Sześć zasad wakacyjnego romansu. Często popełniamy jeden błąd
Dla wielu singli i singielek pandemia spowodowana przez COVID-19 to niezwykle trudny czas izolacji, samotnego spędzania czasu, niemożności randkowania. Pierwsze popandemiczne lato to znakomita okazja do nawiązania wakacyjnego romansu. Jak jednak nie wpaść w pułapki, które na spragnionych namiętności czyhają na każdym kroku?
Wakacyjny romans rządzi się swoimi prawami
Warto o tym pamiętać, żeby nie wpaść w pułapkę nierealistycznych oczekiwań, bo zamiast przyjemnych wspomnień można z wakacji przywieźć chandrę i rozczarowanie. Oto 8 zasad, których warto przestrzegać w czasie wakacyjno-miłosnego zawrotu głowy.
Wakacyjny romans jest ograniczony w czasie. – Błąd, który często popełniają osoby decydujące się na letnie westchnienia miłosne, to oczekiwanie, że romans przerodzi się w długotrwały, poważny związek – uważa edukatorka seksualna Anna Cieślak. – Oczywiście zdarza się, że para, która poznała się na greckiej czy hiszpańskiej plaży, dzieli później życie. Jednak, jeśli decydujemy się na romans, warto podejść do niego lekko, nie nastawiać się na wielkie uczucie. Niektóre osoby, które albo bardzo pragną związku, albo szybko się angażują, mogą łatwo się zakochać, a to oznacza dla nich cierpnie i zawiedzione nadzieje. Nie każdy jest emocjonalnie gotowy na wakacyjną miłość; dodatkowo nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jakie emocje pojawią się w nas na skutek krótkotrwałej relacji. Warto to rozważyć, bo jak każda sytuacja w życiu, także wakacyjna miłość, ma jasne i ciemne strony oraz może stanowić poważne ryzyko dla stabilności psychicznej.
Zasady randkowania w czasie wakacji przyspieszają. - Obecnie niewiele osób ma tyle wolnego i pieniędzy, by wypoczywać w nadmorskim kurorcie przez miesiąc, dlatego wakacyjny flirt i romans rządzą się swoimi prawami. Wszystko dzieje się szybciej i intensywniej: lepiej zapomnieć o subtelnym flircie; przystojniak, który stoi przy barze, może zniknąć w ciągu kilku sekund, jeśli nie zacznie się działać od razu. Warto zatem ośmielić się nieco i bardziej otwarcie komunikować, że ma się ochotę na wakacyjny flirt - zaznacza Cieślak.
Ostrożność, uczciwość i szczerość. Zazwyczaj wakacyjne miłostki trwają krótko; nic zatem dziwnego, że nie ma tu miejsca na otwartość i długie rozmowy. Warto zatem pamiętać, że spotkani potencjalni partnerzy nie zawsze są szczerzy i mówią wprost o tym, że w głowie im tylko wakacyjna miłostka, a nie związek na lata. – Dobrym rozwiązaniem jest zapytać wprost o to, czym dla nowopoznanej osoby jest wakacyjna relacja i zobaczyć, jak druga strona zareaguje – radzi Cieślak. – Jeśli ktoś mówi otwarcie, że interesuje go wakacyjna przygoda, nie ma powodu, by mu nie wierzyć. Przekonanie, że ten ktoś po bliższym poznaniu zakocha się w nas jest bardzo złudne i może wiązać się z poważnym zawodem miłosnym. Warto też uczciwie powiedzieć o własnych oczekiwaniach i zamiarach, i tym samym wykazać się uczciwością wobec potencjalnego kochanka czy kochanki. Dzięki temu będzie wiadomo, czy oboje chcecie tego samego. Jeśli pojawiają się wątpliwości, warto przemyśleć, czy warto w ogóle wchodzić w taką relację.
Dwie róże osoby. W czasie letnich wyjazdów miejscy cynicy zamieniają się w beznadziejnych romantyków, a odpowiedzialni i zasadniczy nudziarze przechodzą transformację i stają się wesołymi lekkoduchami. Mózg pracuje na innych obrotach, przechodzi w tryb nastawiony na kolekcjonowanie przyjemności, a libido radośnie szybuje w górę. – Nic więc dziwnego, że ktoś, kto na początku turnusu był roześmianym żartownisiem i flirciarzem, pod jego koniec będzie przybierał coraz częściej poważny wyraz twarzy i stanie się znacznie mniej wylewny. To najczęściej znak, że zaczyna się wycofywać – uważa Cieślak. – A to z kolei oznacza, że dla niego romans się kończy. Warto mieć tego świadomość, żeby uniknąć rozczarowań.
Nie nastawiaj się
Bądź realistką. Może się wydawać, że osoba, którą spotkałaś na wakacyjnym wyjeździe to miłość twojego życia, ale jest znacznie większe prawdopodobieństwo, że to nie zakochanie, a pożądanie. Jak pokazują statystyki, większość wakacyjnych romansów nie wytrzymuje próby czasu i rozpada się tuż po powrocie do domu.
Nie znikaj. Ghosting, czyli urywanie bez słowa relacji z drugą osobą jest wyjątkowo nieprzyjemne i krzywdzące. Choć w dobie aplikacji randkowych to bardzo częste zachowanie, warto powstrzymać się przed pokusą, by zakończyć w ten sposób wakacyjną miłość. – Jeśli osoba, z którą wdajemy się w romans nagle i bez słowa znika, czujemy się zdezorientowani, zranieni i przedmiotowo potraktowani – przekonuje Anna Cieślak. - Trudno się temu dziwić, skoro ktoś, z kim weszliśmy w bliską, nawet krótkotrwałą relację nawet nie chciał się pożegnać.
Jak podkreśla edukatorka seksualna, jeśli nie chcemy podtrzymywać relacji po wejściu do hali odlotów, warto otwarcie powiedzieć drugiej osobie, że to koniec. Nawet jeśli będzie jej przykro, przynajmniej będzie wiedziała na czym stoi. - Na początku ktoś taki może poczuć się trochę zraniony, ale w dłuższej perspektywie zapewne doceni szczerość i to, że druga strona nie marnuje ich czasu - ocenia Cieślak.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!