Siła ambicji – jak Ludwika Maria Gonzaga dwukrotnie zasiadła na polskim tronie
Współcześni nazywali ją często „francuską megierą” albo „przeklętą Harpią”, ale przez historyków jest oceniana znacznie lepiej. Ludwika Maria Gonzaga była jedyną kobietą, która dwukrotnie zasiadała na polskim tronie i obok Bony Sforzy uchodzi za najbardziej energiczną królową w naszych dziejach.
Współcześni nazywali ją często „francuską megierą” albo „przeklętą Harpią”, ale przez historyków jest oceniana znacznie lepiej. Ludwika Maria Gonzaga była jedyną kobietą, która dwukrotnie zasiadała na polskim tronie i obok Bony Sforzy uchodzi za najbardziej energiczną królową w naszych dziejach.
Od urodzenia była skazana na sukces. Przyszła na świat 18 sierpnia 1611 roku, w jednej z najznamienitszych rodzin XVII-wiecznej Francji, a jej ojciec – książę Mantui Karol Gonzaga lubił często wspominać, że jest potomkiem ostatniego cesarza Bizancjum. Nic dziwnego, że Marię do chrztu podawał sam król Francji Ludwik XIII i jego matka, Maria Medycejska.
Młoda arystokratka odebrała znakomite wykształcenie, ale jej rodzice marzyli przede wszystkim o tym, by córkę dobrze wydać za mąż. Gdy Maria miała 16 lat, zdobyła serce Gastona Orleańskiego, brata Ludwika XIII. Planowano już nawet ślub, ale bezdzietny monarcha zaprotestował, obawiając się osłabienia swojej pozycji, gdyby Gaston doczekał się potomstwa w Marią.
W efekcie rozmaitych intryg dworskich Gonzaga, zamiast na ślubny kobierzec, trafiła do… klasztoru, gdzie spędziła trzy lata, nim pozwolono jej wrócić do rodzinnego zamku w Nevers. W końcu odzyskała łaskę króla, który przyznał nawet Marii prawo do odziedziczenia majątku po zmarłym ojcu. W 1635 r. Ludwik XIII zaproponował ją polskiemu władcy Władysławowi IV jako kandydatkę na żonę. Do Nevers przyjechał poseł znad Wisły, który zachwycił się urodą Gonzagi, ale do ślubu wówczas nie doszło, ponieważ nasz monarcha z przyczyn politycznych wybrał Cecylię Renatę Habsburżankę.
Arystokratka na salonach
Maria niespecjalnie przejęła się fiaskiem negocjacji z polskim władcą. Zamożna i wpływowa arystokratka zamieszała w Paryżu, gdzie budziła powszechny zachwyt. „Kibić jej była dorodna i miała dość ciała. Oczy czarne i piękne, włosy tegoż koloru, płeć gładka, piękne zęby, rysy twarzy ni piękne, ni brzydkie, lecz wziąwszy wszystko razem, była piękna” – zanotowała w pamiętniku Franciszka de Monteville, dama dworu Gonzagi.
Maria prowadziła znany salon literacki i urządzała wystawne przyjęcia, na których bawiła się francuska śmietanka towarzyska. Przeżyła wówczas romans z Janem Kazimierzem Wazą, bratem Władysława IV, ale najgłośniejszym echem odbił się jej związek z Henrykiem d’Effiat, markizem de Cinq-Mars, który zdaniem jej biografów był jedyną prawdziwą miłością w życiu arystokratki. Jednak para nie nacieszyła się zbyt długo szczęściem, ponieważ d’Effiat został oskarżony o zorganizowanie spisku przeciwko królowi i ścięty na zlecenie wszechmocnego kardynała Richelieu.
Maria znów znalazła się w niełasce u Ludwika XIII. Nie wiadomo, jak potoczyłby się jej losy, gdyby nie rychła śmierć francuskiego monarchy oraz kardynała Richelieu. Władzę przejął kolejny duchowny, kardynał Mazarini, rządzący w imieniu małoletniego Ludwika XIV. To on wpadł na pomysł, żeby Gonzagę powtórnie podsunąć Władysławowi IV, który szukał nowej żony po śmierci Cecylii Renaty. Dzięki temu Francja miała zdobyć większe wpływy w Polsce.
Królewskie rozczarowanie
Tym razem plan się powiódł i 5 listopada 1645 r. w Wersalu odbył się ślub Marii Gonzagi i Władysława IV. Nie było na nim jednak… pana młodego, którego reprezentował wojewoda poznański Krzysztof Opaliński. Małżonkowie spotkali się po raz pierwszy dopiero cztery miesiące później, gdy Gonzaga pojawiła się w Warszawie. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenie. „Toż ma być owa piękność, o której tyle mi waść opowiadał?” – spytał podobno rozczarowany król jednego ze swoich posłów. Władysław IV również nie uchodził za Adonisa, był mężczyzną brzydkim i bardzo otyłym, który nie lubił chodzić, a słudzy nosili go na krześle.
Ceremonia zaślubin odbyła się w Warszawie 10 marca 1646 r., a koronacja 15 lipca na Wawelu. Maria otrzymała wówczas drugie imię – Ludwika. W królewskim małżeństwie od początku nie działo się najlepiej. Już po kilku tygodniach Gonzaga zapadła na chorobę weneryczną, prawdopodobnie zarażona przez męża, który miał liczne kochanki. Jednak z czasem to Władysław IV zaczął podupadać na zdrowiu, a jego żona wykazywała coraz większą inicjatywę w dworskich gierkach. Odnowiła również znajomość z Janem Kazimierzem. Dzięki zaangażowaniu Marii Ludwiki to właśnie on został kolejnym królem Polski po śmierci swojego brata, który zmarł 30 maja 1648 r., prawdopodobnie z powodu przedawkowania środków przeczyszczających.
Rok później Gonzaga wyszła za Jana Kazimierza, stając się pierwszą i ostatnią dwukrotną królową Polski.
„Przeklęta Francuzica”
Drugie małżeństwo było znacznie bardziej udane, choć Jan Kazimierz również nie uchodził za tytana intelektu i dość szybko dał się zdominować żonie. Maria Ludwika wykazała się odwagą i energią, zwłaszcza podczas potopu szwedzkiego, kiedy samodzielnie podejmowała strategiczne decyzje, a nawet kierowała ruchami wojsk. To z jej inicjatywy dokonano 1 kwietnia 1656 r. ślubów lwowskich, oddając Królestwo Polskie pod opiekę Najświętszej Maryi Pannie.
Prowadziła również antyszwedzką kampanię dyplomatyczną w całej Europie, a także doprowadziła do zawarcia sojuszu z cesarzem, który wysłał z odsieczą Polsce swoje wojska. Był to najlepszy okres w karierze Marii Ludwiki, cieszącej się wówczas ogromną sympatią społeczną. Po wojnie królowa przystąpiła jednak do prób umocnienia władzy królewskiej, czym szybko naraziła się szlachcie. W dodatku zaczęła coraz silniej promować swoich rodaków, m.in. forsując francuskiego kandydata na polski tron. W oczach Polaków stała się „przeklętą Francuzicą”, a popularność zdobył wtedy wierszyk: „Bij Francuzów bij, wziąwszy dobry kij, wal Francuzów wal, wbijaj ich na pal!”.
Oburzonej szlachty nie obchodziło, że Maria Ludwika wspiera także rodzimą kulturę – w 1661 r. założyła pierwszą polską gazetę „Merkuriusz Polski”, a w jej słynnym salonie literackim często bywał m.in. Jan Andrzej Morsztyn.
Królowa była coraz bardziej nieszczęśliwa. Nastroju nie poprawiał jej fakt, że nie mogła dać Janowi Kazimierzowi następcy tronu. Urodziła wprawdzie dwójkę dzieci: Marię Annę Teresę i Jana Zygmunta, ale oboje zmarli w okresie niemowlęctwa.
Maria Ludwika Gonzaga zmarła w Warszawie 10 maja 1667 r. Zwłoki zostały pochowane na Wawelu, z wyjątkiem serca, które spoczęło w kościele sióstr wizytek w Warszawie. Śmierć żony załamała Jana Kazimierza, który rok później abdykował.
Rafał Natorski/(mtr), WP Kobieta