Agnieszka wyszła za mąż w wieku 30 lat. Jak tłumaczy, już wtedy miała poczucie, że gdyby przyjęła po ślubie wyłącznie nazwisko swojego męża, "straciłaby cząstkę samej siebie". Pracowała w branży artystycznej, od kilku lat skrupulatnie osiągała sukcesy pod swoim nazwiskiem panieńskim. Wyrobiła swoją własną markę. Nie chciała tego stracić.
"Teściowie liczyli, że przyjmę ich nazwisko, żeby przedłużyć ród"
- Ostatecznie zdecydowałam się na nazwisko dwuczłonowe. Później, nie tylko zawodowo, ale również w czasie moich licznych podróży zagranicznych i formalności z tym związanych, uznałam, że to był zły pomysł. Moje nazwisko niemal nigdy nie mieściło się w formularzach. Poza tym były spore trudności z odczytaniem go przez obcokrajowców - mówi Agnieszka w rozmowie z WP Kobieta.
Jak wyznaje, podejmując decyzję dotyczącą wyboru nazwiska po ślubie, nie czuła żadnego nacisku ze strony męża. Inaczej było natomiast z teściami.
- Teściowie liczyli, że przyjmę ich nazwisko, żeby "przedłużyć ród". O tym, że wzięłam dwuczłonowe, dowiedzieli się na ślubie cywilnym. Kręcili nosami, ale nie mieli już chyba odwagi tego skomentować - dodaje Agnieszka.
Dziś zdecydowałaby inaczej. Nie przyjęłaby nazwiska męża, a pozostała przy swoim. Koleżanki z innych krajów, m.in. Ameryki, dziwią się, że po ślubie je zmieniła. "Bo przecież trzeba wymienić wszystkie dokumenty i co przy rozwodzie?" - argumentują.
"Wszystkie narzeczone kolegów zmieniają, a ty nie możesz?"
U Magdy sytuacja jest dosyć podobna. Ona jest jednak jeszcze przed ślubem, a nacisk na zmianę nazwiska czuje ze strony przyszłego męża. Choć uroczystość odbędzie się dopiero za rok, dyskusje na ten temat trwają. Większe pojawią się zapewne tuż przed nią.
- Nie chcę zmieniać swojego nazwiska panieńskiego ani nie chcę dwuczłonowego. Mój narzeczony jest jednak jedynakiem i uważa, że powinnam to zrobić. "On musi przedłużyć ród swojej rodziny", a mojego nazwiska nie przyjmie, bo "to upokorzenie dla mężczyzny" - cytuje swojego narzeczonego Magda.
- Oczywiście podkreśla też, że "przecież każda kobieta przyjmuje nazwisko po mężu", a "wszystkie narzeczone kolegów też zmieniają". Usłyszałam, że zawsze muszę być inna i robię mu na złość. A tu zupełnie nie o to chodzi. Przywiązałam się do swojego nazwiska i ciężko na nie pracuję. Dlaczego więc mam je zmieniać? - tłumaczy swoją decyzję Magda.
To nie jest średniowiecze
Kilka dni temu w sieci pojawił się kontrowersyjny post jednego z mężczyzn, który napisał otwarcie, że nieprzyjęcie nazwiska męża przez kobietę po ślubie bądź przyjęcie nazwiska dwuczłonowego jest brakiem szacunku do partnera. Serwis Wykop skupia mężczyzn o konserwatywnych poglądach.
"Ciężko o większy brak respektu, szacunku i miłości do męża niż takie małostkowe zachowanie, które żywcem wyrasta z rewolucji seksualnej i źle rozumianej emancypacji kobiet" - brzmią jego słowa.
Wiele internautek zareagowało oburzeniem, że odbiera się im prawo do decyzji.
"A co ma powiedzieć mąż, który przybiera nazwisko żony?", "Dlatego jestem przeciwna przyjmowaniu nazwiska po mężu i podziału na pani/panna, bo to takie kulturowe echo przynależności kobiet do mężczyzn", "Szkoda kobiet, które pozwalają się tak traktować - jako dodatek do kuchni i łóżka", "Najlepiej jest zaciągnąć kobietę za włosy do kuchni. Ma służyć mężowi, rodzić dzieci i siedzieć cicho, bo to on jest panem i władcą. Brak słów" - czytamy w komentarzach pod udostępnionym wpisem mężczyzny.
"Kobietom podoba się zachowanie pewnej niezależności"
Z niedawnego raportu opublikowanego na łamach pisma "Sex Roles" przez Rachael Robnett z University of Nevada i Marielle Wertheimer oraz Harriet R. Tenenbaum z Uniwersytetu Surrey, mężczyźni, których żony nie zmieniają nazwiska po ślubie i pozostawiają panieńskie, odbierani są przez innych jako posłuszni, ulegli i pantoflarze.
Z drugiej strony kobiety, które przyjęły nazwisko po mężu bądź zdecydowały się na nazwisko dwuczłonowe, zdaniem ankietowanych są "miłe" i "mało asertywne". Te, które pozostały przy panieńskim - "władcze" i "ambitne". Co można przez to wywnioskować?
Siła tradycji jest wciąż silna. Większość mężczyzn chce stawiać na swoim. Najczęściej przez stereotypy o pantoflarzach i dogryzające komentarze kolegów. Kobiety pragną natomiast pozostać w pełni (lub choć częściowo) sobą. Czują się przywiązane do dawnego życia i pierwszego nazwiska. Nie chodzi im tu o żadną władzę, a własny wybór.
- Dziś wielu kobietom podoba się zachowanie pewnej niezależności, jaka kryje się za pozostawieniem po ślubie nazwiska panieńskiego lub połączeniem go z nazwiskiem partnera. Wiele kobiet chce w ten sposób uszanować swoje nazwisko rodowe i przynależność do rodziny, ale także zachować własną autonomię. Bardzo często zdarza się, że do momentu ślubu ich pierwsze nazwisko jest już na tyle znane i cenione w danej sferze zawodowej, że nie chcą tego zmieniać. Mają wybór, więc z niego korzystają - wyjaśnia psycholożka Katarzyna Kucewicz.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Planujesz ślub? Koniecznie zobacz to wideo
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.