Tajlandia. Zrzucił ciężarną żonę z klifu, sąd uchylił wyrok
28.05.2021 07:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zamiast dożywocia, mężczyzna, który chciał zabić partnerkę, spędzi za kratami jedynie 10 lat. Kobieta spadła z wysokości 34 metrów i cudem przeżyła. Dziś jest wstrząśnięta decyzją wymiaru sprawiedliwości. – Nie mogę jeść ani spać. Nie jestem w stanie tego zaakceptować – powiedziała Wang Nan.
Chińskie małżeństwo w 2019 r. odbyło wycieczkę do Narodowego Parku Pha Taem w Tajlandii. Yu Xiaodong pod pozorem oglądania wschodu słońca, zepchnął małżonkę z klifu. Wang Nan wówczas w trzecim miesiącu ciąży. Kobietę uratowała gruba połać drzew, spowalniając jej upadek.
Na krótko przed zdarzeniem, Chińczyk wymuszał na partnerce spłatę jego długów – był nałogowym hazardzistą. Zdaniem lokalnego sądu, zaplanował zbrodnię w akcie desperacji i chęci poprawy swojej sytuacji finansowej, m.in. z powodu bezrobocia, a więc niemożności odbicia się od finansowego dna.
Zepchnął żonę z klifu – Chińczyk "dostał" tylko 10 lat
Początkowo Yu Xiaodong został skazany na dożywocie, ale teraz Sąd Najwyższy w Tajlandii uchylił ten wyrok, zamieniając pierwotną karę na jedynie 10 lat pozbawienia wolności. Dla ofiary to ogromny cios – zwłaszcza że długo wracała do zdrowia. Jak zapowiedziała, złoży apelację. – Byłam zszokowana tą decyzją, do tego stopnia, że nie mogłam jeść ani spać. Nie jestem w stanie tego zaakceptować – powiedziała lokalnym mediom Chinka. Dowiadujemy się, że po tragedii była zmuszona poddać się aborcji z powodu licznych obrażeń. Miała złamaną nogę, rękę, obojczyk i urazy kolan.
Adwokat sprawcy ma zupełnie inne zdanie na temat wydarzeń z 2019 r. Przekonał sąd, że nie ma wystarczająco dużo dowodów na to, iż Chińczyk chciał zabić żonę. Zamiast tego mężczyzna został skazany za usiłowanie zabójstwa. Tymczasem jego żona powiedziała, że w trakcie rozprawy Yu zaprzeczył wszystkim zarzutom pomimo mocnego dowodu w postaci nagrania, na którym przyznaje się do jej celowego popchnięcia.
– 10 lat więzienia dla niego oznacza, że niedługo wyjdzie zza krat – a odsiedział już dwa. I od kiedy Tajlandia jest krajem buddyjskim, prawdopodobnie sprawa zostanie umorzona. Widać więc, że za próbę zabójstwa płaci się tu bardzo niską cenę. Idąc tym tokiem myślenia, gdybym zginęła, mąż zgarnąłby mój majątek albo – jak teraz widzicie – wywinął się, bo przeżyłam – skomentowała Wang Nan.
Na koniec ostrzegła, że uchylenie wyroku dożywocia dla jej oprawcy jest "okropnym przykładem dla ludzi". Istotny jest fakt, iż nie była jedyną chińską żoną w Tajlandii, która doświadczyła przemocy ze strony męża z powodów finansowych.
Jakiś czas temu kobieta tak relacjonowała moment, gdy zrozumiała, że Yu chce jej śmierci: "Usłyszałam, jak mówił: 'Zaraz umrzesz". W tej sekundzie poczułam potężną siłę, z jaką mnie popchnął, a ja straciłam grunt pod nogami. Nie miałam szansy błagać o litość. Więc instynktownie krzyknęłam" 'Nie!' i poleciałam".
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was! Chętnie poznamy wasze historie, podzielcie się nimi z nami i wyślijcie na adres: wszechmocna_to_ja@grupawp.pl