Są wyzywane od puszczalskich. Płacą za to wysoką cenę
- Ofiary slut-shamingu ponoszą ogromne szkody zarówno w sferze psychicznej, gdy pojawiają się depresja, zaburzenia lękowe, wycofanie z życia seksualnego czy nawet próby samobójcze, jak i somatycznej - pod postacią różnych chorób autoimmunologicznych, bólów głowy, kłopotów ze snem, autoagresji czy nawet problemów z zajściem w ciążę – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską psychoterapeutka Magdalena Pach z Centrum Terapii Dialog.
15.10.2022 12:51
Katarzyna Trębacka: Czym jest zjawisko slut-shamingu?
Magdalena Pach, psychoterapeutka: To przede wszystkim rodzaj przemocy psychicznej. Oznacza działania lub zachowania, głównie wobec kobiet, które mają sprawić, by ta osoba poczuła się zawstydzona, poniżona, gorsza, napiętnowana w związku ze swoją seksualnością, wyglądem czy przekonaniami na temat życia seksualnego. Są to zachowania intencjonalne, czyli zmierzają do określonego celu. Może to być wzbudzenie wstydu, lęku, poczucia winy lub uzyskania przez sprawcę kontroli nad drugą osobą, poczucia się lepiej kosztem innego człowieka. To sprawia, że postrzeganie własnej wartości przez ofiary bardzo się obniża, przestaje ona wierzyć w siebie oraz sprawczość we własnym życiu.
Do worka z pojęciem slut-shaming można włożyć zarówno nazywanie kobiety "dziwką", "puszczalską", jak i bardziej zawoalowane uwagi, np. "Skoro nosisz taki dekolt do pracy, to nie dziw się, że faceci traktują cię jak chętną na seks, z kim popadnie". Jakie formy przybiera jeszcze?
W mojej praktyce spotkałam wiele pacjentek i pacjentów zgłaszających doświadczenie slut-shamingu zarówno w pracy, jak i w domu. Niedawno była u mnie młoda dziewczyna, która po tym, jak odmówiła zbliżenia niedawno poznanemu chłopakowi, została wyzwana od "cnotek" i "zdzir". A prywatne zdjęcia i screeny ich rozmów - w tym także o seksie, które prowadzili w ostatnich tygodniach - mężczyzna upublicznił w internecie na stronie forum, na którym się poznali. Wystawił kobietę na szereg szyderstw i drwin, które doprowadziły ją do załamania nerwowego, a tym samym do mojego gabinetu. Prawdopodobnie nie mógł pogodzić się z odrzuceniem jakiego od partnerki doświadczył.
Innym razem wspierałam kobietę, której mąż był tak zazdrosny, że nie wolno jej było wyjść z domu w niczym innym, jak spodnie i obszerna bluza dresowa. Gdy próbowała założyć cokolwiek bardziej kobiecego, była wyzywana od "dziwek" i mąż krzyczał na nią, że go już nie kocha i na pewno szuka innego, strojem prowokując i prosząc się o zainteresowanie. Kobieta, która miała podobnie zaborczego ojca godziła się na to, jednak zaczęła mieć bardzo poważne problemy z bólami głowy i kręgosłupa, których żaden lekarz nie umiał uzasadnić. Badania pokazywały, że jest zdrowa, ale bóle nie mijały.
Pamiętam też bardzo ciekawy przypadek młodego chłopaka o orientacji homoseksualnej, który w swoim środowisku pracy był wyśmiewany ze względu na ubiór. Nie był w żaden sposób prowokujący, ale lubił niestandardowe kolory. Szef, który najbardziej go szykanował, sam okazał się gejem, tylko bardzo chciał to ukryć, skupiając nadmierną uwagę na orientacji pracownika. Chłopak miał z tego powodu bardzo poważne problemy ze snem i jedzeniem. I także musiał trafić na terapię, aby sobie z tym poradzić.
Czytaj także: Cyber slut shaming, czyli jak zniszczyć młodą kobietę
To zjawisko jest groźniejsze niż się pozornie wydaje…
Tak, ofiary slut-shamingu ponoszą ogromne szkody takich działań zarówno w sferze psychicznej, gdy pojawiają się depresja, zaburzenia lękowe, wycofanie z życia seksualnego czy nawet próby samobójcze, jak i somatycznej - pod postacią różnych chorób autoimmunologicznych, bólów głowy, kłopotów ze snem, autoagresji czy nawet problemów z zajściem w ciążę.
Kiedy dochodzi najczęściej do zawstydzania kobiet ze względu na ich płeć?
Aby nastąpiła sytuacja przemocowa, oprawca musi posiadać przewagę nad ofiarą. W naszej kulturze nadal istnieje patriarchalny porządek i nierówności płciowe, dominują też zasady związane z religią, które narzucają, co jest społecznie pożądane, a co nie, co może mężczyzna, a co kobieta. I mimo że mamy XXI wiek, wciąż ulegamy stereotypom, że mężczyzna ma przewagę i rządzi, a kobieta jest tą słabszą, gorszą, podległą mężczyźnie, postrzeganą jedynie przez jej atrakcyjność i seksualność. W ten sposób utrzymujemy podwójne standardy. I jeśli od dziecka wpajano nam, że seksualność to coś złego, grzesznego, nieprzystającego kobiecie, że kobieta ma się szanować i nie uwodzić mężczyzn, internalizujemy te słowa i wydaje nam się, że są faktami. Nie dyskutujemy z nimi, stają się naszym głosem wewnętrznym. I musimy się podporządkować.
Więc jeśli kobieta usłyszy, że w tej sukience wygląda jak dziwka, wierzy, że to prawda, bo słyszała to od dziecka w domu, od ojca czy matki. Co ciekawe, sprawcy slut-shamingu często mogą nie zdawać sobie sprawy, że swoimi słowami ranią, bo stoi za tym troska i lęk, np. matki o córkę, aby nie została skrzywdzona.
Kolejny powód tego przemocowego zachowania to niskie poczucie wartości sprawcy, który chce czuć się lepszy, ważniejszy, jednak nie potrafi zdobyć tego poczucia w pełny szacunku sposób, tylko wywołuje wstyd i lęk. Jak ofiara się boi, sprawca uzyskuje złudzenie poczucia mocy. I maskuje tym własne trudne uczucia, takie jak niepewność, lęk przed bliskością czy zazdrość. Przerzuca odpowiedzialność za swoje zachowanie na drugą osobę, czuje się wtedy lepiej.
Kto najczęściej pada ofiarą slut-shimingu? Czy są osoby bardziej na ten rodzaj przemocy narażone?
Slut-shiming może spotkać każdego. Od nas zależy, jak w zetknięciu z tą formą przemocy sobie poradzimy. Z moich doświadczeń wynika, że osoby, które mogą gorzej sobie w takiej sytuacji radzić to najczęściej te, które często w swojej historii życia były świadkiem lub ofiarą przemocy i nie otrzymały w tej sytuacji wsparcia od najbliższych osób. Nauczyły się, że w sytuacji przewagi innej osoby są bezradne i muszą się podporządkować. Osoby te najczęściej w dorosłe życie weszły bez bazowego poczucia bezpieczeństwa i poczucia własnej wartości, nie radzą sobie z trudnymi emocjami. Akceptują zachowania skierowane przeciwko sobie, bo nie znają innych, często też uważają, że nie zasługują na lepsze traktowanie. Nie są asertywne, nie umieją stawiać granic. Mają przekonanie o własnej słabości, trudno im uwierzyć, że są wartościowymi ludźmi. Oceniają świat jako niebezpieczny, a ludzi jako oceniających, krzywdzących i odrzucających, nie dających wsparcia.
Ale to zawsze sprawca jest winny, a nie ofiara. Nawet jeśli nie umie sobie z taką formą agresji poradzić. Jak zatem zareagować, żeby siebie obronić?
Po pierwsze, poznać swoje wartości i przekonania na swój temat oraz swojej seksualności. Pomyśleć, co świadczy o mnie jako kobiecie, że jestem wartościowa i ważna. Czy postrzegam siebie jedynie jako obiekt seksualny i poprzez moją płeć i urodę, czy to świadczy o tym, jaka jestem, jakie mam kompetencje, wiedzę czy inteligencję? Jak będę świadoma siebie, to nawet, gdy usłyszę obraźliwe słowa, będę potrafiła się do tego zdystansować, nie brać ich do siebie i postawić granice.
Po drugie, stawiać granice, czyli jasno mówić o swoich uczuciach i potrzebach w trudnej sytuacji. Nie reagować agresją na agresję. Oczywiście należy trzeźwo ocenić sytuację i zagrożenie. Jeśli spotkamy się z komentarzem lub obrażającym zachowaniem na ulicy, czasem warto być obojętnym, nie zwracać uwagi lub odwrotnie: stanąć i popatrzeć w oczy oprawcy na tyle, na ile będziemy bezpieczne. Najczęściej sprawcy, gdy skonfrontujemy ich w taki sposób, tracą rezon i wycofują się. Można też powołać się na prawo i powiedzieć, że takie zachowania są karalne i zamierzamy je zgłosić.
Czytaj także: Zmniejszyła biust, aby nie słuchać przykrych komentarzy. Joanna Keszka: Slut-shaming dotyczy wszystkich kobiet
A co, jeśli źródłem slut-shamingu są słowa płynące od bliskich osób? Rodziców, partnera?
Jeśli partner powie, że w danym stroju wyglądam prowokująco i sama się proszę o gwałt, należy jasno nazwać to, co się właśnie zadziało, opisać sytuację. Że w sytuacji, kiedy komentuje nasz ubiór, czujemy się z tym źle i prosimy, aby do nas nie mówił w ten sposób, bo każdy ma prawo ubierać się tak, jak chce. Ważne jest, aby był to komunikat o naszych uczuciach, nie - agresywny i oskarżający. Niestety, najczęściej naturalnym naszym zachowaniem jest zamilknięcie i wycofanie z sytuacji.
Warto też się zastanowić, dlaczego partner zwraca się do nas w ten sposób, czego może się bać lub czego potrzebuje. Możemy wtedy odpowiedzieć: "Widzę, że komentując w taki sposób mój ubiór, boisz się o mnie, potrzebujesz mojej uwagi. Czy mogę ci jakoś pomóc?"
Należy pamiętać, że wyznaczanie granic to też odcięcie się od relacji, które nam nie służą. Niezależnie od tego, jak są bliskie. Zastanowienie się, dlaczego pozwalam swojemu partnerowi na traktowanie mnie w taki sposób, zawstydzanie, oddawanie kontroli nad sobą.
Czasami trudno jest to zrozumieć samodzielnie, wtedy warto zgłosić się po pomoc do specjalisty – psychoterapeuty. Podczas terapii mamy możliwość uświadomienia sobie przekonań o sobie i o naszej seksualności, zrozumienia, jaką mają genezę i pozwolić sobie na zmianę myślenia, która sprawi, że nasza interpretacja sytuacji, w jakiej się znaleźliśmy także się zmieni. A wraz z nią nasze uczucia i zachowania.
Magdalena Pach - psycholożka, certyfikowana psychoterapeutka poznawczo-behawioralna, psychoterapeutka Terapii Schematów, interwentka kryzysowa. Jest w trakcie szkolenia z zakresu seksuologii klinicznej. Pracuje w Centrum Terapii Dialog.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!