Siedział 5 lat w więzieniu. Mówi, co się dzieje w "mokrych pokojach"
Jacek Miczek spędził w więzieniu pięć lat. W rozmowie z "Newsweekiem" otwarcie opowiedział o problemie z widzeniami intymnymi. Okazuje się, że choć prawo na nie zezwala, w polskich aresztach jest z tym problem.
08.12.2023 | aktual.: 08.12.2023 13:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Historie z zakładów karnych budzą ogromne zainteresowanie. Niewiele mówi się natomiast o kwestiach związanych z bliskimi osadzonych, a w szczególności o widzeniach intymnych.
To specyficzny rodzaj odwiedzin, gdy osadzeni mogą się spotkać z rodzinami w odosobnionym miejscu, bez kamer i strażników. W teorii wszystko jest jasne, jednak praktyka - jak mówił w rozmowie z "Newsweekiem" były więzień Jacek Miczek - wygląda zupełnie inaczej.
"Z seksem w więzieniu jest jak z yeti"
Mężczyzna został skazany za przestępstwa karno-skarbowe, w tym m.in. oszustwa gospodarcze. W więzieniu spędził pięć lat, od 2017 do 2022 roku. Obecnie planuje założyć fundację, która miałaby wspierać osadzonych w resocjalizacji. Jednym z jej elementów powinny być kontakty z bliskimi, w tym wspomniane widzenia intymne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tego typu możliwości są jednak ograniczone lub - jak w wielu zakładach - praktycznie niemożliwe.
- Z seksem w więzieniu jest jak z yeti: niby wszyscy wiedzą, że istnieje, ale nikt nie widział. Tak żartowaliśmy "pod celą" - powiedział "Newsweekowi".
Sam przez pięć lat odbył tylko kilka takich spotkań, a karę odsiadywał w sześciu różnych placówkach. W wielu z nich pomieszczenia do spotkań intymnych, nazywane "mokrymi pokojami" lub "celami miłości", są nimi jedynie w czasie kontroli. Na co dzień funkcjonują jako "składziki" na zbędne rzeczy.
Z relacji więziennych terapeutów i samych osadzonych wynika, że pozwoleń na takie widzenia nie wydają dyrektorzy placówek, choć w tego typu pomieszczeniach więźniowie spotykają się nie tylko z partnerami i partnerkami, ale i z całymi rodzinami, aby po prostu spędzić trochę czasu bez osób trzecich.
Rezygnacja ze starań
Piętrzące się problemy z wydawaniem pozwoleń na intymne spotkania powodują, że wielu więźniów rezygnuje ze starań o taką możliwość, co odbija się negatywnie na ich relacjach z bliskimi i utrudnia późniejszy powrót do normalnego życia po odsiadce.
Dlatego - jak podkreśla Miczek - chciałby, aby jego fundacja pomagała osadzonym nie tylko w kontaktach z rodzinami, ale i później, już na wolności.
- Pamiętam, jak wyszedłem po pięciu latach na wolność. Stanąłem z workiem ciuchów pod bramą więzienia, w ręku trzymałem 84 zł i co dalej? Gdyby nie Klaudia, mógłbym się załamać, jak wielu kolegów, którzy, zostając bez rodzin, wkraczają znowu na ścieżkę przestępstw - wspominał.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl