Julek i Iwona prowadzą agroturystykę na Pomorzu. Pomagają im w tym ich córki - Gosia i Beata. - To jest rodzinna firma, wykonujemy wszystkie prace. I te ciężkie, jak wylewanie fundamentów pod altankę, i te lżejsze jak prasowanie czy ściąganie pościeli - podkreśla Gosia. Zobacz fragment programu "Gospodarze - czym chata bogata".
"Ranczo Ostrowite" to rodzinne gospodarstwo turystyce, które prowadzą Gosia i Julek. Nie mogłoby przetrwać bez pomocy córek - Gosi i Beaty, nazywanej też Betą. Kobiety wspierają rodziców w niemal wszystkich pracach. Chociaż zazwyczaj siostry działają zgodnie, nie kryją też, że lubią sobie dogryzać. - To jest nasz wewnętrzny pokarm. Oczywiście przenosimy to też na innych członków rodziny - dodaje Beata.
Niesnasek bywa czasem sporo. Gosia przyznaje na przykład, że nie przepadała za mężem swojej siostry. - Ze szwagrem nie było nam łatwo na początku, bo bardzo go nie lubiłam. Uważam, że nie zasługuje na Beatę - powiedziała wprost. - Robiłam wszystko, żeby sobie stąd poszedł. Ale z biegiem czasu było więcej tolerancji - i w nim, i we mnie. Jest coraz lepiej.
Pracują razem w agroturystyce
W odcinku programu "Gospodarze - czym chata bogata" Julek i Beata olejują deski, z kolei Gosia wyrywa chwasty. - Uwielbiam wykonywać prace, o których ktoś powiedziałby, że to zajęcia męskie - mówi Beata. - Uwielbiam malować deski, jest to dla mnie tak wyciszające.
Kobieta przyznała też, że bardzo cieszy ją, że ma dwóch synów. - W końcu ktoś przejmie pałeczkę typowo męską, może ktoś nauczy się jeździć traktorem zamiast mnie - podkreśla z uśmiechem.
"Większość młodych mężczyzn nie potrafi tego, co one"
Julek jednoznacznie przyznaje, że jego dorosłe dzieci napawają go dumą. - Bardzo jestem dumny z moich córek - oznajmia przed kamerą."
- W obecnych czasach większość chłopców i młodych mężczyzn nie potrafi tego, co one nawet w połowie. Jeżeli jest na świecie bardziej dumny ojciec ode mnie, to mu gratuluję.
Zobacz więcej w Telewizji WP.