Seksuolog: Przedwczesny wytrysk to objaw problemu, a nie przyczyna

– Spotkałem w swoim gabinecie mężczyzn zmagających się z przedwczesnym wytryskiem, którzy byli przekonani, że tylko dłuższym seksem zasłużą sobie na miłość i akceptację w związku – tłumaczy dr Daniel Cysarz, seksuolog, psycholog i psychoterapeuta.

Przedwczesny wytrysk dla wielu mężczyzn to powód do wstydu - zdjęcie ilustracyjne
Przedwczesny wytrysk dla wielu mężczyzn to powód do wstydu - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Kathrin Ziegler

14.12.2024 16:00

Ewa Podsiadły-Natorska, Wirtualna Polska: Przedwczesny wytrysk to wśród mężczyzn wciąż tabu?

Dr Daniel Cysarz, seksuolog, psycholog i psychoterapeuta: W gabinecie nie, bo mężczyźni z taką trudnością przychodzą do mnie często, choć czasem mają problem, żeby to właściwie nazwać. Bywa, że opisują zjawiska i zdarzenia, które jako przedwczesny wytrysk się nie kwalifikują. Natomiast w przestrzeni publicznej raczej się o tym nie mówi – dla mężczyzn jest to zwykle powód do wstydu, gorszego samopoczucia czy trudnych momentów w relacji.

Mężczyzna z tym problemem prędzej zwierzy się partnerce czy panu?

Przede wszystkim musimy zaznaczyć, że to może być i partnerka, i partner, przedwczesny wytrysk dotyczy bowiem również par homoseksualnych. Są mężczyźni, którzy najpierw przychodzą do mnie, bo choć druga strona nie widzi problemu, to oni czują się z tym niemęsko, uważają się za gorszych – i bardzo często jest to w ich przypadku źródło cierpienia. Są też mężczyźni, których do gabinetu seksuologa przysyła partnerka albo partner, bo nie akceptują tak krótkiego seksu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ile trwa "krótki seks"? 15 minut, 10? Jeszcze mniej?

Światowa Organizacja Zdrowia w poprzedniej klasyfikacji (ICD-10), uznała, że wytrysk jest przedwczesny, jeśli dochodzi do niego w czasie krótszym niż 15 sekund od rozpoczęcia stosunku. W najnowszej wersji tej klasyfikacji tego typu kryteria czasowe nie będą już występowały.

A jak długo trwa przeciętny seks Polaków?

W badaniach ankietowych Polacy deklarują, że ich stosunek trwa średnio kilkanaście minut. Pod tym względem na tle innych krajów europejskich wypadamy całkiem nieźle. Ale już w badaniach przeprowadzonych w warunkach laboratoryjnych wyszło, że są to ok. 3 minuty. Niewiele, jeśli jednak uznamy, że seks to nie tylko penetracja, ale również wszystko to, co dzieje się przed i po, wówczas nawet te 3 minuty mogą okazać się wystarczające. Gorzej, jeśli para za punkt honoru stawia sobie penetrację, uznając, że powinna ona trwać jak najdłużej – wtedy pojawia się presja, która sprawia, że seks trwa krócej i niesie ze sobą więcej frustracji niż satysfakcji.

Miał pan w gabinecie przypadki "ekstremalnie krótkie" – np. 30 czy nawet wspomniane 15 sekund?

Tak. Niektórzy panowie, zgłaszający taką trudność, ejakulują, zanim jeszcze dojdzie do penetracji, co często uniemożliwia odbycie stosunku.

Ci mężczyźni próbują sami rozwiązać ten problem? Powstrzymują wytrysk albo stosują inne metody?

Oczywiście, są różne "dobre rady" i szereg mitów dotyczących tego, co zrobić w przypadku przedwczesnego wytrysku. Istnieją przekazy, że w czasie seksu warto np. myśleć o tym, jak płacimy podatki albo myjemy okna (śmiech). Jedni każą ćwiczyć mięśnie Kegla, inni stosować metody uciskowe albo przed wytryskiem odciągać jądra w dół. Tego typu pomysłów jest bardzo wiele, a ich efektywność różna – czasem bliska zeru. Sekretem udanej terapii oraz doboru najbardziej efektywnej metody pracy jest zwykle dobrze przeprowadzona diagnostyka. Jedną z częstych przyczyn występowania przedwczesnego wytrysku okazuje się duże napięcie emocjonalne, związane na przykład z lękiem przed porażką.

Przedwczesny wytrysk ma podłoże psychogenne?

Nie zawsze – źródłem problemu mogą być np. wady w budowie narządu, choćby krótkie wędzidełko, stan zdrowia, wiek pacjenta oraz potencjalny wpływ stosowania leków i używek.

Na początku warto więc wykluczyć czynniki zdrowotne i fizjologiczne. Dopiero wtedy analizuje się na czynniki związane z psychiką oraz napięciem emocjonalnym. Często panowie przychodzą z mylnym założeniem, że za szybko się podniecają, bo partnerka jest dla nich bardzo atrakcyjna. Nie jest to prawda – przedwczesny wytrysk nie jest związany ze zbyt dużym podnieceniem, tylko (poza kwestiami medycznymi) ze zbyt dużym napięciem emocjonalnym. Nadmierny poziom stresu, lęku i napięcie, które może wynikać ze zbyt dużych oczekiwań, powodują, że seks szybko się kończy.

W porządku, wyobrażam sobie jednak mężczyznę z tym problemem, który gdyby otrzymał taką radę, pomyślałby: jak ja mam się w łóżku rozluźnić, skoro wiem, że za chwilę będzie po wszystkim?

To prawda, proste rady nie istnieją, bo wtedy nikt nie miałby problemu. W przypadku przedwczesnego wytrysku niektórzy panowie na własną rękę próbują różnych metod na rozluźnienie, np. alkoholu, który daje pewną skuteczność, ale stosując go regularnie, istnieje duże ryzyko, że się uzależnimy. Nie jest to więc metoda godna polecenia. Mężczyźni stosują też czasami maści czy prezerwatywy z lidokainą.

Jeśli uznamy jednak, że centrum zarządzania nie jest na dole, to powinniśmy raczej popracować nad głową. Często jednym z elementów pracy terapeutycznej jest nauka relaksacji. Dla niektórych mężczyzn to nieznany stan w ciele! Chodzi też o to, aby zapanować nad tzw. myślami automatycznymi. Są to krótkie myśli, które automatycznie pojawiają nam się w głowie, nadając często na wyrost ocenę danej sytuacji. Może być tak, że mężczyzna już na wejściu do łóżka obawia się, że "dzisiaj też na pewno będzie krótko". Wystarczy, że ta myśl tylko wpadnie i wypadnie z głowy – obudzi jednak w mężczyźnie negatywny ładunek emocjonalny: niepokój, czujność, napięcie. To działa jak lawina. Taki mężczyzna podświadomie czuje się jak na egzaminie, a organizm, chcąc zredukować napięcie, reaguje… przedwczesnym wytryskiem.

Jak panuje się nad myślami automatycznymi?

Zamiast myśleć "dziś znowu będzie krótko", trzeba nauczyć się myśleć: "dziś będzie fajnie" albo "zobaczymy, jak będzie". Chodzi o to, aby przeformułować myśl, która nas spina, na myśl, która może nas rozluźnić albo wręcz sprawić, że seks znowu zacznie nas cieszyć. Schemat jest prosty: nasze myśli wpływają na emocje, a emocje wpływają na to, co dzieje się w ciele.

Często potrzebna jest też praca nad przekonaniami – wielu mężczyzn przykłada do seksu ogromną wagę i to, ile ten seks trwa, jest dla nich szalenie ważne. Od długości trwania stosunku uzależniają poczucie własnej wartości, swoją samoocenę, męskość itd. U takich mężczyzn nie pracuje się nad przedwczesnym wytryskiem, tylko nad wzmocnieniem poczucia własnej wartości. On musi poczuć się męski, ważny – i to nie przez seks.

To wszystko, o czym rozmawiamy, pomaga pana pacjentom?

Oczywiście, że tak, choć z reguły jest to długa praca – nie nad samym objawem, czyli przedwczesnym wytryskiem, a nad przyczynami, które go wywołują. A te najczęściej leżą w psychice. Spotkałem w swoim gabinecie mężczyzn zmagających się z przedwczesnym wytryskiem, którzy byli przekonani, że tylko dłuższym seksem zasłużą sobie na miłość i akceptację w związku. Prowadzimy wtedy psychoterapię, która dotyka różnych obszarów funkcjonowania tej osoby. Gdy udaje się je uporządkować, to i seksualność zaczyna układać się inaczej. Lepiej.

Dla Wirtualnej Polski rozmawiała Ewa Podsiadły-Natorska

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (45)