To Ty odpowiadasz za własne emocje
Zdarza się w różnych sytuacjach życiowych, że przeżywamy zawody, poczucie krzywdy, złość, żal, smutek. Obwiniamy wtedy o to zwykle osobę, w relacji z którą zdarzyło się coś trudnego dla nas. W istocie jednak reagujemy tak nie na osobę, lecz na swoje własne emocje.
12.01.2011 | aktual.: 17.01.2011 13:41
Zdarza się w różnych sytuacjach życiowych, że przeżywamy zawody, poczucie krzywdy, złość, żal, smutek. Obwiniamy wtedy o to zwykle osobę, w relacji z którą zdarzyło się coś trudnego dla nas. W istocie jednak reagujemy tak nie na osobę, lecz na swoje własne emocje.
Emocje uruchamiają się w nas jako skutek konkretnej sytuacji - bodźca. To, że powstają jest faktem na poziomie fizjologiczno - neurologicznym, nie zaś winą kogoś innego. Z chwilą uświadomienia sobie własnego funkcjonowania jako istoty emocjonalnej, można przejąć odpowiedzialność za swoje uczucia i mieć wpływ na zachowania i działania podejmowane pod ich wpływem.
Odpowiedzialność za emocje oznacza nie obciążanie winą nikogo ani niczego (również samego siebie) za to, że powstają one w nas w wyniku tego, co się wydarzyło, co ktoś powiedział, co zrobił itp.
Warto zdawać sobie sprawę, że nie postrzegamy rzeczywistości obiektywnie. Często konstruujemy sobie obraz innych ludzi poprzez własne doświadczenia, projekcje, imaginacje, zupełnie nie dopuszczając tego, że drugi człowiek nie ma na ogół z naszą wersją nic wspólnego. Już Epiktet (ur. 50 r. n.e.) uprzedził pogląd współczesnej psychologii, twierdząc, że o naszych przeżyciach decydują własne wyobrażenia.
Jeśli zdajemy sobie sprawę z tego, że sami tworzymy rzeczywistość i że w istocie jest ona tylko naszą interpretacją, możemy świadomie dokonywać wyboru, w jaki sposób myślimy o zdarzeniach i emocjach z nimi związanych. Myśli z kolei mają wpływ na powstawanie kolejnych emocji. Jeśli wybieramy myśli zmierzające ku zrozumieniu sytuacji, rozpoznaniu własnych uczuć i potrzeb oraz perspektywy drugiej osoby, w miejsce emocji niewygodnych (złość, niechęć, irytacja, rozgoryczenie, żal itp.) pojawiają się przyjemniejsze – spokój, zadowolenie, radość, ożywienie itp.
Jeśli świadomie przyjmiemy w życiu taką odpowiedzialność za nasze emocje i myśli, każda z pozoru ciężka sytuacja może stać się sposobnością co stworzenia nowego, dobrego i twórczego doświadczenia. Każda zaś osoba, z którą jest nam trudno w relacji, którą odbieramy jako krzywdziciela, dręczyciela, tyrana, może stać się dla nas nauczycielem.
Możemy świadomie bowiem zdecydować, że chcemy postrzegać to, co się dzieje, jako lekcję dla nas samych. Możemy potraktować trudne sytuacje jako okazję do treningu nazywania własnych emocji i odkrywania kryjących się pod nimi potrzeb. Zamiast oskarżać, osądzać, krytykować, uczymy się wtedy kontaktu z sobą samym, poznajemy lepiej siebie, budujemy w swoim wnętrzu spokój i harmonię.
Złość, irytacja, gniew potęgują się często na skutek oceniających, osądzających myśli, które stymulują kolejne niewygodne emocje. Wywołują je powracające w myślach nawykowe przekonania: „powinnam to zrobić”, „nie wolno mi tego robić”, czy też: „trzeba to zrobić”.
Wzięcie odpowiedzialności za swoją złość, wściekłość, gniew itp., oznacza odejście od tych stereotypów, a stawienie czoła swoim własnym niewygodnym (nieprzyjemnym) uczuciom i niezaspokojonym potrzebom. Mając tę świadomość, zamiast wyładowywać gniew na kimś, upatrując w nim przyczynę swoich silnych emocji, można szczerze swoją złość wyrazić.
Będzie to zarówno informacja dla samego siebie, jak też drugiego człowieka o tym, że przeżywamy złość, irytację, gdyż potrzebujemy wysłuchania, zrozumienia, wyrażenia swojego zdania, docenienia czy uznania (w zależności od sytuacji). Mając kontakt ze swoimi uczuciami i potrzebami, możemy budować w sobie spokój, lepiej rozumieć samego siebie i umożliwić innym osobom odnoszenie się do nas z empatią. Szczere wyrażanie uczuć w ten sposób, nawet w trudnych sytuacjach buduje kontakt i pozwala znaleźć rozwiązania konfliktów.
Każda uciążliwa sytuacja w relacji z drugim człowiekiem, wszystkie wydarzenia, mają ukryte znaczenie. Jeśli umiemy je zobaczyć, to służy to własnemu rozwojowi. Rozwój zaś to proces odkrywania prawdy o sobie samym i świadome decyzje dotyczące zmian, przy jednoczesnej akceptacji błędów i potknięć, potraktowanych jako wskazówki do tego, co i jak mamy zrobić, aby nasze życie było bardziej komfortowe.
__Alicja Krata_Alicja Krata – mediator; trener, coach; prezes Zarządu Fundacji Mediare: Dialog-Mediacja-Prawo; założycielka Szkoły Miłości, w ramach której prowadzi treningi indywidualne oraz warsztaty dla osób i par, które chcą budować dobre relacje, dialog i współpracę, tworzyć szczęśliwe związki._