Szokujące słowa Aleksandry Domańskiej o Akademii Teatralnej. "Przemoc psychiczna, wyzwiska i groźby"
19.03.2021 10:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
List Anny Paligi o patologicznych sytuacjach mających miejsce w łódzkiej filmówce wywołał lawinę podobnych wyznań. Aktorki zaczynają mówić, czego doświadczały ze strony grona pedagogicznego, ale i kolegów. Głos zabrała m.in. Aleksandra Domańska. – Spotkaliśmy się w szkole ze skandalicznym zachowaniem ze strony profesorów. To była przemoc psychiczna, wyzwiska, groźby o wyrzuceniu ze szkoły – mówi.
30-letnia aktorka postanowiła opowiedzieć o swoich doświadczeniach z czasów studenckich. W rozmowie z dziennikarką naTemat.pl wyznaje, że momentami było tak źle, że kilka osób z jej roku myślało o rezygnacji z nauki. – Nie dawały już rady. Nie dość, że takie metody blokowały jakikolwiek rozwój artystyczny, to jeszcze zaniżały nasze poczucie wartości do minimum – mówi.
Okazuje się, że nie tylko podważano umiejętności adeptów aktorstwa. Domańska usłyszała – i  to wielokrotnie – że "powinna zastanowić nad operacją szczęki". – Słyszałam, że moja broda to oddzielny temat na scenie. Zostało mi to powiedziane tak wiele razy, że któregoś dnia zadzwoniłam do mamy i poprosiłam, żeby poszła ze mną na konsultację do kliniki chirurgii plastycznej. Dziś trudno mi w to uwierzyć – wspomina.
Zobacz też: Franek Broda zabiera głos. Siostrzeniec premiera o adopcji dzieci przez homoseksualistów
Aleksandra Domańska – Akademia Teatralna w Warszawie
W rozmowie 30-latka mówi również o napastowaniu seksualnym ze strony kolegi z roku. – Bardzo długo nosiłam to w sobie, nie wiedziałam, jak się za to zabrać, a uznawałam siebie za osobę odważną. Zawsze wyobrażałam, sobie, że będę w stanie krzyczeć i się bronić, a ja nie wydusiłam z siebie słowa – czytamy.
Zobacz też: Skandaliczne doniesienia o wykładowcach łódzkiej filmówki. Znane aktorki przerwały milczenie
Sprawa została zamieciona pod dywan przez profesorów warszawskiej AT. – Polecono mi, żebym przymknęła na to oko i najlepiej wyjaśniła to ze sprawcą, bo na pewno nie chciał tego zrobić, może za dużo wypił i był nieświadomy, stracił kontrolę, przecież on jest taki dobry i niewinny – relacjonuje.
Domańską to załamało. – Czułam się upokorzona, straciłam zaufanie do wszystkich w tej placówce. Zamknęłam się w sobie, zacisnęłam zęby i jakoś dociągnęłam te ostatnie 1,5 roku do końca – kończy. Aktorka ukończyła szkołę w 2012 r.
A tak brzmi fragment komunikatu władz Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza po wyznaniach absolwentów aktorstwa:
"W związku z pojawiającymi się w przestrzeni medialnej kolejnymi doniesieniami dotyczącymi przekroczeń oraz zachowań przemocowych w uczelniach teatralnych – i w konsekwencji w związku z pojawiającymi się wypowiedziami osób, które studiują lub studiowały w Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, czujemy się w obowiązku zabrać głos w tej dyskusji. Akademia Teatralna w 2018 roku rozpoczęła proces zmiany, zmierzający do zapewnienia osobom studiującym bezpieczeństwa, do przeciwdziałania dyskryminacji oraz wszelkim nadużyciom władzy w relacjach w AT. Oświadczenie to jednak nie ma na celu wyliczenia naszych zasług; chcemy raczej wskazać wyzwania, przed którymi stoi uczelnia w tym procesie. Ponieważ jesteśmy w procesie zmiany.
Największym wyzwaniem, przed jakim stoimy obecnie, jest odzyskanie zaufania studentek i studentów. Komunikaty z przestrzeni medialnej, wskazujące Akademię Teatralną jako miejsce, w którym wciąż zachodzi przemoc, są zapewne zasłużone. Nie podjęlibyśmy tej pracy trzy lata temu, gdybyśmy nie zdiagnozowali problemu i nie przyznali, że jest realny. Każdy z tych komunikatów jest dla nas ważnym sygnałem."