Blisko ludziSwingowanie w pandemii. Pary znalazły sposób na realizację fantazji

Swingowanie w pandemii. Pary znalazły sposób na realizację fantazji

Do tej pory swingersi najczęściej spotykali się w klubach lub na specjalnych imprezach. W pandemii jest to znacznie trudniejsze ze względu na obostrzenia. - Jeszcze przy mniejszych restrykcjach można było się zarejestrować w hotelu jako Robert Kubica na delegacji... - mówi w rozmowie z WP Kobieta jedna ze swingujących par z Bydgoszczy.

Swingownie w czasie pandemii - jak to wygląda?
Swingownie w czasie pandemii - jak to wygląda?
Źródło zdjęć: © Getty Images
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

Pożycie seksualne wielu osób uległo zmianie w trakcie pandemii. Nadmierny stres związany z sytuacją na świecie czy obawą przed utratą pracy, zdalna edukacja dzieci i zamknięcie w domu sprawiły, że wiele par zrezygnowało z seksu lub znacznie go ograniczyło. W trudnej sytuacji są również swingersi, którzy wcześniej zaspokajali swoje potrzeby m.in. na specjalnie organizowanych imprezach.

Od roku rząd nie zaleca organizowania imprez czy koncertów. Niepewna sytuacja w kraju i na świecie spowodowała, że wiele klubów swingerskich na jakiś czas zawiesiło swoje działania. Swingersi musieli radzić sobie inaczej, jeśli chcieli w ten sposób realizować się seksualnie.

Swingowanie w czasie pandemii - możliwe czy nie?

Wcześniej na imprezach w klubach swingerskich bywało kilkadziesiąt osób i więcej. Właściciele niektórych miejsc ograniczyli liczbę gości z obawy przed kontrolą i mandatami. Nie zdecydowali się jednak na całkowite zamknięcie.

- Muszę za coś żyć, nie wyobrażam sobie zamykać tego miejsca na tak długi czas. Nieustannie dostaję też wiadomości od naszych gości, że brakuje im atmosfery klubu. Nie są to tak huczne imprezy jak wcześniej, zdecydowanie ograniczyłem też ich ilość. Dla mnie to jest walka o przetrwanie, a dla gości to duże ułatwienie, jeśli mogą spełnić się seksualnie w bezpiecznym miejscu, które już znają. Bo warto podkreślić, że goście to raczej stali klienci niż przypadkowe osoby – mówi właściciel jednego z sopockich klubów.

Dodaje również, że bywalcy klubu bardzo go wspierają, są lojalni i nie widzą możliwości, aby kultowe miejsce w Trójmieście zakończyło swoją działalność.

- Kiedy powiedziałem, że nie wiem, czy przetrwam okres lockdownu, goście dobrowolnie wpłacili datki, abym mógł uregulować podstawowe płatności. To bardzo lojalni, życzliwi ludzie - podkreśla.

Kacper i Ula z Bydgoszczy zauważyli, że niektóre kluby działają na zasadzie sklepów erotycznych. W środku znajdują się gablotki z wibratorami, nakładkami, książkami erotycznymi. Inne miejsca działają jako studia fotograficzne.

- Z doświadczenia wiemy, że apartament niedaleko naszej Bydgoszczy wynajmuje się na całonocne sesje zdjęciowe, ale tylko wtajemniczeni mają kontakt do danego właściciela, swój swojego nie wyda. Hotele nie omijają przepisów, są zamknięte. Jeszcze przy mniejszych restrykcjach można było się zarejestrować jako Robert Kubica na delegacji... Kluby działają jako sklepy, ale nie korzystamy z tej grupy zabaw, bo są dla nas nieodpowiednie. Ale generalnie, kto chce się spotkać, poradzi sobie – mówią.

Sami w czasie pandemii umawiali się na seks z innymi osobami. Starali się jednak zachować szczególną ostrożność, ponieważ ciężko przeszli COVID-19.

- Szanujemy zdrowie innych, są momenty, kiedy trzeba zaczekać. Spotykamy się w zaufanym gronie bliskich ludzi, których jesteśmy pewni ze zdrowiem. Nasz dom nie jest dla żadnych obcych osób. Byliśmy na spotkaniu z singlem w jego domu, ale wymagało to jednak poznania i zaufania.

Apartamenty dla par

Swingersi korzystają też z innych rozwiązań niż kluby i wynajmują apartmenty na godziny. Ta forma spędzania wspólnie czasu zawsze była popularna, ale teraz, gdy kluby działają w reżimie albo wcale, apartamenty cieszą się jeszcze większym zainteresowaniem.

- Czasami wynajmowaliśmy z mężem apartament. Zazwyczaj wtedy, kiedy nie mieliśmy ochoty iść do klubu na masową imprezę. W czasie pandemii całkowicie się przestawiliśmy. Par do wspólnej zabawy szukaliśmy na Zbiorniku i dzieliliśmy się kosztami wynajmu. Wcześniej poznawaliśmy się na Skypie, rozmawialiśmy, żeby czuć się swobodniej już w relacji na żywo. Niektórzy spotykają się w swoich domach, najczęściej to osoby, które nie mają dzieci – opowiada w rozmowie z WP Kobieta Monika, która swinguje z mężem od 7 lat.

- Faktycznie spotkania swingersów zostały przeniesione do przestrzeni prywatnych, np. do domów indywidualnych osób. Zdarza się tak, że niektóre miejsca wymagają oświadczenia o tym, że dane osoby się izolowały i nie są potencjalnym zagrożeniem – mówi w rozmowie z WP Kobieta edukatorka seksualna, Patrycja Wonatowska z Instytutu Pozytywnej Seksualności.

Kacper i Ula wiedzą, że w okolicach Bydgoszczy są apartamenty, które są wynajmowane tylko dla swingersów. Natomiast najczęściej pary wynajmują mieszkania na godziny, które pojawiają się na popularnych serwisach do rezerwacji noclegów. Właściciele nie mają pojęcia, do jakich celów wynajmowana jest dana przestrzeń.

- Nikt o to nie pyta, my też nie informujemy. Ludzie wyobrażają sobie, że jak swingujemy, to nie wiadomo, co się dzieje. A zazwyczaj gramy sobie w planszówki, oglądamy coś, pijemy alkohol, spędzamy miło czas i uprawiamy seks. Po wszystkim zostawiamy porządek – dodaje Monika i podkreśla, że swingersi radzą sobie dobrze w pandemii.

- Faktycznie przez jakiś czas nie było możliwości uczestniczenia w imprezach w klubach. Było to widoczne zwłaszcza na początku pandemii, kiedy nikt nie wiedział, co nas czeka. Teraz sytuacja trochę się zmieniła. Niektóre kluby zaczynają obchodzić obostrzenia i są organizowane imprezy dla swingersów, ale w znacznie mniejszych grupach - dodaje Monika.

Maciej z żoną znaleźli inny sposób na spełnianie swoich pragnień. Mężczyzna zawsze fantazjował o zdradzie kontrolowanej, chciał być tzw. rogaczem. W pandemii udało mu się zrealizować to pragnienie, choć wydawałoby się, że będzie to utrudnione. Okazało się jednak, że do tego nie jest potrzebna ani wizyta w klubie, ani wynajem apartamentu.

- Żona wiedziała od kilku lat, że mam taką fantazję, ale wcześniej nie było okazji do jej zrealizowania. Jesienią powiedziała mi, że od dłuższego czasu ma przyjaciela. Napisała mu o moich fantazjach. Długo rozmawialiśmy o tym, bo fakt, że może się to zrealizować, jeszcze z kimś mi nieznamym, nie do końca mi się spodobał. Starałem się ją zaspokajać, ale ona była już zdecydowana na spotkanie z tym mężczyzną – powiedział w rozmowie z WP Kobieta.

Żona Macieja spotkała się z kochankiem poza miastem, w którym mieszka. Czas spędzili w aucie.

- Grzecznie czekałem w domu aż wróci, zajmowałem się dziećmi. Wróciła do domu i twierdziła, że do niczego nie doszło. Za to my mieliśmy świetny seks. Moja żona spotykała się z nim na randki, a ja miałem świadomość, kiedy i o której się widują. Marzę jeszcze o tym, aby przyłapać ich na żywo – dodaje Maciej.

Patrycja Wonatowska z IPS nie ma wątpliwości, że pandemia jest trudnym okresem dla wszystkich osób, które swingują. Niektórzy obawiają się chodzić do klubów czy miejsc publicznych, aby realizować swoje fantazje. Z drugiej strony nie chcą zapraszać obcych osób do domu.

- W dobie pandemii wiele osób traktuje dom jako pracę, miejsce odpoczynku i zabawy. Jeśli miałaby dojść dodatkowa przestrzeń na swingowanie, to może być to skomplikowane. Niektóre osoby nie mają najzwyczajniej w świecie na to miejsca, a inni po prostu ochoty – kwituje ekspertka.

Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!

Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (59)