Tak wyglądał pierwszy finał WOŚP. "Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie"
3 stycznia 2023 roku mija dokładnie 30 lat od pierwszego finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Mało kto pamięta, jak wyglądała wówczas zbiórka pieniędzy, która była daleka od tego, jak jest to organizowane dziś.
03.01.2023 | aktual.: 03.01.2023 12:22
Pierwszy finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbył się 3 stycznia 1993 roku w gmachu Telewizji Polskiej przy ul. Woronicza. Nie był jeszcze wtedy organizowany przez fundację WOŚP, która powstała dwa miesiące później, a na jej czele stanęli Jerzy Owsiak, jego żona Lidia Niedźwiedzka-Owsiak oraz kardiochirurg dziecięcy Bohdan Maruszewski.
Tak wyglądał pierwszy finał WOŚP
Celem pierwszego finału WOŚP-u było zebranie środków dla Oddziału Kardiochirurgii Dziecięcej Centrum Zdrowia Dziecka w Warszawie. Uzbierano wówczas 2 422 465 zł.
- Nawet nie mieliśmy identyfikatorów. To była zwykła kartka papieru zrobiona na ksero i tam było napisane, że jej posiadacz będzie zbierać pieniądze. Wolontariusze budzili zaufanie ludzi - wspominał Jerzy Owsiak w rozmowie z TVP Info w 2015 roku.
Choć pierwszy finał miał wsparcie Telewizji Polskiej, jego organizacja była znacznie utrudniona. Sprzęt, studio telewizyjne, sama zbiórka - wszystko działo się bardzo spontanicznie. W pewnym momencie zabrakło nawet serduszek, symbolu WOŚP-u.
- Kamery ważyły wtedy 17 kg i trzeba było z nimi biegać. Rozładowywały się po 10 min. Mieliśmy 100 tys. serduszek, nie więcej. Ludzie sami je robili, a zbierali do torebek po butach, po proszkach... i to był pierwszy finał. Absolutny bałagan, jeżeli chodzi o dekoracje. Braliśmy wszystko, co było w magazynie - wielkie choinki, wielkie misie - kompletnie z pogranicza fantazji. I jedynym nowoczesnym urządzeniem był faks, który wypluwał jakieś wiadomości sensacyjne, że ludzie się świetnie bawią. Był dosłowne jeden telefon. Nie było internetu, komórek, były ogromne "cegły", więc łączność z narodem była wyłącznie "face to face" - opowiadał Jurek Owsiak.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie"
Jedną z osób, które wspierały Owsiaka w poprowadzeniu pierwszego finału WOŚP-u, była Agata Młynarska, ówczesna dziennikarka Telewizji Polskiej. To ona podarowała Owsiakowi pierwszą żółtą koszulę, która stanowi nieodłączny element każdego finału.
- Nagle w tej smutnej, upiornej rzeczywistości najsmutniejszych korytarzy świata i w sumie tej Polski, która wtedy była tak bardzo smutna, wystrzeliła jakaś wielobarwna bomba. Ludzie wkładali mi pieniądze, gdzie popadnie. Miałam je za koszulą, w kieszeniach. Wkładali mi na ręce pierścionki i obrączki, które chcieli przekazać na zbiórkę. Co chwilę wbiegały też dzieci z workami pieniędzy i wysypywały je w studio. Pamiętam, że jak kończył się pierwszy finał, to zamiataliśmy te pieniądze z podłogi - mówiła Młynarska w rozmowie z tvn24.pl.
- Kończy się finał. Jest noc, nad ranem. W studiu stoją worki pełne pieniędzy. Jak to policzyć? Ręcznie się nie da. Potrzebne są do tego liczarki, ale pogniecionych banknotów nie dało się do nich włożyć. W związku z tym w salach konferencyjnych były rozłożone koce i panie salowe z żelazkami przez kilka tygodni prasowały te wszystkie banknoty - wspominał również Bohdan Maruszewski, kardiochirurg dziecięcy.
Telewizja Polska transmitowała wtedy także specjalny koncert polskich gwiazd z warszawskiego klubu Stodoła. Hymnem WOŚP-u stał się utwór "Nadzieja" zespołu Ira.
Tegoroczna, 31. edycja Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbędzie się 29 stycznia.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.