Używasz aplikacji do śledzenia cyklu? To musisz wiedzieć
Po uchyleniu wyroku przez Sąd Najwyższy w USA, każdy stan tego kraju będzie sam stanowić prawo aborcyjne. Amerykanki mają coraz więcej wątpliwości co do używania w takim przypadku aplikacji śledzących cykl. Czy programy gromadzące nasze dane są bezpieczne? Co w momencie, gdy w wybranych stanach aborcja będzie karalna?
Media na całym świecie od kilku dni rozpisują się o zaskakującym i oburzającym wyroku Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych. Obywatelki tego kraju poczuły, jak została naruszona ich godność osobista oraz poczucie bezpieczeństwa. Coraz więcej Amerykanek zastanawia się, co się stanie, jeżeli dany stan ustanowi aborcję za przestępstwo. Czy w tym przypadku używanie aplikacji, która gromadzi nasze dane dotyczące cyklu miesiączkowego, jest bezpieczne? Instagramowy profil Femtech Poland wyjaśnia sprawę.
Sąd Najwyższy USA zniósł konstytucyjne prawo do aborcji. Co z aplikacjami śledzącymi cykl?
Od momentu, gdy w Stanach Zjednoczonych zostało zniesione konstytucyjne prawo do aborcji, kobiety zaczęły się zastanawiać, czy korzystanie z aplikacji-kalendarzyków to dobry pomysł. Wszystko dlatego, że w prawach stanowych mogą pojawić się nie tylko zapisy dotyczące ograniczenia dostępu do legalnej aborcji, lecz także penalizację zarówno dla pacjentek, jak i lekarzy.
"Pojawia się coraz więcej wątpliwości dotyczących bezpieczeństwa danych w aplikacjach do śledzenia cyklu i możliwości ich wykorzystania przez organy ścigania, w sprawach przeciwko kobietom, które dokonały aborcji" - czytamy na Instagramie Femtech Poland.
Osoba prowadząca profil zauważa, że choć w Polsce, póki co, prawo różni się znacząco od zmian, które zaszły w USA, to większość aplikacji do śledzenia cyklu, z których korzystają kobiety na całym świecie, działa właśnie na rynku amerykańskim.
"Polityka prywatności wielu z nich ulegnie w najbliższym czasie zmianie, a te zmiany będą dotyczyć nas wszystkich. Czytajcie, jakie to zmiany i podejdźcie do tego świadomie" - czytamy w dalszej części postu.
Dane w aplikacjach mogą być zagrożone?
Obawa obywatelek Stanów Zjednoczonych jest słuszna. Co więcej, udostępnianie danych organom ścigania zawsze było możliwe, jeśli tak zostało zasądzone.
"Większość aplikacji, choć nie wszystkie, udostępnia i sprzedaje nasze dane nie tylko pod przymusem sądu, lecz także jako towar. Te dane są anonimizowane, co nie znaczy, że nie da się dojść do tego, kogo dotyczą" - informuje Femtech Poland.
Jeżeli nasze dane, które umieszczamy w takiej aplikacji, są przechowywane na serwerze, a nie urządzeniu, zawsze istnieje ryzyko, że zostaną udostępnione lub sprzedane.
"W Polsce aborcja nadal (i oby tak zostało) nie jest karalna dla osoby, która jej się poddaje, natomiast niektóre z amerykańskich stanów chcą karalność wprowadzić, a i w Polsce nie możemy być zbyt pewne tego co będzie w najbliższych latach" - czytamy na koniec wpisu.
Aby poczuć się bezpieczniej, wspomniany instagramowy profil doradza, aby dokładnie czytać regulamin oraz politykę prywatności aplikacji-kalendarzyka.
Zapraszamy na grupę FB - #Wszechmocne. To tu będziemy informować na bieżąco o terminach webinarów, wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!