Śluby symboliczne. "Wszystkie chwyty są dozwolone"
- Przysięgi, które składają sobie pary, są przemyślane i stanowią pewnego rodzaju obietnicę na przyszłość. Kiedy wkładamy w coś wysiłek, bardziej zależy nam na pozytywnym rezultacie - mówi Sylwia Ragan, organizatorka ceremonii symbolicznych.
12.10.2024 | aktual.: 12.10.2024 09:20
Choć nie pociągają za sobą skutków prawnych, zyskują na popularności. Wbrew pozorom na ceremonie symboliczne nie decydują się wyłącznie pary nieheteronormatywne, które wciąż nie mogą zalegalizować związku w urzędzie. Przede wszystkim wybierają je ludzie dojrzali, po przejściach, pragnący podkreślić łączącą ich więź.
- Dominują pary mieszane, choć mam coraz więcej par jednopłciowych, głównie kobiecych, które są dużo bardziej akceptowane w polskim społeczeństwie niż męskie - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Sylwia Ragan, organizatorka i prowadząca ceremonii symbolicznych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Ceremonie homoseksualne stanowią 10 proc. ogółu i są zazwyczaj bardzo hermetyczne. Miałam tylko jeden ślub dwóch panów, zorganizowany w Bieszczadach. Odbył się wyłącznie w otoczeniu przyjaciół, bez udziału rodziny, która często w takich przypadkach nie okazuje wsparcia - dodaje.
Przeważają agnostycy, choć na ceremonie symboliczne decydują się też pary głęboko wierzące, które ze względu na rozwód nie mogą ponownie pobrać się w kościele.
Pochylają się nad każdym słowem
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego coraz mniej młodych ludzi zawiera śluby kościelne. Polacy nie chcą już przysięgać sobie miłości i wierności przed ołtarzem, a zamiast tego preferują śluby cywilne. Ceremonie symboliczne mogą doskonale je uzupełniać.
- W praktyce najczęściej wygląda to tak, że para legalizuje związek w urzędzie stanu cywilnego, a w innym terminie organizuje bardzo piękną ceremonię symboliczną we wskazanym przez siebie miejscu - tłumaczy mistrzyni ceremonii.
Cywilny ślub poza urzędem kosztuje dodatkowo 1000 zł i niesie ze sobą wiele ograniczeń. - Urzędnicy pracują w określonych godzinach i dniach, i zazwyczaj wyjeżdżają w plener głównie w piątki i soboty. Poza urzędem ślub cywilny nie jest możliwy np. w Boże Ciało czy przed północą. Ceremonie symboliczne dają taką możliwość. Można pobrać się w urzędzie, a ceremonię zorganizować w dowolnym dla siebie terminie i miejscu.
Mistrzyni ceremonii pamięta wszystkich swoich bohaterów, bo w trakcie półrocznych przygotowań zazwyczaj nawiązuje z nimi bliską relację. Pary osobiście układają treść indywidualnej przysięgi i przemowy, ustalają formę i scenariusz ceremonii oraz wskazują miejsce uroczystości. Symboliczna ceremonia trwa zazwyczaj 40 min i kosztuje od 1800 zł do maksymalnie 2500 zł.
- Przysięgi, które składają sobie pary, są przemyślane i stanowią pewnego rodzaju obietnicę na przyszłość. Ludzie często zastanawiają się nad nimi tygodniami, pochylają nad każdym słowem. Kiedy wkładamy w coś wysiłek, bardziej zależy nam na pozytywnym rezultacie. Tak jest w tym przypadku. Mam wrażenie, że narzucona z góry przysięga wchodzi jednym uchem, a wychodzi drugim - uważa Sylwia Ragan.
Zdarzają się przysięgi z przymrużeniem oka - partnerzy obiecują sobie wtedy np. zwolnienie z całodniowego mycia naczyń, gdy jedna ze stron pierwsza wypowie rano słowa "kocham cię". - Tutaj wszystkie chwyty są dozwolone - śmieje się mistrzyni ceremonii. - Pamiętam też parę, której obrączki przyniosły w pysku ich ukochane teriery. Ceremonie symboliczne pozwalają więc ludziom zaprezentować swoje zainteresowania i wykazać się finezją.
Ślub w stylu Harry'ego Pottera
- Prowadziłam np. symboliczną uroczystość w Dolinie Kościeliskiej czy na zamku w Gniewie, która odbywała się dokładnie o godz. 23.30 - para młoda była w strojach z epoki, podobnie jak i ja, i o północy odpaliła fajerwerki. Absolutnie magiczny moment.
Sylwia Ragan pamięta też symboliczny ślub pary związanej z subkulturą gotycką. - Obydwoje byli ubrani w czarne stroje i wyglądali jak wampiry. Dla wszystkich był czarno-czerwony dress code, a w tle leciała ulubiona muzyka gotycka. Ekstremalny był również ślub zorganizowany na zamku pod Poznaniem w stylu Harry'ego Pottera albo ceremonia zaślubin w charakterze piratów z Karaibów, na którą specjalnie wynajęliśmy statek w Sopocie.
Na symboliczne śluby stawiają też pary, które pobrały się za granicą i chcą zorganizować w Polsce uroczystość dla bliskich. Gdy pan młody jest Szwedem czy Anglikiem, często są to uroczystości dwujęzyczne i wielokulturowe.
Dominują jednak osoby dojrzałe i świadome, którym zależy na podkreśleniu wagi całego wydarzenia - stawiają na więzi międzyludzkie, przyjaźń, wsparcie oraz wzajemny szacunek. Okoliczności, w jakich się poznały, dzisiaj są już niecodzienne.
- Symboliczne odnowienie przysięgi małżeńskiej po 40 czy 50 latach to niezwykle magiczny moment, który osobiście kocham. Celebrują je pary, które poznały się np. za pośrednictwem Telegazety czy anonsu w gazecie. Młodym często muszę tłumaczyć, że to odpowiednik dzisiejszego Tindera. Ostatnio miałam pana z Zabrza, który w ten sposób zakochał się w Olsztyniance i 25 lat temu poślubił ją w Bułgarii. Pojechaliśmy więc do Złotych Piasków, by na plaży, w otoczeniu bliskich osób, odnowić przysięgę.
Silna potrzeba serca
Sylwia Ragan namawia swoich klientów, by mimo wszystko legalizowali związki w urzędzie stanu cywilnego i regulowali sprawy spadkowe, na wypadek gdyby... miłość się skończyła.
- W polskim prawie kobieta, która zajmuje się prowadzeniem domu, często w przypadku rozstania zostaje na lodzie, choć - co muszę podkreślić - w mojej 10-letniej karierze nie zdarzyło się jeszcze, by związek się rozpadł. Odnoszę wrażenie, że związki par, które zdecydowały się na ceremonię symboliczną - zawsze dobrowolną i wypływającą z silnej potrzeby serca - są trwalsze, opierające się na przyjaźni i wzajemnym szacunku - mówi.
- Ludzie biorą pełną odpowiedzialność za stworzoną przez siebie przysięgę. Często ma ona dla nich większe znaczenie niż ta wyklepana w kościele czy urzędzie.
Mistrzyni ceremonii organizuje w miesiącu trzy, cztery śluby, które - jak podkreśla - stanowią ułamek wszystkich ceremonii symbolicznych. To również ceremonie rocznicowe, przejścia na emeryturę, odnowienia przysięgi małżeńskiej, okrągłe urodziny. Do tego dochodzą świeckie chrzty i niezwykle poruszające uroczystości pogrzebowe. Mistrz ceremonii wspomina na nich zmarłego, opowiada barwnie o jego życiu i wpływie na zgromadzonych.
Zdarza się, że członkowie rodziny odmawiają udziału w świeckich ceremoniach. - Miałam sytuację, że chrzestna panny młodej, starsza pani, nie chciała uczestniczyć w ślubie, bo była głęboko wierząca. W końcu jednak udało mi się ją przekonać i uratować imprezę.
Zobacz także
Czasami para świadomie nie chce informować rodziny, że będzie to ślub bez urzędnika. Organizowana jest wówczas uroczystość stylizowana na urzędową i przeprowadzana dokładnie w taki sam sposób. - Nie mam na sobie tylko łańcucha z orłem, bo nie mogę. Natomiast prowadzę ceremonię podobnie jak w urzędzie.
Humanistyczne podejście do człowieka
Sylwia Ragan uważa, że na popularność symbolicznych ceremonii wpływa laicyzacja społeczeństwa.
- Byłam na ślubie, gdzie ksiądz zwracał się pana młodego imieniem jego brata. Trwało to do momentu, aż zareagowała jedna z matek. Pamiętam też pogrzeb na cmentarzu Łostowickim, gdzie pijany ksiądz bełkotał i w końcu upadł na płytę nagrobną. Niewiele tam mówi się o zmarłym. Nie neguję wiary katolickiej, zwracam jednak uwagę na humanistyczne podejście ceremonii symbolicznych do samego człowieka, wartości, które wyznaje, pragnień i marzeń, które posiada. Niewątpliwie jest tu przestrzeń na opowiedzenie historii danej osoby.
Piotr Parzysz, dziennikarz Wirtualnej Polski
Zobacz także