Szpital odmówił aborcji, powołując się na opinię Ordo Iuris. Będzie pozew
Do szpitala w Białymstoku zgłasza się 26-letnia pacjentka w ciąży. Diagnoza po wykonaniu niezbędnych badań jest bezlitosna: płód bezczaszkowy. Odmowa aborcji przez lekarza to najgorsze, co Agata (imię zmienione) może sobie wyobrazić.
03.12.2021 | aktual.: 16.03.2022 15:00
Historię Agaty przytacza redakcja wysokieobcasy.pl.
"To wada letalna polegająca na niewykształceniu struktur mózgoczaszki. Inaczej: płód nie ma kości pokrywy czaszki. Jego wnętrzności są na zewnątrz, mózg się wylewa. Nie ma żadnej możliwości jego uratowania ani samodzielnego przeżycia. Żadnej" – czytamy w reportażu.
Odmówili jej aborcji
Ale lekarz nie może przerwać ciąży, bo wyrok Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku zabrania terminacji ciąży z powodu wad płodu. Pacjentka musi więc czekać na jego samoistne obumarcie. Czy doczeka? Tego nie wie nikt. Wykończona i przerażona, w końcu dzwoni do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny i błaga o pomoc.
- Gdy zadzwoniła, była w bardzo złym stanie psychicznym, załamana, zrozpaczona, powtarzała, że sobie nie poradzi, że się zabije. Mówiła, że musi jak najszybciej zakończyć tę ciążę, bo każdy dzień zwłoki to dla niej tortura. Wiedziałyśmy, że musimy szukać dla niej miejsca, gdzie przerwą jej ciążę ze względu na zagrożenie dla zdrowia psychicznego - opowiada w rozmowie z wysokieobcasy.pl Krystyna Kacupra, szefowa Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny.
Kacupra załamuje ręce, bo jak mówi, Federa miała nadzieję na to, że śmierć Izabeli z Pszczyny wstrząśnie środowiskiem medycznym.
- Że zrozumieją, że ta tragedia to jest krok za daleko, że to jest o tą jedną tragedię za dużo i kobietom będzie łatwiej uzyskać pomoc w szpitalu. Ale tak się nie stało. Kobietom dalej jest trudno uzyskać dostęp do legalnej aborcji - mówi Krystyna Kacpura. Dodaje, że codziennie do Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny dzwoni co najmniej kilka kobiet, ich mężowie, partnerzy, zrozpaczeni, bo nie uzyskali pomocy w szpitalu.
A pomoc powinni otrzymać, bo terminacji ciąży można dokonać, jeśli ta zagraża zdrowiu i życiu kobiety. A przecież zdrowie psychiczne jest tak samo ważne, jak to fizyczne. Ale jak się okazuje, nie dla wszystkich.
"Agata idzie do psychiatry. Diagnoza jest jednoznaczna: reaktywne zaburzenia psychotyczne. To zaburzenia, które pojawiają się m.in. w reakcji na silny stres czy traumatyczne wydarzenia. Mogą wywoływać zaburzenia pamięci i świadomości, czasami halucynacje i urojenia, nierzadko prowadzą do samobójstwa" – opowiada dalej historię redakcja wysokichobcasów.pl.
Zaburzenia reaktywne potwierdza także drugi lekarz psychiatra, z którym pacjentka się konsultuje. Obaj wskazują, że przyczyny zaburzeń są związane z nieprawidłowym rozwojem płodu skazanego na śmierć. Zaznaczają w diagnozie, że właśnie dlatego "należy rozważyć terminację ciąży".
Gdy mimo dwóch zaświadczeń dyrektor białostockiego szpitala odmawia, Agata ponownie prosi o pomoc Federację na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny. Federa wskazuje, że powinna upomnieć się u dyrekcji o pisemną odmowę wykonania aborcji, bo tylko to "może się stać podstawą do jakichkolwiek roszczeń w związku z naruszeniem praw pacjentki".
W szpitalu powołali się na Ordo Iuris
I dostaje odmowę na piśmie, a w niej oprócz wyroku Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku pojawia się jeszcze jeden "autorytet" - fragment artykułu Ordo Iuris zatytułowany "Depresja nie jest groźna dla ciężarnej".
"W sytuacji zagrożenia zdrowia lub życia kobieta ciężarna ma prawo do interwencji medycznych ratujących te dobra - także wtedy, gdy nieuniknionym skutkiem takich działań może być śmierć dziecka. Nie dotyczy to jednak sytuacji, w których zagrożona jest jedynie kondycja psychiczna kobiety ciężarnej, np. zagrożenia depresją w związku z ciążą" - kończy cytat dyrektor w swoim piśmie. I podsumowuje dalej: "Czyli krótko mówiąc, zdaniem Ordo Iuris, depresja nie jest zagrożeniem dla życia i zdrowia kobiety".
26-letnia Agata poprosiła o wsparcie Federę raz jeszcze. Uzyskała pomoc w złożeniu sprzeciwu do Komisji Lekarskiej przy Rzeczniku Praw Pacjenta, w którym kwestionuje odmowę wykonania świadczenia przez szpital. Ale na tym nie zamierza skończyć.
- Dyrektor stwierdza, że depresja nie jest zagrożeniem dla kobiety. Po pierwsze, nie jest on psychiatrą, więc nie ma podstaw tak twierdzić, a po drugie, żaden psychiatra nie stwierdził depresji. To jest tak, jakby pacjent miał złamaną nogę, a lekarz odmówił przyjęcia do szpitala z powodu złamania ręki – tłumaczy w rozmowie z wysokieobcasy.pl prawniczka Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Kamila Ferenc.
- Podpieranie się przy tym opinią Ordo Iuris jest absurdalne. To jest organizacja, której skrajne opinie nie są w żaden sposób wiążące. Pamiętajmy, że Ordo Iuris to projektodawcy całkowitego zakazu aborcji i karania kobiet za aborcję więzieniem. Oczywiście, dyrektor prywatnie może czytać ich artykuły i kierować się zasadami przez nich propagowanymi, ale nierzetelne zawodowo jest wskazywanie ich opinii przy odmowie udzielenia świadczenia zdrowotnego - dodaje Kamila Ferenc
Dlatego Federa zapowiada złożenie pozwu cywilnego przeciwko szpitalowi o naruszenie praw pacjentki, a także wystąpienie ze skargą do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl.