Seweryn Krajewski i "niechciana córka". "Byłam zawstydzona. Nigdy nie traktował mnie jak swoją córkę. Traktował mnie, jakbym nie istniała"
Seweryn Krajewski zawsze cieszył się nieposzlakowaną opinią. Aż do pewnego dnia, kiedy to w jego życiu pojawiła się Julitta. Kobieta twierdziła, że jest biologiczną córką artysty i owocem krótkiego romansu. Chociaż Julitta chciała poznać swojego ojca, ten twierdził, że zależy jej tylko na pieniądzach i sławie.
Świetny muzyk, przykładny ojciec i kochający mąż – taką opinią cieszył się Seweryn Krajewski na początku swojej kariery muzycznej. Tworzył świetny związek ze swoją ukochaną żoną Elżbietą Krajewską i wspólnie wychowywali dwóch synów. Niestety, pierwsze czarne chmury nad rodziną artysty pojawiły się po stracie ich młodszego syna – Maksymiliana. 6-latek zginął w wypadku samochodowym, w którym brała udział również babcia chłopca. Kobieta nie mogła wybaczyć sobie tego, co się stało i próbowała odebrać sobie życie.
Niechciana córka Seweryna Krajewskiego
Po stracie dziecka małżeństwo muzyka przechodziło kryzys, na czym miał cierpieć ich starszy syn, który w wieku 15 lat musiał stanąć na wysokości zadania i zająć się matką. To jednak nie był koniec kłopotów rodzinnych. Pomimo zażegnania konfliktów w małżeństwie, nagle pojawiła się Julitta.
Kobieta twierdziła, że jest biologiczną córką muzyka. Miała być owocem krótkiego romansu Krajewskiego z blondwłosą Jadwigą. Kochanka chciała, aby jej córka wychowywała się, wiedząc, kim był jej ojciec, dlatego przez kilka lat walczyła w sądzie o uznanie ojcostwa.
"Byli bardzo młodzi, nieprzygotowani na dziecko, dlatego uważam, że moja mama zachowała się szlachetnie, by w tym wieku mnie wychować. Jestem jej za to bardzo wdzięczna. To był dla niej na pewno trudny wybór. Nie należy nikogo obwiniać, trzeba było zaakceptować tę sytuację taką, jaka była" – tłumaczyła Julitta.
Spór ciągnął się przez wiele lat i chociaż sąd nałożył na muzyka alimenty, a kobieta nosi jego nazwisko, ten nigdy nie uznał jej za swoją córkę. "Byłam zawstydzona. Nigdy nie traktował mnie jak swoją córkę. Traktował mnie, jakbym nie istniała" – mówiła.
Krajewscy przepychali się dokumentami, które miały potwierdzić ich zdania. Ostatecznie muzyk udostępnił badania DNA, które miał wykonać w USA, potwierdzające jego wersję wydarzeń. Kobieta zaprzeczała, żeby kiedykolwiek wydała zgodę na przeprowadzenie testów. Julitta przestawiła kolejne dowody, które miały świadczyć o fałszywości wyniku.
Po przepychance Krajewskim nie udało się dojść do porozumienia. Muzyk wyjechał za nową ukochaną do Stanów Zjednoczonych. Julitta również nie pozostała w kraju. Mieszka w Wielkiej Brytanii, gdzie pracuje w księgowości.
Źródło: Plejada.pl