- Potrafiła przyczepić się wszystkiego, na przykład, że za głośno piszczą nam baterie w kranie, przez co ona nie może spać - opowiada Ania. - Zarzucali, że ja i moja córka non stop tupiemy, że imprezujemy i, co pewnie najgorsze, "źle się prowadzimy". Same kłamstwa - dodaje z kolei Wiktoria. Obie padły ofiarą tzw. stalkingu sąsiedzkiego.