Trzyletni Miron walczy o życie. Jego tata został w Ukrainie. Rodzina prosi o pomoc
Kiedy Irina oraz Igor usłyszeli, że ich kilkuletni syn mierzy się z okropną chorobą, poczuli, że tracą grunt pod nogami. Niecały rok po zdiagnozowaniu chłopca, w Ukrainie wybuchła wojna. Mama Mirona błaga o pomoc - stan dziecka jest bardzo poważny.
30.05.2022 | aktual.: 30.05.2022 14:06
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Miron ma zaledwie trzy lata, a już mierzy się z bestią. U chłopca stwierdzono bowiem neuroblastomę czwartego stopnia z przerzutami do trzustki, wątroby, mięśnia ręki, węzłów chłonnych, kości, opłucnej i szpiku kostnego. Dzięki ludziom dobrej woli, Irinie oraz Mironowi udało się przedostać do Barcelony, gdzie został poddany specjalistycznemu leczeniu, które zaczęło przynosić efekty. Niestety w kolejnych miesiącach wykryto u malucha kolejne dwa przerzuty. "Ja już nie proszę, ja błagam o pomoc" - wyznaje mama trzylatka.
Zobacz też: Lesia walczy o życie trzyletniej córki. Od roku nie widziała syna, który został z babcią w Ukrainie
Mirona zaatakował "niewidzialny zabójca". Specjaliści nie dawali dziecku szans
W wyniku najazdu Rosjan na Ukrainę, życie wszystkich obywateli wywróciło się do góry nogami. I tak zagrożone już życie Mirona zawisło na włosku. Jego mama wspomina, co usłyszała od lekarzy.
- Zaraz po diagnozie okazało się, że w naszym kraju nie ma dla nas ratunku. Lekarze kazali nam pożegnać się z synkiem! Nie mogliśmy się poddać - tłumaczy kobieta.
Dzięki pomocy darczyńców chłopiec wraz z mamą znalazł się w Barcelonie pod opieką świetnych medyków. Rozpoczął leczenie. Początkowo widać było, że jego stan się polepsza. Niestety radość Iriny i Igora trwała krótko.
Podstępna choroba zaatakowała ponownie
W kwietniu badanie wykazało nowe przerzuty w kościach czaszki. W maju nowotwór przedostał się do mózgu.
- Synek od razu przeszedł dwa cykle intensywnej chemioterapii, po której leżał bezwładnie na szpitalnym łóżku. W czasie drugiego cyklu nowej chemioterapii okazało się, że pieniądze na leczenie się skończyły, a my dostaliśmy nowy kosztorys na kwotę 700 tys. zł. Pieniądze musimy jak najszybciej przelać do szpitala. Bez nich grozi nam przerwanie leczenia, a wtedy nasze dziecko bezpowrotnie straci szansę na życie - dodaje Irina.
Nie dość tragicznego losu chłopca, w jego ojczyźnie cały czas toczy się wojna. W rodzimym mieście został tata Mirona. Niedawno pojawiła się informacja o tym, że ich dom uległ zniszczeniu. Na szczęście Igorowi nic się nie stało. Rodzina jednak na obecną chwilę nie ma nawet dokąd wracać.
- Mąż każdego ranka budzi się ze strachem, że może nie przeżyć tego dnia, a tysiące kilometrów dalej o życie walczy jego jedyny syn... Obecnie nasza sytuacja jest tragiczna. Po prostu nic nie mamy, dlatego prosimy każdego z was o pomoc w dalszej walce o życie Mirona. Jedyne, co daje nam siłę, to wiara, że będziemy w stanie pomóc naszemu synkowi - apeluje kobieta.
Mironowi może pomóc każdy, wpłacając na zbiórkę zorganizowaną przez Fundację Siepomaga. Liczy się każda pomoc. Każda kolejna wpłata przybliża rodziców do wygranej walki ze złowieszczą chorobą, która zaatakowała ich dziecko.
Zuzanna Sierzputowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!