Shannen Doherty opowiedziała o raku w 4. stadium. Ludzie są poruszeni i jej dziękują
Aktorka "Beverly Hills 90210" udzieliła wywiadu na temat swojej walki z nowotworem piersi. Po kilku latach spokoju, choroba wróciła ze zdwojoną siłą. Doherty stara się myśleć pozytywnie, ale nie zaklina rzeczywistości. I ludzie są wdzięczni za jej szczerość.
02.10.2020 11:13
49-letnia Shannen prowadzi nierówny bój, którego stawką jest jej życie. Ma raka w 4. stadium, o którym dowiedziała się pod koniec 2019 r., kiedy wierzyła, że najgorsze ma już za sobą. Niestety, znów musiała zmierzyć się z okrutną diagnozą i co gorsza, przekazać ją najbliższym sobie ludziom. Zrobiła to przy kuchennym stole, mając wsparcie swojego onkologa.
Shannen Doherty – rak
Lekarz poinformował ją, że najlepiej będzie, jeśli podda się terapii hormonalnej, by powstrzymać rozprzestrzenianie się raka. Do tego aktorka dostaje silny lek, który stabilizuje sytuację w jej ciele. Tym razem Doherty nie czuje, jakby zaraz miała umrzeć, ale nie znaczy to, że wcale nie bierze takiej opcji pod uwagę. – Staram się doceniać każdą chwilę i pamiętać, że nic nie jest dane raz na zawsze. Małe rzeczy są dla mnie czymś niezwykłym – mówiła w wywiadzie dla "Elle".
Z tekstu dowiadujemy się, że ponad 300 tys. Amerykanek co roku słyszy, że ma raka. W większości przypadków jest on całkowicie wyleczalny, ale często zdarza się, że powraca. Jego powrotu doświadcza teraz 49-letnia aktorka. I chce wierzyć, że to nie jest wyrok. – Każdy z rakiem w 4. stadium słyszy, że musi przygotować się na odejście. Ja nie jestem gotowa. Mam jeszcze w sobie wiele życia. Wyobrażam sobie, że będę tu za 10,15 lat – powiedziała.
Mimo tej nadziei, zastanawia się nad przygotowaniem pożegnalnych filmów dla matki i męża. To niezwykłe wyznanie spotkało się z ogromnym odzewem. "Uwielbiam cię. Ledwo dałam radę przeczytać artykuł, nie roniąc łez. Kochamy cię i modlimy się, żebyś dostała kolejne 50 lat życia", "Jesteś taka silna. Inspirujesz mnie i cały fandom 'Beverly Hills' każdego dnia. Jesteś jedna na milion", "Też choruję. Nie możemy się poddawać. Zawsze jest nadzieja", "Moja babcia miała raka piersi w 1. stadium. Po chemii pokonała go. Trzy lata później wrócił i zaatakował jej płuca. Lekarz kazał jej wrócić za pół roku. Umarła 8 lat po pierwszej diagnozie. Twoje pozytywne podejście jest dziś dla mnie i mojej siostry wszystkim – musimy na siebie uważać" – piszą fanki.
Wywiadowi w "Elle" towarzyszą piękne zdjęcia 49-latki, które zrobił jej mąż, ceniony fotograf Kurt Iswarienko.