Blisko ludziSolidarność nie jest kobietą. Panie coraz częściej to udowadniają

Solidarność nie jest kobietą. Panie coraz częściej to udowadniają

Braterstwo to wciąż pięta achillesowa kobiet. Słuchając historii Doroty i analizując zdarzenia z ostatniego miesiąca mam wrażenie, że solidarność jajników to tylko puste hasło wymyślone, aby zatuszować prawdziwą naturę płci żeńskiej.

Solidarność nie jest kobietą. Panie coraz częściej to udowadniają
Źródło zdjęć: © unsplash.com
Klaudia Stabach

02.11.2018 | aktual.: 02.11.2018 15:51

Nic tak nie wkurzy ambitnej i zdolnej kobiety, jak druga ambitna i zdolna kobieta. Dorota ma 33 lata, figurę wypracowaną dzięki treningom Ewy Chodakowskiej, stanowisko w korporacji zajmującej się marketingiem producenta napojów gazowanych oraz głowę zaprzątniętą myślami, jak uprzykrzyć życie Agaty.

Agata, ładniejsza i bardziej utalentowana wersja Doroty, pojawiła się w firmie pół roku temu. 27-latka szybko zyskała uznanie w oczach szefa, ponieważ jej projekty wnosiły powiew świeżości w zespole. Dorota również to zauważyła i doceniała, bo finalnie liczył się ogólny wynik, na który pracował cały zespół. Jednak zazdrość o zachwyt przełożonego była silniejsza.

Poprawienie sobie nastroju poprzez wyeliminowanie Agaty byłoby strzałem w kolano, dlatego 33-latka postanowiła uderzyć z innej strony. Agata zaczęła dostawać anonimowe wiadomości o rzekomym romansie swojego męża. Wiarygodność donosów miały podbudować ślady szminki na koszuli Marka, które odcisnęła Dorota będąc w domu koleżanki. Załamana Agata zwierzała się w pracy Dorocie, a ta doradzała rozwód. 27-latka przestała błyszczeć na służbowych zebraniach, bo jej myśli krążyły wokół zupełnie innego tematu. Co prawda do rozwodu nie doszło, ale rozwój kariery Agaty trochę wyhamował.

Kobieta kobiecie wilkiem

Uwielbiam przyglądać się słodkim powitaniom kobiet, które wypowiadając: "Witaj kochana” z tyłu głowy mają tuzin myśli, jak bardzo nie cierpią koleżanki: "ma lepszą torebkę niż ja", "moje włosy tak się nie błyszczą", "jakim cudem to ona dostała premię dwa miesiące temu?". Niech rzuci komentarzem każda z Was, która nigdy w ten sposób nie zrobiła.

Kobiety to mistrzynie doszukiwania się wad u innych przedstawicielek swojej płci. Doskonale przekonała się o tym Agnieszka Hyży, na którą ostatnio spłynął hejt pań zarzucających dziennikarce, że jest wyrodną matką. Hyży przyznała się, że miłość do córki pojawiła się dopiero po kilku miesiącach od porodu. To wystarczyło, żeby nazwać ją "okropnym babsztylem, który nie powinien mieć dziecka”.

Są kobiety, które w mniemaniu innych nie zasłużyły na dziecko, ale też i takie, które nie zasłużyły na emeryturę, bo urodzenie i samo wychowanie co najmniej czwórki to żaden wyczyn. Opisana przez WP Kobieta historia 55-letniej Bożeny Pietras, matki piątki dzieci, która przez 28 lat nie pracowała zawodowo i niedługo dostanie tzw. "matczyną emeryturę”, dolała oliwy do ognia. W gąszczu prawie tysiąca komentarzy prym wiodą kpiny z życia Bożeny oraz miliony argumentów, dlatego nie powinna dostać nawet złamanego grosza od państwa.

Drogie panie, wiadro pomyj wylałyście nawet na molestowaną w Uberze dziewczynę, która ze szczegółami opisała traumatyczną sytuację, jakiej doświadczyła wracając nad ranem do domu. Zszokowana komentarzami kobieta ponownie zabrała głos, bo nie mogła uwierzyć, że będzie musiała odpierać zarzuty innych pań, które dopatrywały się w historii jej winy.

"Kobiety się nie cenią"

Solidarności powinnyśmy uczyć się od facetów. Genialnym przykładem jest kultowy żart o pięciu facetach, którzy kryli kolegę przed żoną. Gdy zadzwoniła do każdego z nich, dwóch powiedziało, że mężczyzna spał u nich, a trzech stwierdziło, że właśnie wyszedł z ich domu.

Kilkadziesiąt lat temu psycholog Philip Goldberg przeprowadził badania, na podstawie których wyciągnął wniosek, że kobiety nie lubią się nawzajem i nie solidaryzują się. Badanie polegało na wręczeniu studentom tej samej powieści. Z tym, że jedna grupa dostała książkę z podpisem autora - mężczyzny o imieniu John T. Mckay, a druga z podpisem autorki – Joan T. McKay. Zarówno panowie jak i panie lepiej ocenili powieść podpisaną przez mężczyznę. Goldberg stwierdził, że "to jawny dowód na to, co przypuszczano od wieków. Kobiety się nie lubią. Kobiety się nie cenią. Nie ma kobiecej solidarności”.

"Baby zawsze były zazdrosne"

Zdaniem psycholożki, Ewy Żeromskiej, kobieca solidarność w rysie historycznym występuje bardzo rzadko. – Gdy pojawiała się wybitna jednostka płci żeńskiej, próbująca w jakikolwiek sposób rewolucjonizować świat, to mężczyźni z reguły byli przeciwko, a kobiety nie były za – wyjaśnia Żeromska.

Faceci są bardziej zadaniowi i dlatego potrafią sprzysięgnąć się w określonym celu. – Niezależnie czy jest to remont łazienki, wybronienie kolegi z opresji czy wojna domowa – analizuje psycholożka. Z kolei kobietami kierują emocje, których często nie potrafią wyzbyć się w imię wspólnego celu. Potrzeba bycia lepszą od koleżanki blokuje w nich potrzebę solidarności.

Ponadto według Żarnowskiej unaocznienie braku damskiej solidarności wynika z narzędzi, które obecnie posiadamy. – Baby zawsze były o siebie zazdrosne, ale teraz mają internet, gdzie mogą swobodnie dać ujście swoich emocji – wyjaśnia psycholożka, która jednocześnie radzi każdej komentującej zadać sobie pytanie: "Dlaczego napisałam tyle krytycznych słów? Czy rzeczywiście miałam uzasadniony powód?”. Często może chodzić jedynie o to, aby w szybki i łatwy sposób odreagować na innej kobiecie.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Komentarze (467)