"Przed chirurgiem plastycznym ratuje mnie tylko poczucie humoru"
HIV-a sobie nie pozwoliłam zbadać, to i IQ nie pozwolę - mówiła serialowa siostra Basen. Przez kilkanaście lat rozśmieszała miliony widzów w kraju. Nie znosi sztywnych rozmów, długo przyzwyczajała się do popularności, jaką przyniosło jej aktorstwo.
HIV-a sobie nie pozwoliłam zbadać, to i IQ nie pozwolę - mówiła serialowa siostra Basen. Przez kilkanaście lat rozśmieszała miliony widzów w kraju. Nie znosi sztywnych rozmów, długo przyzwyczajała się do popularności, jaką przyniosło jej aktorstwo.
Jak sama przyznaje, jej żywiołem jest komedia. Hanna Śleszyńska właśnie obchodzi 57 urodziny. Jak się zmieniała?
Siostra, którą pokochali Polacy
Urodziła się 11 kwietnia 1959 roku w Warszawie. Z aktorstwem jest związana od zawsze. Ukończyła studia w Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej w Warszawie. Debiutowała na deskach Teatru Ateneum. Przez lata to właśnie teatr był jej drugim domem.
Później przyszedł czas na kabaret. Razem z Robertem Rozmusem, Piotrem Gąsowskim i Wojciechem Kaletą stworzyła "Tercet, czyli Kwartet". Z rosnącą popularnością Śleszyńskiej przychodziły kolejne role w większych produkcjach.
Telewidzowie pokochali ją za rolę Eugenii Basen w "Szpitalu na perypetiach" i "Daleko od noszy". Jej postaci zawsze były charakterystyczne, jak choćby ciocia Jadzia w "Rodzinie zastępczej".
- Ci, którzy rozśmieszają ludzi, sami nie zawsze ciągle się śmieją. Poza tym nie jestem zawodowym komikiem. Ale przez kilkanaście lat wspólnego życia z Piotrem Gąsowskim nauczyłam się wiele rzeczy obśmiewać. Piotrek strasznie mnie rozśmieszał. Zawdzięczam mu wiele "śmiechowych zmarszczek". Lubię, gdy na planie lub na scenie panuje wesoła atmosfera. Ale nie strzelam dowcipami na zawołanie - mówiła przed laty.
Dwa rozwody
Jak mówi w wywiadzie dla miesięcznika "Kobieta i życie", przeżyła dwa rozwody, mimo że tylko raz wyszła za mąż. Z Wojciechem Magnuskim była związana już na studiach. Potem po latach zakochała się w Piotrze Gąsowskim.
- Choć z Piotrem nie byliśmy małżeństwem, to tak się czuliśmy. Pierwsze małżeństwo rozpadło się, gdy Mikołaj miał 3 lata, a drugie - gdy Kuba miał 6 lat. Na oba rozstania zdecydowałam się z ogromnym poczuciem winy - przyznaje w wywiadzie.
Z Gąsowskim występowała wspólnie na scenie i w serialu. Przyznaje, że nie była to łatwa relacja, dlatego decyzję o zerwaniu podjęli oboje jak najlepsi przyjaciele.
- Ryczałam. Było mi żal, że się rozstaliśmy, że Kuba nie będzie miał normalnej rodziny. Byliśmy dla siebie wszystkim, a zostaliśmy "tylko kolegami" - wspominała.
Znalazła idealnego mężczyznę?
- Nie wiem gdzie w dzisiejszych czasach szuka idealnego mężczyzny. Jestem przekorna, że w miejscach poniekąd stworzonych do "polowania", czyli kluby itp., gdzie jest alkohol, muzyka, zabawa, nie chciałabym nikogo znaleźć. Są to miejsca, w których łatwiej nawiązać przelotną znajomość. Gdy zostałam sama, to w ogóle nie chciałam kogokolwiek szukać. I tu wracamy do przekorności. Znalazłam go nie w miejscu zabawy, ale będąc z dzieckiem na basenie. W miejscu w ogóle nie postrzeganym jako miejsce do "zapoznawania się". I jest to chyba sposób - mówiła w jednym z wywiadów.
Aktorka obecnie związana jest z Jackiem Brzoską. Jak przyznawała na łamach "Super expressu", nie śpieszy się im, by stanąć na ślubnym kobiercu.
Z dystansem do życia
Jej przepis na miłość i udany związek?
- Dziś już z dystansem podchodzę do miłości. Często zastanawiam się nad tym, jak można oczekiwać od kogoś, aby przysięgał, że będzie z nami do końca życia? Sami nie jesteśmy siebie pewnie. Nie możemy przewidzieć, co będzie za 10 czy 20 lat. Bądźmy ze sobą dopóty, dopóki będzie nam dobrze. Pracujmy nad naszymi związkami, pielęgnujmy je. Nie koncentrujmy się tylko na sobie. Cieszmy się z tego, co mamy. Pięknej pogody, wspólnej kawy, z każdej wspólnie przeżytej chwili. I nie przysięgajmy sobie miłości do grobowej deski, bo to nie ma sensu - mówiła w wywiadzie dla "Imperium kobiet" w 2011 roku.
Wielokrotnie przyznawała się, że popularność ją peszy. Kiedy media wytykały jej modowe wpadki, ona zupełnie się tym nie przejmowała. W połyskujących rajstopach na ściance? Śleszyńska wszystko potrafiła obrócić w żart. - Przed chirurgiem plastycznym ratuje mnie tylko poczucie humoru - twierdzi.