Prof. Marcin Król opowiada o świecie po pandemii koronawirusa. "Pojawi się olbrzymia liczba ludzi zbędnych"
Prof. Marcin Król zwrócił uwagę na to, że po pandemii świat, jaki dotychczas znaliśmy, odejdzie w niepamięć. Narastająca w społeczeństwie frustracja może doprowadzić do buntów. "Pojawi się olbrzymia liczba ludzi zbędnych" – przewiduje filozof w rozmowie z Polska Times.
22.03.2020 | aktual.: 22.03.2020 11:57
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pandemia koronawirusa spowodowała, że wielu Polaków straciło pracę. Innym zlecono pracę zdalną i obniżono pensje. Zamknięci w czterech ścianach rodacy zauważyli, że pomimo tego, że przestali pracować, świat się nie zawalił i nikt nie odczuwa ich braku. Prof. Marcin Król w rozmowie z Polska Times opowiedział o tym, jakie mogą być skutki izolacji i narastającej w społeczeństwie frustracji.
Świat po koronawirusie
Profesor nauk humanistycznych w swoich wypowiedziach przywołuje wprowadzoną przez polskiego socjologa, Floriana Znanieckiego, kategorię ludzi zbędnych i przewiduje, że po pandemii koronawirusa pojawi się ich olbrzymia ilość.
"To znaczy takich ludzi, którzy nie będą mieli pracy; nie będą wiedzieli, co ze sobą zrobić. Nie każdy przecież czyta przez cały dzień. Telewizję też można oglądać przez jakiś czas, no i trzeba mieć Netflix czy inną platformę" – wyjaśnia.
Prof. Marcin Król zaznacza, że osoby, które znajdują się w takiej sytuacji są niesłychanie podatne na niewiadome zdarzenia. Ich zachowania są nieprzewidywalne. Powołując się na teorię Znanieckiego, mówi o tym, że najpierw mogą być bunty o takim charakterze, że zbiją szybę w sklepie. Ale twierdzi, że mogą być też bunty o charakterze politycznym.
"Moja córka, która redaguje magazyn literacki dwutygodnik.com opowiedziała mi o ludziach, którzy żyli z tego, że organizowali festiwale. Dostawali 30-40 tysięcy złotych za zorganizowanie jednego festiwalu i na jakiś czas starczało im na życie. Koleżanka córki miała na wiosnę przygotować trzy festiwale i wszystko zostało odwołane. Nie zarobi ani złotówki. Takich ludzi z różnych powodów będzie coraz więcej. Ci już są. Za chwilę kolejni będą zwalniani" – opowiada filozof.
Profesor namawia do tego, żeby w tej trudnej sytuacji utrzymywać dobre stosunki z drugim człowiekiem i odnajdywać w nich radość. Zaznacza, że trzeba skupić się na swojej postawie wobec świata i zastanowić nad tym, co robimy na tej ziemi.
"Nie bać się, nie roznosić fałszywych wiadomości, nie pisać, że psy i koty roznoszą koronawirusa – co mnie doprowadza do szału, bo to jest nieprawda. Zamiast zajmować się sensacjami, lepiej zająć się trochę sobą. Na ogół nie mamy na to czasu, a teraz – jest na to czas. Pomyślmy o sobie" – podsumowuje.
Zobacz także: "Człowiek zaczyna czuć się wepchnięty siłą do samotności". Dr Woydyłło-Osiatyńska wyjaśnia
Zobacz także: Koronawirus. Ministerstwo Zdrowia opublikowało specjalny film.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl