Rośnie liczba rozwodów w Polsce. Prawniczka mówi o motywach

- Decyzję o rozwodzie coraz częściej podejmują kobiety. Nie chcą spędzać swojego życia wyłącznie jako żony i matki, wypełniając przypisane społecznie role. Przestały się bać i martwić się o to, co powiedzą ludzie - tłumaczy adwokat dr Katarzyna Ciulkin-Sarnocińska.

Rośnie liczba rozwodów w Polsce
Rośnie liczba rozwodów w Polsce
Źródło zdjęć: © Adobe Stock
Aleksandra Lewandowska

Z najnowszych danych 47 sądów okręgowych w Polsce wynika, że już w pierwszych miesiącach 2024 roku wpłynęło do nich aż 21,1 tys. pozwów rozwodowych. To o 5,7 proc. więcej niż w tym samym czasie w roku ubiegłym. Skąd taka zmiana?

Zdaniem adw. dr Katarzyny Ciulkin-Sarnocińskiej zauważalny wzrost liczby pozwów rozwodowych nastąpił po pandemii. Z roku na rok jest ich coraz więcej. Z doświadczenia prawniczki wynika, że od czterech lat pozwy składają głównie kobiety.

"Kobiety przestały się bać"

Katarzyna Ciulkin-Sarnocińska tłumaczy w rozmowie z Wirtualną Polską, że coraz więcej kobiet rozumie, że nie chce spędzać swojego życia, spełniając wyłącznie przypisane im role i oczekiwania społeczne. Nie chcą być jedynie żonami i matkami.

- Coraz częściej można zaobserwować, że kobiety odważnie sięgają po swoje marzenia, polegające na realizowaniu się zawodowo, dalekich podróżach czy poznawaniu nowych ludzi. Są ekonomicznie niezależne od mężczyzn. Przestały bać się i martwić się o to, co powiedzą ludzie. Postępują zgodnie ze swoimi przekonaniami i pragnieniami - mówi.

Z kolei mężczyźni, choć ostatecznie decydują się na orzeczenie rozwodu, są zaskoczeni nowym sposobem postępowania kobiet.

- Widać, że w ich ocenie rozwód nie jest w pełni akceptowalny - dodaje prawniczka.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jej słowa pokrywają się z tym, co mówią same kobiety, które zdecydowały się w ostatnim czasie na rozwód. Jedną z nich jest Julia, która rozwiodła się po pięciu latach małżeństwa. Jak stwierdza, choć sądziła, że ślub nic nie zmieni, zmienił niestety wiele.

- Mój były mąż zyskał większość pewność siebie i chciał mną "rządzić". Trochę jakby zmieniło mu się myślenie o naszej przyszłości - że kiedy jesteśmy po ślubie, to przecież możemy już planować dzieci. Ja pójdę na urlop macierzyński, a on będzie zarabiał. Wcześniej nie było o tym jednak mowy - ujawnia Julia.

Ich małżeństwu nie pomogła pandemia COVID-19, która jeszcze bardziej pogorszyła sytuację.

- Wtedy się zaczęło. Stwierdził, że to idealny czas, że przecież i tak siedzimy w domu. Zmuszał mnie dosłownie do tego, żebyśmy próbowali, starali się o dziecko. Tracił w moich oczach. Zaczęłam mieć z tego po prostu dość - i nacisków, i jego samego. W ciągu kilku miesięcy nasza relacja znacząco się pogorszyła. Próbowaliśmy to ratować, ale ja przestałam widzieć nas jako "jedność" - mówi.

"Coraz więcej mężczyzn chce, żeby kobiety były im posłuszne"

Julia dodaje, że nie jest jedyną młodą osobą w swoim bliskim otoczeniu, która dość szybko zdecydowała się na rozwód. Zna przynajmniej kilka kobiet, które dzieliły się problemami dotyczącymi nacisków mężów związanych z posiadaniem dzieci. Kiedy one chciały się realizować zawodowo, oni chcieli je "uziemić". Wszystko to poskutkowało rozwodami.

- Moim zdaniem to problem, który dopiero się rozwija. Jakbyśmy wracali do tego, co było kiedyś. Nie wiem, czy to kwestia wychowania, czy jakichś pragnień, ale coraz więcej mężczyzn chce, żeby kobiety były im posłuszne. Żeby zajmowały się domem, dziećmi, żeby pod względem zawodowym były niżej od nich - zauważa.

Według adw. Katarzyny Kielsznii-Budzińskiej decyzje o rozwodzie podejmowane przez kobiety są zazwyczaj bardzo dobrze przemyślane.

- Klientki przychodzą, by dowiedzieć się, jakie konsekwencje niesie za sobą rozwód, aby dobrze przygotować się do zmiany, która czeka ich, jak i dzieci - jeżeli je posiadają. Ważnym tematem, który także omawiamy, jest ich potencjalna sytuacja finansowa po rozwodzie - mówi prawniczka.

Jak dodaje, najczęstszym powodem rozwodu, na jaki powołują się małżonkowie, to tzw. niezgodność charakterów.

- W pewnym momencie pragną czegoś innego. Mają inne poglądy i podejście do życia, sposobu spędzania czasu wolnego czy wychowywania dzieci. Kiedyś zagryzało się zęby i tkwiło się w małżeństwie, które często było fikcją. Dziś w takiej sytuacji małżonkowie coraz częściej podejmują decyzję o rozstaniu. I każdy idzie w swoją stronę - zauważa.

"Stwierdzają, że małżonek jest im obcy"

Z doświadczenia Katarzyny Kielsznii-Budzińskiej wynika również, że obecnie coraz większe zainteresowanie rozwodem wykazują osoby starsze, będące na emeryturze.

- Małżonkowie są już wtedy często sami. Odchowali dzieci, nie pracują albo pracują mniej i stwierdzają, że małżonek jest im w zasadzie "obcy". Między nimi dochodzi wówczas często do kłótni czy nieporozumień. W takich sytuacjach podejmują decyzję o rozwodzie, mimo bardzo długiego stażu małżeńskiego - tłumaczy prawniczka.

Taka sytuacja dotknęła panią Grażynę, która rozwiodła się z mężem w wieku 69 lat, po 45 latach małżeństwa. Jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską, wszystko było dobrze do momentu, w którym jej dzieci dorosły.

- Dzieci bardzo łączą ludzi. Stają się sensem życia. Przyznam, że nie kłóciliśmy się z mężem, kiedy były w domu. A były dosyć długo, bo mieszkaliśmy w domu jednorodzinnym, na przedmieściach dużego miasta, więc nie miały potrzeby, by się szybko wyprowadzać. Kiedy już to zrobiły, wtedy poczułam ogromną samotność. Z mężem nie potrafiliśmy przebywać sam na sam. Po wspólnych 45 latach było to bolesne - zdradza pani Grażyna.

Decyzja o rozwodzie nie przyszła jednak szybko. Pani Grażyna na początku nie brała tego nawet pod uwagę. Pomimo tego, że "odchowała" już dzieci, wciąż myślała o tym, jak zareagują, kiedy dowiedzą się o tym, że rodzice chcą się rozwieść.

- Dzieci ostatecznie same zauważyły, że między nami nie jest jak kiedyś. Po długiej rozmowie uspokoiły mnie, że przecież nie będą w żadnym wypadku na mnie czy na nas złe. Że musimy myśleć o własnym szczęściu, o przyszłości - opowiada pani Grażyna.

Rozwód po tylu latach małżeństwa był dla niej emocjonujący. Nie może powiedzieć natomiast, że go żałuje. Dziś jej kontakt z mężem opiera się jedynie na wspólnym udziale w uroczystościach rodzinnych.

Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.

Źródło artykułu:WP Kobieta

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (1029)