Mirka z mężem i dziećmi mieszka na Mazurach. Kobieta jest sołtyską i radną, a jednocześnie prowadzi gospodarstwo agroturystyczne. - Wszędzie musi być, wszystko zrobić, wszystko się na niej opiera, my jej pomagamy - podkreślają córki. Zobacz fragment programu "Gospodarze - czym chata bogata".
Mirka Król mieszka we wsi Zyndaki na Mazurach. Nie tylko jest sołtyską i radną, ale też prowadzi z mężem gospodarstwo agroturystyczne. - U nas w domu rządzi mama. To jest taki kierownik wszystkiego - przyznają córki, Oliwia i Roksana.
- Zajmuję się logistyką jak zakupy czy kuchnia - opowiada Mirka. Jej mąż odpowiada za gospodarstwo. - Zajmuje się na przykład kurami, koszeniem trawy, zbieraniem opału na ogniska.
Zaprzyjaźniają się ze swoimi goścmi
W sezonie wakacyjnym rodzina może liczyć na pomoc córek. - Roksana piecze chleb, Oliwia sprząta pokoje - wylicza Mirka. Dla Oliwii i Roksany to element zwykłego, codziennego życia. - Odkąd byłam mała, pamiętam, że zawsze ktoś kręcił się po domu. Nie wyobrażam sobie wstać rano w wakacje i nie słyszeć kogoś - wspominają.
Mirka podkreśla, że klimat ich gospodarstwa jest bardzo rodzinny i wielu gości przyjeżdża regularnie od lat. - Uwielbiają nasze zwierzęta, nasze dzieci rosną razem. Uwielbiamy razem spędzać czas - mówi. Potwierdzają to jej córki.
- Wiele osób przyjeżdża tu dla nas. Zaprzyjaźniamy się z nimi często, odwiedzamy się nawzajem. Większość z nich uważamy za swoich bliskich, rodzinę.
Pokazały, jak pracują przy kurach
Rodzina pokazała też, jak wygląda praca przy kurach. Na co dzień zajmuje się tym mąż Mirki - tym razem jednak akurat go nie ma, więc karmienie i zbieranie jajek bierze na siebie Mirka, która postanowiła zabrać ze sobą Oliwię i Roksanę. - To sytuacja wyjątkowa, na co dzień staramy się nie obciążać dziewczyn pracami przy zwierzętach, mają swoje pasje i zajęcia - wyjaśnia. - Ale chciałam, żeby potrafiły obrządzić nasze kury.
- Nie lubię ich odwiedzać, są trochę straszne i obrzydliwe. To nie dla mnie - przyznała Roksana.
Okazało się jednak, że zajęcie miało pewne plusy - Oliwia zachwyciła się tym, jak ciepłe były jajka. - Do nas przyjeżdżają dzieci z całej Polski, żeby zbierać te ciepłe jajka, a dzieci, które tu mieszkają nie znają tego uczucia - skomentowała Mirka.
Zobacz więcej w Telewizji WP.