Psychofag omami cię i zostawi z niczym
– Psychofag to psychopata i narcyz, który karmi swoje ego, poniżając innych. Uważa, że zasługuje na więcej, i że "mu się to należy", zazwyczaj jednak nie ujawnia tego wprost, działa w białych rękawiczkach – tłumaczy psycholog Izabela Słoniewska. Co zrobisz, gdy się w nim zakochasz?
Bo zakochać można się łatwo, o czym przekonała się Iwona z Kielc. Od psychofaga uciekła – i prosi, by nie zmieniać słowa "uciekła" na inne – 5 lat temu. Ale zanim to zrobiła, przez 3 lata żyła jak w klatce. Emocjonalnie spętana, zmanipulowana, z zerowym poczuciem własnej wartości.
– Związek z psychofagiem początkowo wydaje się bardzo obiecujący. To osoby, które są często bardzo inteligentne i doskonale rozpoznają potrzeby innych, świetnie uwodzą i są czarujące. Stopniowo jednak relacja się zmienia, nie ma ona bowiem na celu partnerstwa, a przejęcie kontroli i dominację, z której psychofag czerpie satysfakcję – wyjaśnia psycholog Izabela Słoniewska.
– W tej relacji naczelnym uczuciem jest poczucie dyskomfortu i napięcia połączone z rosnącym przekonaniem, że "to wszystko z mojej winy". Psychofag będzie bowiem w relacji z nami używał całego arsenału dobrze zamaskowanych środków manipulacji takich jak zaprzeczanie faktom, odwracanie sytuacji, prowokowanie konfliktów "o nic", tworzenie intryg i podsycanie niechęci do otoczenia.
Uśpiona czujność
Dla Iwony, która leczyła rany po zawodzie miłosnym, spotkanie z Szymonem było jak cud. – Po gnojku, który mnie zdradzał i oszukiwał, Szymon wydawał się ideałem – przyznaje. – Nie tylko przystojny, inteligentny i zabawny, ale przede wszystkim czuły i bardzo empatyczny. To mnie stawiał na pierwszym miejscu. Uwierzyłam mu, bo po poprzednim rozstaniu moja czujność została uśpiona.
Początki były piękne. Reszty można się domyślić. Jak opowiada Iwona, Szymon najpierw zaczął izolować ją od przyjaciół. – Niby w "dobrej wierze" wmawiał mi, że moje koleżanki są puste i mają na mnie zły wpływ. Zawsze też wymyślał coś, gdy akurat miałam wyjść i z kimś się spotkać. Za każdym razem robił to samo – powtarzał, że tak bardzo się postarał, żeby sprawić mi przyjemność, więc miękło mi serce. Myślałam: ale mi się facet trafił. A on owijał sobie mnie wokół palca.
W rodzinnym domu Iwony nie było różowo. Nieobecny ojciec, zapracowana matka i różni "wujkowie", których ta co jakiś czas przedstawiała córkom. Iwoną opiekowała się starsza siostra. Gdy wyjechała na studia, Iwona zaczęła rozpaczliwie szukać miłości.
– Byle tylko wejść w związek i być zaopiekowaną. Łaknęłam tego, dlatego tworzyłam relacje pochopnie, zwykle zbyt zaślepiona, by dostrzec, kim naprawdę jest mój facet – mówi Iwona. – Z czasem ulubionym zajęciem Szymona stało się krytykowanie mojej rodziny i chociaż mnie to raziło, za każdym razem dochodziłam do wniosku, że ma rację. A nawet podziwiałam go za odwagę mówienia głośno tego, czego ja nie umiałam.
On ma własny kodeks
Przemiana z księcia w czarny charakter następowała stopniowo, ale systematycznie. – Zaczęło się wmawianie mi, że nie powiedział tego, co powiedział, lekceważenie moich potrzeb i obniżanie mojego poczucia własnej wartości. Szymon coraz częściej miewał wybuchy złości i zazdrości. Robił z igły widły. Pamiętam, jak kiedyś poprosiłam, by wykupił mi receptę, bo miałam migrenę. Zapomniał, ale to ja nasłuchałam się, że go nie doceniam, bo on ma tyle na głowie, pracuje ciężko DLA NAS, stara się, tylko raz nawalił, a ja mam pretensje. Miałam potem ogromne poczucie winy – wspomina Iwona.
– Z czasem zaczęły otwierać mi się oczy – dodaje Iwona. Stało się to, kiedy przyjaciółka zapytała ją, czy jest szczęśliwa, a ona, myśląc o swoim związku, rozpłakała się. Liczyły się tylko potrzeby Szymona. Ona nie miała nic do powiedzenia. O wszystkim on decydował, wszystko robił na pokaz. Stał się agresywny i zaczął krytykować jej wygląd. – A najgorsze w tym wszystkim było rżnięcie głupa, że nie zrobił i nie powiedział tego i tamtego, że to ja mam zwidy i jestem wariatką.
– Opisałabym psychofaga jako osobę z określonym rysem osobowości – wyjaśnia psychoterapeuta z Kliniki PsychoMedic.pl. – Najczęściej posiada on cechy osobowości psychopatycznej charakteryzującej się poważnymi deficytami w zakresie rozumienia i przeżywania emocji, impulsywnością zachowania. Psychopata nie liczy się z uczuciami innych osób, kalkuluje, manipuluje sytuacją dla określonego celu; najczęściej, by zaspokoić własne potrzeby czy zachcianki. Nie uznaje powszechnie obowiązujących norm moralnych czy społecznych, działa według własnego kodeksu. Może czuć satysfakcję z przewagi, jaką ma nad drugą osobą, i dążyć do uzyskania kontroli nad życiem partnera. Psychofag to także narcyz, który karmi swoje ego, poniżając innych. Uważa, że zasługuje na więcej i że "mu się to należy", zazwyczaj jednak nie ujawnia tego wprost, działa w białych rękawiczkach. Używa innych i nie liczy się z ich uczuciami.
Wyjść z matni
Psycholog Izabela Słoniewska przyznaje, że zakończenie związku z psychofagiem może być trudne. – Relacja z psychofagiem to przemoc psychiczna. Im dłużej pozostaje się w takim związku, tym trudniej z niego wyjść, bo partner bazuje na tym, by osłabić naszą samoocenę i pewność siebie do tego stopnia, byśmy nie czuli się na siłach do samodzielnego ruchu.
Jak więc uwolnić się z relacji z psychofagiem? – Odpowiem tak: najlepiej szybko! Mówię zupełnie poważnie – podkreśla Słoniewska. I dodaje: – Nie należy ignorować sygnałów ostrzegawczych, jeśli związek początkowo wydaje się wręcz idealny, ale stopniowo zauważamy, że czujemy się coraz gorzej, jesteśmy ograniczani, izolowani od przyjaciół czy rodziny, zawsze jesteśmy czemuś winni, niewystarczająco dobrzy, czujemy się krytykowani i obniża się naszą pewność siebie. Zdystansujmy się i zwiększmy czujność. Jeśli nic się w relacji nie poprawi, to nie należy się łudzić i lepiej szybko z niej wyjść. Ona jest skonstruowana tak, by wciąż się w niej wiele działo, a emocjom i rozgrywkom nie było końca.