Richard Avedon - fotograf gwiazd
Berliński Martin – Gropius –Bau oferował niezwykłą gratkę dla wielbicieli fotografii mody i celebrities. Wielka wystawa Richarda Avedona dawała możliwość spojrzenia na prawdziwą twarz gwiazd: tych sprzed lat i tych niedawnych.
22.01.2009 | aktual.: 28.06.2010 12:33
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Berliński Martin – Gropius –Bau oferował niezwykłą gratkę dla wielbicieli fotografii mody i celebrities. Wielka wystawa Richarda Avedona dała możliwość spojrzenia na prawdziwą twarz gwiazd: tych sprzed lat i tych niedawnych.
Ulubiony portrecista Audrey Hepburn, Liz Taylor czy Marilyn Monroe miał okazję pracować również z Monicą Belucci, Kate Moss czy Małgosią Belą. Za każdym razem jego rozpoznawalny styl: białe bądź szare tło i demaskująca ostrość granicząca z przepaleniem zdjęcia – uwidaczniała „ludzką” twarz na co dzień upudrowanej gwiazdy. Widoczne skazy, zmarszczki, piegi czy zmęczenie – to wszystko paradoksalnie sprawiało, że do studia fotografa próbowałay się dostać nie tylko gwiazdy, lecz również politycy czy milionerzy…
Sam Avedon, niegdyś marzący o tym by zostać literatem i mocno związany ze światem artystycznym (choćby artistic circle Trumana Capote), wniósł do światowej kultury niezwykłe portrety Samuela Becketta, Francisa Bacona, Capote`a czy zdjęcia Charliego Chaplina przed jego wyprowadzką do Europy – na jednym już starszy pan Chaplin, pokazuje rogi…
ZOBACZ TEŻ
POLECAMY:
Chciałoby się napisać, że Avedon zaczynał zupełnie inaczej – od fotografii mody, która miała „ożywić” skostniałe zasady panujące w tej estetyce. Jednak historia jego doświadczenia z obiektywem sięga jeszcze zabawniejszej historii – kiedy to Avedon zaciągnął się do armii by robić zdjęcia legitymacyjne amerykańskim Marines. Pod koniec wojny zatrudnił się w wielkim nowojorskim sklepie z ubraniami i zaczął fotografować modę. Tam dostrzegł go – podekscytowanego nowym zajęciem, a znudzonego konwencjami panującymi w modowej fotografii - Alexey Brodovitch, niezwykły dyrektor artystyczny Harper’s Bazar. Szukał narybku, który zmieniłby nie tylko charakter jego pisma, lecz sposób myślenia o powojennej modzie… Udany mariaż dwóch wizji zaowocował zdjęciami, które uznano za rewolucyjne. Avedon zabrał bowiem swoje modelki … na spacer po mieście, gdzie jeździły na wrotkach, mokły w deszczu, przeskakiwały z krawężnika na krawężnik i rozmawiały ze „znajomymi” w kawiarniach – wszystko w ruchu, ciagłym tancu. Gdy porówna się te
zdjęcia z jego posągowymi późniejszymi portretami – powstaje paradoks, który artysta rozwiązał jednak jednym celnym stwierdzeniem: "Moich prac nie traktuję jako zdjęć mody, ale jako obserwację kobiet w sukniach."
Avedon był jednym z pierwszych fotografów mody, któremu udało się podpisac milionowy kontrakt. Krótko po tym kiedy został zwerbowany przez Brodovicha – odezwał się do niego francuski Vogue. Artysta mieszka już wtedy na dwóch kontynentach i obraca się wśród „dwóch śmietanek” towarzyskich. Światową stolicą mody jest wówczas miasto nad Sekwaną, ale amerykański fotograf szybko zaczyna tam dyktować styl. Ten sukces „Amerykanina w Paryżu’ zostanie zresztą uwieczniony w filmie „ Zabawna buzia” z Fredem Astaire w roli fotografa i Audrey Hepburn w roli jego modelki i muzy. Trudno powiedzieć, czy zatrudnienie Avedona w roli konsultanta do tego filmu miało znaczenie dla fabuły – na pewno pozostawiło jednak ślad w postaci pięknych zdjęć aktorki.
Oprócz świetnie znanych portretów celebrytów i celebrytek Avedon stworzył jeszcze zupełnie inne ikonicznie zdjęcie – znane z niezliczonych powieleń: to „Dovima i słonie” - gdzie modelka w klasycznej sukni Diora zdaje się panować nad wielkimi zwierzętami w tanecznym ruchu. Ów „kamień milowy w historii fotografii” wygląda na bezpośrednią inspirację choćby dla tegorocznego autora Kalendarza Pirelli – Peterowi Beardowi pozowała min. Małgosia Bela, którą również fotografował Avedon…
Kiedy pada jednak nazwisko Avedona – wszyscy pamiętają go z czarno-białych, wyrazistych zdjęć. Szare lub srebrne nagie ciało modela zdaje się tworzyć plątaninę. Twarz zazwyczaj jest czysta, zdystansowana. Z jednej strony mamy tu do czynienia z mityczną intymną więzia z artystą, z drugiej – z indywidualizmem postaci pokazanej „zwyczajnie” – bez szminki czy pudru. Podobnie wygląda tu Monica Bellucci, Hillary Clinton czy Charlise Theron. Zgarbiona Marilyn Monroe patrząca bezmyślnie w dal, ma podobną pozę co Dalajlama – ten –podobną łysine co Truman Capote. W typologii Avedona politycy, przywódcy religijni, gwiazdy i zwykli mieszkańcy amerykańskiego zachodu mieszając się, jednocześnie pokazują jak różnorodne jest ludzkie oblicze.
Specjalnie dla serwisu kobieta.wp.pl prosto z Berlina nasza korespondentka Agnieszka Kozak
Dziennikarka, robi doktorat z gender i queer studies. Zajmuje się lokalnymi odmianami globalnych trendów, seksem i seksualnością w kulturze popularnej czasem krytykuje sztukę i fotografię, ale głównie nałogowo kupuje buty…