Siedział 5 lat w więzieniu. Mówi, co się dzieje w "mokrych pokojach"

Siedział 5 lat w więzieniu. Mówi, co się dzieje w "mokrych pokojach"

W wielu polskich więzieniach nie zezwala się na widzenia intymne
W wielu polskich więzieniach nie zezwala się na widzenia intymne
Źródło zdjęć: © FORUM | Daniel Dmitriew
08.12.2023 12:04, aktualizacja: 08.12.2023 13:43

Jacek Miczek spędził w więzieniu pięć lat. W rozmowie z "Newsweekiem" otwarcie opowiedział o problemie z widzeniami intymnymi. Okazuje się, że choć prawo na nie zezwala, w polskich aresztach jest z tym problem.

Historie z zakładów karnych budzą ogromne zainteresowanie. Niewiele mówi się natomiast o kwestiach związanych z bliskimi osadzonych, a w szczególności o widzeniach intymnych.

To specyficzny rodzaj odwiedzin, gdy osadzeni mogą się spotkać z rodzinami w odosobnionym miejscu, bez kamer i strażników. W teorii wszystko jest jasne, jednak praktyka - jak mówił w rozmowie z "Newsweekiem" były więzień Jacek Miczek - wygląda zupełnie inaczej.

"Z seksem w więzieniu jest jak z yeti"

Mężczyzna został skazany za przestępstwa karno-skarbowe, w tym m.in. oszustwa gospodarcze. W więzieniu spędził pięć lat, od 2017 do 2022 roku. Obecnie planuje założyć fundację, która miałaby wspierać osadzonych w resocjalizacji. Jednym z jej elementów powinny być kontakty z bliskimi, w tym wspomniane widzenia intymne.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tego typu możliwości są jednak ograniczone lub - jak w wielu zakładach - praktycznie niemożliwe.

- Z seksem w więzieniu jest jak z yeti: niby wszyscy wiedzą, że istnieje, ale nikt nie widział. Tak żartowaliśmy "pod celą" - powiedział "Newsweekowi".

Sam przez pięć lat odbył tylko kilka takich spotkań, a karę odsiadywał w sześciu różnych placówkach. W wielu z nich pomieszczenia do spotkań intymnych, nazywane "mokrymi pokojami" lub "celami miłości", są nimi jedynie w czasie kontroli. Na co dzień funkcjonują jako "składziki" na zbędne rzeczy.

Z relacji więziennych terapeutów i samych osadzonych wynika, że pozwoleń na takie widzenia nie wydają dyrektorzy placówek, choć w tego typu pomieszczeniach więźniowie spotykają się nie tylko z partnerami i partnerkami, ale i z całymi rodzinami, aby po prostu spędzić trochę czasu bez osób trzecich.

Rezygnacja ze starań

Piętrzące się problemy z wydawaniem pozwoleń na intymne spotkania powodują, że wielu więźniów rezygnuje ze starań o taką możliwość, co odbija się negatywnie na ich relacjach z bliskimi i utrudnia późniejszy powrót do normalnego życia po odsiadce.

Dlatego - jak podkreśla Miczek - chciałby, aby jego fundacja pomagała osadzonym nie tylko w kontaktach z rodzinami, ale i później, już na wolności.

- Pamiętam, jak wyszedłem po pięciu latach na wolność. Stanąłem z workiem ciuchów pod bramą więzienia, w ręku trzymałem 84 zł i co dalej? Gdyby nie Klaudia, mógłbym się załamać, jak wielu kolegów, którzy, zostając bez rodzin, wkraczają znowu na ścieżkę przestępstw - wspominał.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Źródło artykułu:WP Kobieta
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Komentarze (134)
Zobacz także