Różne głosy w naszej głowie - czym jest wewnętrzny dialog?
Każdy z nas doświadczył kiedyś czegoś, co można nazwać konfliktem wewnętrznym. Zupełnie jakby były w nas dwie osoby. Na przykład jedna jest racjonalna, potrafi ocenić świadomie sytuację i wie, co należy zrobić.
17.02.2012 | aktual.: 18.02.2012 14:24
Każdy z nas doświadczył kiedyś czegoś, co można nazwać konfliktem wewnętrznym. Zupełnie jakby były w nas dwie osoby. Na przykład jedna jest racjonalna, potrafi ocenić świadomie sytuację i wie, co należy zrobić. Ale jest też druga, która ciągnie w przeciwnym kierunku, który tej pierwszej wydaje się niebezpieczny, nieracjonalny albo bezsensowny. Każda z nich ma swoją rację, choć nie zawsze rozumiemy lub chcemy wysłuchać obu stron.
Podzielona całość
Konflikt może się przejawiać na różne sposoby. "Właściwie wiem co powinnam/chciałabym zrobić, ale coś mnie powstrzymuje", "Zupełnie nie wiem dlaczego to robię, mimo, że wiem, co jest dla mnie naprawdę dobre" albo "Czasem myślę, że powinnam zrobić jedno, a czasem najlepsze wydaje mi się drugie". Możliwości jest wiele. Czasem konflikty nie są zupełnie uświadamiane.
To dowód na to, że nie jesteśmy psychicznym monolitem. Jest w nas wiele dążeń, potrzeb, umiejętności, chęci i przekonań, które bywają sprzeczne lub po prostu różne. Nad niektórymi aspektami mamy lepszą kontrolę, nad innymi słabszą, niektóre części dominują resztę, inne tylko w szczególnych okolicznościach dochodzą do głosu. Możemy zupełnie sobie nie zdawać z tego sprawy, bo zazwyczaj dla dobra naszego poczucia tożsamości, odczuwamy siebie jako całość. A jednak doświadczenia psychologów praktyków i badaczy pokazują, że naszą głowę zasiedlają przeróżne "postaci". I jest to normalne.
Dziecko, rodzic i dorosły
Różne części naszej psychiki nie muszą koniecznie być doświadczane jako konkretny głos (choć czasem tak bywa). To raczej zestaw zachowań i postaw, sposobów reagowania w różnych sytuacjach.
Każdy z nas ma swoje wewnętrzne Dziecko. Dzięki niemu możemy się bawić, cieszyć i spontanicznie reagować. Dziecko ma też aspekt dostosowania, dzięki któremu potrafimy się podporządkować zasadom. Mamy postać Rodzica, która często jest wykształcona pod wpływem postaw naszych własnych rodziców. Jest Rodzic Opiekuńczy, który dba na przykład o to, żeby założyć czapkę zimą lub podaje gorący rosół choremu partnerowi. Gdy zaś reagujemy na coś zasadniczo, odnosimy się do moralności lub przepisów, ewentualnie krytykujemy ostro kogoś lub siebie, mamy do czynienia z Rodzicem Krytycznym.
Jest też Dorosły, który musi być dobrze rozwinięty, by panować nad pozostałymi częściami. Odpowiada za racjonalne postrzeganie świata, patrzenie na sprawy z różnych stron, zdobywanie informacji, załatwianie spraw i temu podobne. Harmonijnie rozwijająca się osoba ma dostęp do wszystkich tych postaci i może elastycznie między nimi się przełączać. Nie jest jednak rzadkością, że któraś z nich znacznie dominuje lub jest zbyt słabo rozwinięta. Na przykład ktoś może nadmiernie krytykować innych (Rodzic Krytyczny) lub nie potrafić postawić odpowiednio granic, chodzi ze spuszczoną głową i ciągle przeprasza (Dziecko Dostosowane). Części mogą też wchodzić między sobą w konflikty. Wszystkie jednak mają swoje pozytywne aspekty i są potrzebne. Koncepcja ta została stworzona przez Erica Berne, amerykańskiego terapeutę i do dziś ma zastosowanie w diagnozie, terapii i rozwoju.
Wewnętrzna symfonia
Hubert Hermans, amerykański psycholog, mówi o tym, że nasze Ja jest stworzone z "polifonii głosów". Dzięki nim możemy doświadczać różnych aspektów siebie i różnych perspektyw patrzenia na świat. Nie są one sztywno ustalone, każdy ma swój własny zestaw głosów, choć niektóre są dość uniwersalne (np. krytyk, ja idealne, dziecko, zraniona część, strażnik). Dialog pomiędzy różnymi częściami Ja, które mają często sprzeczne dążenia i pragnienia, różne przekonania i sposoby interpretacji zdarzeń, jest formą wewnętrznej demokracji. Trzymanie się tylko jednej pozycji, nie dopuszczając do głosu innych części, powoduje, że zachowanie staje się sztywne i w efekcie przynoszące cierpienie.
Na mniejszą lub większą skalę, każdy z nas ma części, z którymi jest w lepszym i w słabszym kontakcie. Niektórych nie lubimy, niektóre wydają się sprawiać kłopoty („Coś we mnie wstąpiło”), inne milczą, a część codziennie coś gada. Trochę jakbyśmy mieli zespół muzyków. Aby utwór brzmiał dobrze, każdy muzyk musi mieć miejsce dla siebie, każdy instrument wnosi coś innego. Czasem pojawia się dysharmonia, czasem ktoś gra za głośno albo zbyt cicho. Jest jednak dyrygent, który ogarnia całość i widzi wszystkich muzyków, a w razie problemów rozmawia z zespołem. Im większa nasza samoświadomość, tym lepsze zdolności dyrygenckie.
Rozbite części
Zdarzają się jednak sytuacje, w których różne części psychiki stają się rozdzielone bardziej niż powinny. Zespół gra, ale nie ma wewnętrznej komunikacji, następuje kakofonia dźwięków. Zachowanie takiej osoby może być chaotyczne lub nie dostosowane do sytuacji. W skrajnych przypadkach pewne części atakują inne, lub dominują całość psychiki, przysparzając osobie ogromnego cierpienia. Zazwyczaj diagnozą jest w takim przypadku schizofrenia. Wtedy też zdarza się sytuacja, w której znika dyrygent. Nie ma nikogo, kto potrafiłby zobaczyć co robi orkiestra. Z osobą nie ma sensownego kontaktu. Przejmowanie kontroli przez części osobowości w skrajnej formie możemy zaobserwować w przypadku osobowości wielorakiej, kiedy osoba nawet nie pamięta, co robiła będąc "inną osobą".
(jb/sr)