- Zanim wsiedliśmy do samolotu, był po kilku "setkach". Uważał, że jak jest już na lotnisku, to może w pełni się relaksować tak, jak lubi najbardziej, czyli pijąc alkohol - opowiada Patrycja, która nie wspomina dobrze swojego pobytu na all inclusive. Jej znajomy, zamiast z atrakcji, korzystał jedynie z baru.