Przeszła ablację. "Miałam się zgodzić na zgon i przekłucie serca"
Dominika Ostałowska ma za sobą trudny czas, związany z problemami ze zdrowiem. Ze względu na zaburzenia rytmu serca, 16 lat temu musiała poddać się ablacji. - Miałam się zgodzić na zgon i przekłucie serca - ujawniła aktorka.
Dominika Ostałowska jest najlepiej znana widzom z roli Marty w serialu "M jak miłość". Aktorka pojawia się w nim już od 2000 roku. W międzyczasie zmagała się jednak z poważnymi problemami zdrowotnymi, które były związane z jej sercem. 16 lat temu musiała przejść ablację - zabieg kardiologiczny, który leczy z zaburzeń rytmu serca.
Dominika Ostałowska miała problemy z sercem
Dominika Ostałowska była gościnią "Dzień Dobry TVN", w którym opowiedziała o problemach z sercem. Te pojawiły się już wiele lat temu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Zaczęło się od szybkiego bicia serca. Bardzo wcześnie, bo gdy miałam 20 lat. Pamiętam, że ciągle ktoś mi mówił, że pewnie brakuje mi cukru - oznajmiła.
- Czułam, że ten rytm jest bardzo nierówny, czasem było to widać nawet na ubraniu, że to serce dziwnie bije. Im dalej w las, tym bardziej nawarstwiały się jakieś objawy typu osłabienie, rodzaj zimnego potu i niemożność wykonywania różnych rzecz. Nawet dochodziło do tego, że chodząc po jakiejś galerii, wchodziłam do przebieralni i starałam się uspokoić i robić ćwiczenia, które miały mi w tym pomagać - ujawniła Dominika Ostałowska.
Aktorka "M jak miłość" przeszła ablację
U Dominiki Ostałowskiej stwierdzono zaburzenia rytmu serca. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia, aktorka musiała przejść ablację. Podczas zabiegu była przytomna.
- To jest dosyć interesujące przeżycie, że jest się przytomnym i wszystko się widzi. Przeżyłam to w mniejszym stresie, bo zostałam wzięta na zabieg z zaskoczenia. Przyjechałam na konsultacje, a okazało się, że zaraz będzie zabieg, więc nie miałam czasu się zastanawiać - opowiedziała.
- Rozśmieszyło mnie to, że dostałam do podpisania kartkę, na której było, że w razie czego mam się zgodzić na zgon i przekłucie serca, ale panowie zaraz mnie uspokoili, że to się nigdy jeszcze nie zdarzyło, to tylko rutynowy obowiązek podpisania czegoś takiego - zdradziła w "Dzień Dobry TVN".
Po zabiegu objawy praktycznie od razu zniknęły.
- Nie wierzyłam, że jest możliwe, żeby to się zmieniło tak szybko. Następny dzień po ablacji w klinice z każdym ruchem sprawdzałam, czy to się nie włączy. Cały dzień czekałam aż to przyjdzie, a nie przyszło - przyznała Ostałowska.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl