Najbardziej brutalna i nieludzka tortura epoki renesansu. Nawet 500 lat temu trudno było na to patrzeć
Rozgrzany do czerwoności, żelazny tron. Katowskie obcęgi rwące ciało ofiary. I podwładni torturowanego, zmuszeni, by… gryźć jego ciało, pożerać kęsy ludzkiego mięsa i spijać krew. Taką karę zastosowano na Węgrzech w "kulturalnej" i "postępowej" dobie renesansu.
22.09.2023 15:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Jan Zápolya w 1526 roku, po śmierci Ludwika II Jagiellończyka, został wybrany na króla Węgier – a przynajmniej jednego z królów, bo w obliczu tureckiej inwazji państwo zostało okrojone i podzielone.
Dekadę wcześniej nic jeszcze nie zapowiadało monarszej kariery tego człowieka. Jan Zápolya należał natomiast do najpotężniejszych węgierskich możnowładców. Posiadał siedemdziesiąt dwa zamki i miasta, był wojewodą siedmiogrodzkim, a dorobił się przed wszystkim na ludzkiej krzywdzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
O cechującej go brutalności i żądzy krwi doskonale świadczy bezlitosne zdławienie w 1514 roku rebelii chłopskiej pod przywództwem György’a Dózsy. Inni władcy czy dostojnicy też nie patyczkowali się z buntownikami. Zapolya okazał jednak wyjątkowy, nieludzki sadyzm. Oto jak skończył na jego polecenie nieszczęsny trybun ludowy.
Tron dla buntownika
Wódz powstania wpadł w ręce wojewody w trakcie bitwy, nie został jednak potraktowany z szacunkiem przysługującym jeńcowi wojennemu.
Zápolya kazał posadzić Dózsę na rozgrzanym do czerwoności żelaznym tronie, ustawionym ponad piecem. Na głowę jeńcowi włożono rozpaloną żelazną koronę, a w dłoń wepchnięto nie mniej gorące berło.
Czytaj też: Angielskie "domy grozy". Pacjentów przykuwano łańcuchami, wybijano im zęby, traktowano jak dzikie bestie
Dózsa konał, smażąc się powoli żywcem, nie był to jednak jeszcze koniec odrażającego spektaklu. Przed obliczem więźnia postawiono dziewięciu jego najbliższych popleczników – skatowanych i wygłodzonych.
Pierwszy z nich, rodzony brat Dózsy Gergely, został na oczach wodza poćwiartowany żywcem. Następnie kaci prowadzący egzekucję zbliżyli się do Dózsy i poczęli bezlitośnie szarpać jego ciało obcęgami. Zaprzestali dopiero, gdy dostrzegli, że jeniec jest bliski utraty przytomności.
Upieczony i pożarty żywcem
Wówczas zwrócili się do pozostałych więźniów i adiutantów Dózsy. Każdemu dano wybór: zostanie wypuszczony na wolność, o ile natychmiast rzuci się na swego przywódcę i zacznie kąsać jego ciało w miejscach, które przed momentem zraniły katowskie narzędzia. Warunkiem amnestii było to, by jeniec nie tylko gryzł Dózsę, ale też pożerał kęsy jego ciała i spijał wypływającą z wnętrzności posokę.
Trzech lub czterech więźniów z odrazą odmówiło. Zostali natychmiast poćwiartowani. To wystarczyło pozostałym, by porzucić skrupuły. Doskoczyli niczym psy do swego wodza i przyjaciela, wyręczając katów wojewody. Po chwili Dózsa już nie żył – upieczony i pożarty żywcem.
Świetny kandydat na szwagra i męża
Człowiek stojący za tą egzekucją dwa lata wcześniej został szwagrem spokojnego, spolegliwego króla Polski Zygmunta (Starego), oddając mu za żonę swoją siostrę, Barbarę Zápolyę.
Do kolejnego związku dynastycznego między Janem Zápolyą a dynastią Jagiellonów dojdzie w roku 1539. Wówczas siedmiogrodzki sadysta, roszczący sobie prawa do królewskiej korony, poślubi córkę Zygmunta i Bony Sforzy: Izabelę Jagiellonkę.