Blisko ludziTam gra o tron może stać się faktem. Brytyjczycy chcieliby króla Williama, a nie Karola

Tam gra o tron może stać się faktem. Brytyjczycy chcieliby króla Williama, a nie Karola

Od czasu, kiedy zaczęły krążyć pogłoski o tym, że królowa Elżbieta rzekomo wyznaczyła datę swojej abdykacji, wśród Brytyjczyków rozgorzała dyskusja. Okazuje się bowiem, że poddani Jej Królewskiej Mości nie są wcale przekonani, że następcą tronu powinien zostać książę Karol. Ponad połowa z nich w roli króla chętniej widzi jego syna, księcia Williama.

Tam gra o tron może stać się faktem. Brytyjczycy chcieliby króla Williama, a nie Karola
Źródło zdjęć: © ONS.pl

16.08.2017 | aktual.: 17.08.2017 09:42

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Elżbieta II już jest najdłużej panującą monarchinią Wielkiej Brytanii w historii. Gdyby informacja o planowanej abdykacji potwierdziła się, 91-letnią potomkinię dynastii Windsorów na tronie zastąpiłby jej syn, książę Karol. Badanie przeprowadzone przez ICM dla "The Sun" pokazało jednak, że większość Brytyjczyków nie byłaby zadowolona z tego zgodnego z tradycją i linią sukcesji rozwiązania.

Książę Karol może liczyć na poparcie zaledwie 22 proc. Brytyjczyków, podczas gdy jego najstarszego syna, Williama, w roli króla Wielkiej Brytanii widzi aż 51 proc. badanych. Co ciekawe, 14 proc. jest zdania, że nikt nie powinien dziedziczyć tronu po Elżbiecie II i monarchia parlamentarna powinna zostać przekształcona w republikę.

Komentatorzy tłumaczą tak słabe notowania Karola tym, że wielu Brytyjczyków wciąż nie może wybaczyć mu nieudanego małżeństwa z księżną Dianą. Okazuje się, że nawet dwadzieścia lat po tragicznej śmierci, Diana wciąż jest jedyną królową serc Brytyjczyków. Gdyby faktycznie Karol został królem, przez wzgląd na jej pamięć aż 36 proc. z nich życzyłoby sobie, by księżną Camillę nazywać księżną małżonką, a nie królową małżonką (za czym optowało 27 proc. respondentów).

Czy scenariusz z badania "The Sun" jest realny? Zgodnie z nim linia sukcesji przebiega od księcia Karola, przez jego syna Williama, a następnie księcia George'a i księżniczkę Charlotte. Teoretycznie ominięcie księcia Karola, który czeka na tron od 68 lat, nie jest więc możliwe.

Warto jednak zaznaczyć, że protokół określający zasady dziedziczenia tronu w ostatnim czasie bardzo się zmienił. W 2011 roku liderzy 16 państw tradycyjnie uznających zwierzchnictwo korony Wielkiej Brytanii (takich jak Kanada, Australia, Nowa Zelandia czy Jamajka) przegłosowało uchwałę, która umożliwia dziedziczenie tronu nie tylko męskim potomkom królewskiego rodu, ale również kobietom. Wcześniej dziewczynki mogły zasiąść na tronie tylko w przypadku, gdy nie było żadnych kandydatów płci męskiej.

– Pomysł, by młodszy syn dziedziczył tron zamiast starszej córki tylko dlatego, że jest mężczyzną, nie jest już akceptowalna – mówił wówczas David Cameron. Po wprowadzeniu poprawki do protokołu księżna Charlotte wyprzedza swojego wuja, księcia Harry'ego, w kolejce do tronu.

Wprowadzone zmiany dają podstawy, by sądzić, że kolejne, jeszcze bardziej liberalne i dostosowane do wymogów współczesnego świata naginanie protokołu, jest możliwe. Jest bowiem prawdopodobne, że znajdujący się już w podeszłym wieku książę Karol po prostu zechce zrzec się tronu na rzecz bardziej energicznego i lubianego Williama. Rodzina królewska musi zdawać sobie sprawę, że wizerunkowo takie posunięcie rozwiązałoby wiele ich problemów.

Źródło artykułu:WP Kobieta
Komentarze (12)