napięcia w pracy prowadzą do problemów seksualnych
Źródło zdjęć: © Getty Images
Anna Podlaska

12.03.2021 16:06

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Anna Podlaska, WP Kobieta: Pandemia negatywnie wpłynęła na finanse Polaków. A jak problemy w pracy u kobiet przekładają się na ich życie seksualne?

Andrzej Gryżewski, seksuolog, psychoterapeuta poznawczo-behawioralny, psycholog, certyfikowany edukator seksualny: Wyróżniam obecnie dwie grupy kobiet, u których problemy w pracy mają największe przełożenie na życie seksualne. Są to kobiety, które mają rodzinę i dzieci oraz singielki. Te, które są matkami, obawiają się, że wpadną w pętlę czasu, że zamiast się rozwijać zawodowo, znów wrócą do obowiązków domowych, których nikt nie zauważy i nie doceni. Ukierunkowanie się wyłącznie na jeden obszar działania, czyli macierzyństwo, powoduje uczucie zniechęcenia i odbiera im motywację do seksu.

Drugą grupę stanowią singielki. Znacząco obniża im się popęd seksualny, kiedy tracą pracę lub mają w niej problemy. Rzadziej korzystają z portali randkowych, stronią od spotkań z mężczyznami. Wyłącza im się myślenie o seksie, a włącza się czarnowidztwo, smutek, przerażenie, lęki, depresja.

Czy to przykład podręcznikowy, czy też ma pan w gabinecie kobiety, z którymi nad tym aktualnie pracuje?

Takich pacjentek mam po kilkanaście w każdym tygodniu. Wcześniej przychodziły do mojego gabinetu, bo np. trudno było im się związać z mężczyzną. Teraz przychodzą, bo wpadają w lęki związane z pracą. Ostatnio przyszła do mnie kobieta, u której problemy tak się nasiliły, że obecnie walczy z poważnymi dysfunkcjami seksualnymi.

Lęki i napięcia, przeciążenie w pracy, doprowadziły ją do problemów w łóżku?

Podczas stosunku z partnerem ma tak zaciśnięte mięśnie, że kończy się to dyspareunią, czyli bólem podczas penetracji, utrudniającym lub uniemożliwiającym współżycie. Jest to ból przeszywający, tłumiący podniecenie i pożądanie. Jeżeli dyspareunia pojawi się kilka lub kilkanaście razy, kończy się pochwicą, czyli skurczem uniemożliwiającym odbycie stosunku. Pojawia się lita ściana mięśni, która blokuje penetrację.

Jak odbiera to jej partner?

Tendencja u wielu mężczyzn jest zazwyczaj taka, że na krótką metę partner jest wspierający, ale jeżeli problem uniemożliwia zbliżenia i trwa to długo, to zaczyna się frustrować. Z czasem mówi, że nie wyobraża sobie takiego związku. Jeżeli któryś stosunek kończy się bólem u partnerki lub pochwicą, po jakimś czasie partner sugeruje rozstanie. Tak jest w przypadku mojej pacjentki.

Nieraz w związkach partnerskich lub małżeńskich, jeżeli seksu nie ma przez dłuższy czas, to pary często decydują się na rozstanie.

Jak przejść kryzys i zatrzymać przy sobie partnera, jeżeli pojawia się dysfunkcja na poziomie seksualnym? Czy taki związek od początku nie rokował, skoro gdy pojawia się problem, to jest myśl o rozstaniu?

Związek jest loterią, więc losowo trafiliśmy na siebie i to od nas zależy, w jakim stopniu godzimy się dopasować do partnera. Często osoby, które są bardzo zgrane, pod wpływem frustracji rezygnują z relacji albo zaczynają zdradzać. To, co polecam, kiedy wygasił się popęd seksualny, to łagodność. Dobra i zła wiadomość jest taka, że nic nie trwa wiecznie. Innymi słowy, okres braku pracy czy stresu kiedyś się skończy. Należy próbować wdrażać metody naprawcze, ale nie walczyć z życiem i nie oczekiwać niemożliwego.

Teraz zapytam o mężczyzn: jak oni reagują na kryzys w pracy? Mocno uderza to w ich poczucie męskości?

Wielu mężczyzn swoją tożsamość opiera na pracy. W niej się spełniają i odnajdują, ona daje im poczucie sprawczości i skuteczności. W pandemii większość moich pacjentów straciła część zarobków (zmniejszyły się one o około 40 proc.), a niektórzy w ogóle stracili pracę.

Mężczyźni, z którymi pracuję w gabinecie, mówią, że czują się beznadziejnie, mają problemy ze snem. Do tego uważają, że nie są wartościowymi facetami, bo nie mają perspektyw. W konsekwencji nie odbierają telefonów od znajomych, uważają, że ponieśli klęskę.

W relacji z kobietą często zamykają się w sobie, opancerzają i nie chcą rozmawiać. To jest też forma biernej agresji. Kobieta chce bliskości, seksu, a mężczyzna czuje się tego niegodny. W konsekwencji złości się na partnerkę, nie uprawia z nią seksu, po prostu ją kastruje. U wielu pacjentów widzę tę tendencję.

Na czym polega kastracja w tym przypadku?

Ten mechanizm polega na tym, że jeżeli mężczyźnie jest źle w pracy, nie czuje się męski, to ucina relację seksualną. Chce też ukarać partnerkę, zamknąć i sprowadzić do swojego poziomu i potraktować ją jak trampolinę do dobrego nastroju. Ta droga jeszcze nikogo nie doprowadziła do osiągnięcia pożądanych efektów.

Dlaczego utrata części zarobków lub tymczasowa utrata pracy tak mocno wpływa na samoocenę u mężczyzn? Nie mówię o sytuacji totalnego krachu, tylko o sytuacji, w której ludzie mają za co żyć, ale obniżył się standard. Jak to się ma do seksualności?

Kiedy mężczyzna swoją tożsamość opiera w dużej mierze na pracy i np. podróżach, to nie mogąc wyjechać, kupić sobie nowego gadżetu elektronicznego, traci też zasoby i energię na seks. Myśli, że jak nie ma pracy, to nie ma kobiecie nic do zaoferowania. Niektórzy mają takie podejście, że dobra praca to dla nich legitymacja do tego, aby iść z kobietą do łóżka.

Jak sobie pomóc w takiej sytuacji?

Trzeba pracować nad własną samooceną. Najlepiej udać się w tym celu do seksuologa lub psychoterapeuty, wsparcie można uzyskać m.in. na NFZ. Jest nieprawdą, że ciężko się dostać na takie refundowane terapie, warto ich poszukać. 

Warto, aby kobieta się nie mierzyła z takimi problemami, ale jeżeli już chce pomóc swojemu mężczyźnie, bo ma taką potrzebę, to może mówić mu, że jego męstwo nie opiera się na tym, jakim jest pracownikiem i ile zarabia, ale na trosce o nią, realizacji pasji, zainteresowań czy inicjowaniu seksu.

I na koniec. Jak dziś zdefiniować męskość?

Wiele się mówi o męskości. Jej definicja jest bardzo płynna. Moi pacjenci różnie ją określają, dla jednych samo to, że urodzili się jako mężczyźni, jest męskie. Dla innych to, że będą zachowywać się w sposób stanowczy, zdecydowany. Inni opierają męskość na działaniu lub na sprycie.

Negatywnym trendem jest też męskość rozumiana jako pójście w stronę nacjonalizmu, skrajnego patriarchalizmu – to ślepa uliczka męskości.

Komentarze (439)