W piątek w przestrzeni publicznej pojawiła się informacja o postawieniu działaczce Aborcyjnego Dream Teamu zarzutów o pomoc w przeprowadzeniu aborcji. Teraz organizacja wydała oświadczenie. "To forma opresji politycznej i próba zastraszania osób potrzebujących aborcji, osób pomagających w aborcji" - możemy przeczytać na Instagramie grupy.
Nieformalna organizacja Aborcyjny Dream Team wspiera kobiety, które zamierzają przerwać ciążę. "Naszym celem jest szerzenie wiedzy na temat metody farmakologicznej przerwania ciąży oraz promowanie pozytywnego przekazu dotyczącego aborcji, opartego na prawdziwych doświadczeniach osób, które miały aborcję oraz tych, które je wspierają" – piszą na swojej stronie i udostępniają szczegóły akcji "Podaruj komuś aborcję".
– Wspieram osoby, które zdecydowały się farmakologicznie usunąć ciążę – przyznaje Daria Wypych. Kobieta od dwóch lat mieszka w Szkocji i mówi, że bardzo często to Polki proszą ją o pomoc.
Mówią o aborcji jak o wizycie u kosmetyczki. Zbierają środki na proaborcyjne plakaty. Zdaniem niektórych komentatorów ich działania to strzał w kolano wszystkim, którzy walczą, by nie zaostrzano przepisów dotyczących usuwania ciąży.
Uśmiechnięte dziewczyny w białych koszulkach z napisem "Aborcja jest OK" – tak wygląda najnowsza okładka "Wysokich Obcasów". Okładka budząca sprzeciw nawet wśród zwolenników aborcji. Redaktor "WO" Karolina Domagalska jednak żadnej kontrowersji tu nie widzi.
Podczas gdy w Polsce trwa burzliwa dyskusja na temat prawa aborcyjnego, badanie prowadzone w Stanach Zjednoczonych przez ostatnią dekadę pokazuje, że kobieta nie musi mieć bezpośredniego kontaktu z lekarzem, żeby bezpiecznie przeprowadzić aborcję farmakologiczną.
Ile teksańskich kobiet dokonuje aborcji w domu? Zatrważające dane zebrane przez Uniwersytet w Teksasie mówią o 100 lub nawet 240 tysiącach przypadków takiego przerwania ciąży wśród kobiet w wieku 18-49 lat.
Aborcję zrobiła 26 kwietnia. Dokładnie pamięta tę datę, choć była przekonana, że zapomni. Nie, nie dlatego, że żałuje. Uważa po prostu, że było to najtrudniejsze doświadczenie w jej życiu. I ma żal do tych, którzy jej wtedy nie pomogli.