Rosjanka poprosiła o hasło do wi‑fi. Wpadła w furię, gdy je usłyszała
Gruziński dziennikarz przedstawił historię, której był świadkiem w lipcu tego roku. Nawiązał tym samym do obecnego zachowania Rosjan, masowo próbujących przedostać się właśnie do Gruzji. Ich zachowanie w wielu przypadkach jest co najmniej nie na miejscu.
Davit Gabunia, w obliczu ostatnich wydarzeń związanych z mobilizacją wojskową w Rosji, na łamach Voxeurop postanowił przytoczyć sytuację, której był świadkiem. Gruzin jest przerażony i zniesmaczony tym, w jaki sposób zachowują się obywatele Rosji, którzy opuszczają swoją ojczyznę, by uciec przed służbą. Rosjanie przyjeżdżają m.in. właśnie do Gruzji, gdzie zachowują się jak u siebie, zupełnie nie szanując tamtejszej ludności. Gabunia zwraca też uwagę na stosunek Rosjan do toczącej się w Ukrainie wojny - ze wspomnień i spostrzeżeń Davita wyłania się smutny obraz.
Spokojny dzień w Tbilisi. Do kawiarni weszła Rosjanka
Dziennikarz wspomina sytuację, której był świadkiem. Do kawiarni, w której przesiadywał, weszła jasnowłosa kobieta z dwojgiem dzieci. Złożyła zamówienie przy kasie i poprosiła o hasło do wi-fi. Gabunia od razu zwrócił uwagę na to, w co była ubrana nowo przybyła klientka, krótko mówiąc, było widać, że gustuje w markach z górnej półki. Kelnerka przyjęła zamówienie i powiedziała, że aby zalogować się do sieci, kobieta musi wpisać hasło: StandwithUkraine. Nie sądziła zapewne, że klientka zareaguje w taki sposób.
"W sekundę szacownie wyglądająca mama przeistoczyła się w potwora: wrzeszczała i przeklinała po rosyjsku, który niestety znam dość dobrze. Nieznająca rosyjskiego kelnerka wyraźnie nie rozumiała, w czym tkwi problem, co kobieta mówi i co sprawia, że tak wściekle reaguje. Klientka wpadła w histerię, krzycząc, że wszyscy doskonale ją rozumieją, ale nie chcą z nią rozmawiać po rosyjsku, ponieważ są rusofobami" - czytamy relację Gruzina, przetłumaczoną przez dziennikarza Krytyki Politycznej.
Napad furii Rosjanki trwał 10 minut. Po tym czasie opuściła lokal, wciąż przeklinając pod nosem.
"Rosjanie oczekują powitania z uśmiechem"
Davit Gabunia wyznaje, że Rosjanie, którzy uciekają ze swojego kraju, po przyjeździe do Gruzji zachowują się jak u siebie. Oczekują, że Gruzini przywitają ich "z uśmiechem, choćby z nieskładnym i zabawnym akcentem, ale po rosyjsku". Rosjan w Gruzji przybywa już od marca tego roku. Początkowo nieco niepewni, dziś już nie mają problemu z tym, aby manifestować swoje poglądy.
"Dziś najczęściej wyrażają swoje niezadowolenie z coraz większą bezczelnością, jeśli wspomni się o Ukrainie – kraju, o którym w tych okolicznościach nie może zapomnieć żaden rozumny i przyzwoity człowiek" - dodaje Gabunia.
Mężczyzna podkreśla, że wojna w Ukrainie przywołuje wspomnienia z 2008 roku, które działy się w samej Gruzji. "Przywołała wciąż żywą traumę".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl