Sto lat temu to były słowa tylko dla wtajemniczonych. Dzisiaj używa ich każdy. O jakie wyrazy chodzi?
Sekretne terminy, którymi posługiwali się złodzieje, bandyci, ludzie marginesu. U schyłku XIX wieku pomysłowy lwowski policjant postanowił zebrać je i opublikować. Niektóre brzmią dzisiaj… zaskakująco znajomo!
10.02.2019 | aktual.: 11.02.2019 07:53
Słownik mowy złodziejskiej wyszedł w roku 1896 spod ręki Antoniego Kurki. Pracował on przez lata jako zarządca aresztów policyjnych we Lwowie. Podczas wszelkich rozmów z osadzonymi skrupulatnie notował ich osobliwą gwarę. Tak różną od polszczyzny, że brzmiącą niemal jak odrębny język.
Przestępcy byli pewni, że o ile tylko będą używać swojej potajemnej mowy, nikt nie zrozumie, co właściwie szykują. Kurka przyznawał, że długo nie był w stanie poznać znaczenia nawet najbardziej podstawowych spośród ich określeń, wyzwisk i terminów. Dzisiaj tymczasem należą one do… podręcznego słownika każdego z nas!
Arbajtować – dla złodzieja to słowo znaczyło tyle, co pracować. A przecież i obecnie często wspominamy z niemiecka, że czeka nas Arbajt.
Dycha – aż trudno uwierzyć, ale na przełomie XIX i XX wieku tylko zawodowi złodzieje wiedzieli, że chodzi o dziesiątkę.
Fagas – to słowo bardzo się upowszechniło, ale też jego znaczenie ewoluowało. W czasach Kurki fagasami przestępcy nazywali… tylko i wyłącznie lokajów.
Forsa – i znów słowo dla nas oczywiste, a dla dawnych Polaków brzmiące jak greka albo aramejski. Znowu też jednak termin cokolwiek się rozszerzył. Bo według Słownika polsko-złodziejskiego forsa oznaczała wyłącznie… pieniężną łapówkę.
Frajer – rzecz jasna głupiec. Ale sto lat temu to wcale nie było oczywiste.
Grabić – kraść. I Kurka czuł, że musi to znaczenie wyłożyć czytelnikom.
fot. Strona tytułowa drugiego wydania słownika Kurki (domena publiczna)
Gwizdnąć – jak wyżej. Ukraść. Czy to naprawdę mogło uchodzić za sekret?
Kiecka – sukienka. Ale sto lat temu najwidoczniej tylko sukienka w tajnej mowie złodziei…
Kimać – spać. Powiedziane tak, by czasem klawiszarz się nie domyślił.
Klawiszarz, klawisznik – wiek temu tak mówiono na strażnika więziennego. Wtedy było to określenie sekretne, niezrozumiałe. Ale dzisiaj już nikt nie musi tłumaczyć, kto to klawisz.
Klawy – bo przecież przestępca też musiał czasem pochwalić kumpla, że klawy z niego gość.
Kumać – rozumieć. I wtedy tego nie rozumiano.
Mikrus – malec. Ale widać trudno się było domyślić.
Picuś glancuś – „młodzieniec, także człowiek zabawiający się ustawicznie między nierządnicami, mimo że nie ma na to funduszy”. Choć sam mam nadzieję, że bliższa prawdy jest pierwsza wersja. Bądź co bądź, słyszałem, jak picusiem glancusiem przezywano mojego szwagra…
Pukawka – pistolet. W sam raz na sam koniec. Choć może któreś z tych słów dla was wcale nie było aż tak oczywiste?
Kamil Janicki Kamil Janicki - Redaktor naczelny "Ciekawostek historycznych". Historyk, publicysta i pisarz. Autor książek wydanych w łącznym nakładzie ponad 200 000 egzemplarzy, w tym bestsellerowych “Pierwszych dam II Rzeczpospolitej”, “Żelaznych dam”, "Dam złotego wieku", "Epoki hipokryzji", "Dam polskiego imperium" i "Epoki milczenia". W listopadzie 2018 roku ukazała się jego najnowsza książka: "Niepokorne damy".
Najsłynniejsze zbrodniarki przedwojennej Polski w książce Kamila Janickiego „Upadłe damy”. Kliknij i kup z rabatem w księgarni wydawcy
Zainteresował Cię ten tekst? Na CiekawostkiHistoryczne.pl poznasz historię ośmiu najgorszych kobiet przedwojennej Polski