LudzieTak kradną w sanatoriach. Na liście są m.in. lubrykanty

Tak kradną w sanatoriach. Na liście są m.in. lubrykanty

Kuracjusze, którzy przyjeżdżają do sanatoriów, aby zadbać o swoje zdrowie, czasem doświadczają mało przyjemnych sytuacji. W ośrodkach mogą zdarzać się m.in. kradzieże. Sprzątaczka wyjawiła, jakie zaginięcia najczęściej zgłaszają wczasowicze.

Pracuje w sanatorium i mówi, co kradną tam seniorzy
Pracuje w sanatorium i mówi, co kradną tam seniorzy
Źródło zdjęć: © Adobe Stock

Wyjazd do sanatorium kojarzy się z błogim odpoczynkiem, zażywaniu masaży i zdrowotnych kąpieli czy dniami spędzonymi w spokoju. Jak wyznaje w rozmowie z Onetem sprzątaczka, która pracuje w jednym z nadmorskich ośrodków, seniorzy doświadczają też stresu związanego z kradzieżą.

- Bywa, że któraś z kuracjuszek zdejmie pierścionek, położy na umywalce i on jej wpadnie do umywali, do kolanka. A ona już zrobi raban na cały ośrodek, że została obrabowana (...). Opowiada, jaki ten pierścionek był drogi, piękny. W końcu przychodzi pan Krzysiek, nasz techniczny, odkręca kolanko i zguba się znajduje. Ale zdarza się i tak, że ktoś rzeczywiście ktoś coś podwędzi - wyznaje.

Co ginie seniorom najczęściej? Administratorka jednego z ciechocińskich ośrodków wyjawiła zaskakujące informacje.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wyznała, co kuracjusze kradną najczęściej

Kierowniczka Katarzyna podczas rozmowy z Onetem przyznała, że seniorzy w sanatorium najczęściej podkradają "szampony, takie droższe, francuskie i lubrykanty".

- Mieliśmy takie małżeństwo, co przyjeżdżało regularnie i oni zawsze zgłaszali, że im zniknęły lubrykanty. Może ci, co je kradną, wstydzą się samemu pójść do sklepu i sobie kupić? Ale na przykład nigdy nie zniknęła nam biżuteria, ani sprzęt elektroniczny - wyznała rozmówczyni wspomnianego portalu.

Bywa, że czasem kuracjusze tracą jednak naprawdę cenne rzeczy, jak np. telefony komórkowe, laptopy, a także pieniądze. Zdarza się też wynoszenie różnych małych przedmiotów z samych pokoi hotelowych przez gości. O jednej z takich sytuacji opowiedziała sprzątaczka. Mężczyzna miał ukraść małe przenośne radio, szachy czy kosmetyki.

- To było przedziwne, bo ten pan był bardzo dobrze sytuowany (...). Może to jakiś kleptoman? Kierowniczka chodziła do niego i mówiła, żeby oddał po dobroci, bo to nie wypada. Ale on się wypierał, że nie ma nic wspólnego z kradzieżą, ale czasem coś tam zwrócił - tłumaczyła Onetowi.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

© Materiały WP

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (9)