W nieludzki sposób potraktowana przez wnuczkę. Internauci chcą pomóc staruszce
„Bardzo zasmucił mnie wasz artykuł o pani Zuzannie, która w tak nieludzki sposób została potraktowana przez najbliższa rodzinę. Najważniejsze jest, żeby sprawę poprowadzić odpowiednio od strony prawnej” – napisał do naszej redakcji Michał z Wrocławia, oferując pomoc 87-latce, którą wnuczka „sprzedała” razem z mieszkaniem. „To się w głowie nie mieści. Co za podłość. Co mogę zrobić?” – pisze Weronika. Chętnych do pomocy przybywa. Sprawa trafiła też do jednego z najlepszych prawników w kraju, Lecha Obary.
87-letnia pani Zuzanna z Elbląga, przeżyła niemiecką okupację i obóz koncentracyjny, teraz cierpi przez najbliższych. Jej wnuczka sprzedała mieszkanie razem ze swoją babcią, które otrzymała jako darowiznę
Kobieta wychowywała swoją wnuczkę po śmierci jej mamy. Wyjeżdżała do pracy za granicę, imała się różnych zajęć, żeby ukochanej Izabeli nic nie brakowało. Mieszkały razem w Elblągu w pięknym, dużym, trzypokojowym mieszkaniu, w poniemieckiej kamienicy w cichej dzielnicy, w pobliżu zabytkowego parku. Kupiła je pani Zuzanna, ale w akcie jako właścicielkę wpisała Izabelę. Wnuczka podpisała z babcią umowę najmu.
- Chowałam wnuczkę, bo córka mi zmarła. Więc dla niej kupiłam 20 lat temu to mieszkanie. W akcie notarialnym od razu wpisałam ją jako właścicielkę. Kto był mi bliższy, jak nie ta mała, schorowana dziewczynka. Gdy dorosła, poznała chłopca i to on tak na nią wpłynął, że sprzedała to mieszkanie ze mną… - mówi załamana kobieta.
Oferta miała bardzo atrakcyjną cenę, ze względu na to, że lokal był zamieszkany.
Po publikacji naszego artykułu o pani Zuzannie do redakcji odezwał się przedstawiciel sieci agencji nieruchomości, która odmówiła udziału w pośrednictwie transakcji. - To mieszkanie było przez jakiś czas w sprzedaży w oddziale w Elblągu, ale po zapoznaniu się z tłem całej sprawy, pośrednik wycofał zlecenie ze sprzedaży z uwagi na przesłanki etyczne. Nie wszystko można przeliczyć na pieniądze – napisał do redakcji dyrektor marketingu sieci agencji nieruchomości.
Sprzedaż trafiła do zupełnie lokalnego biura nieruchomości. Jego właściciel nie widział przesłanek etycznych, które wskazywałby na wycofanie się z transakcji. Za 130 tysięcy kupił mieszkanie i zgodził się wynajmować je staruszce. Jak powiedział Wirtualnej Polsce, polskie prawo nie zabrania tego typu transakcji i wszystko odbyło się zgodnie z przepisami.
Według pani Zuzanny, nowy właściciel chce się jej pozbyć na wszystkie sposoby.
- Wróciłam raz z zabiegu, a tam zmienione zamki, nie można wejść do domu - opowiada pani Zuzanna. Nowemu właścicielowi zalega z czynszem. Żeby mieć pieniądze, systematycznie wyprzedaje wszystkie cenne rzeczy i meble, które jej jeszcze zostały. To nie koniec dramatu starszej pani, bo od nowego roku czynsz ma wynosić 1400 zł. To więcej niż jej emerytura.
- To mieszkanie to dorobek mojego życia - mówi. - Sama je wyremontowałam, miałam w nim mieszkać do śmierci. Gdzie teraz pójdę?
Pani Zuzannie pomagają sąsiedzi i znajomi. Kupują jej potrzebne leki i robią zakupy spożywcze. Jednak to nie jedzenie jest jej teraz najbardziej potrzebne, bo dzięki dobrym ludziom, ma na razie zapasy. Nie wie jednak, jak opłaci czynsz, bo nie ma z czego.
Sprawa trafiła też do jednego z najlepszych prawników w kraju, Lecha Obary. – Mam już część potrzebnych dokumentów. Przygotowuję kilka konstrukcji, dzięki którym być może uda się rozwiązać problemy 87-letniej kobiety – mówi mecenas Obara.
Internauci są poruszeni tragiczną historią starszej pani. - Ja bym wszystko oddała ,aby zobaczyć jeszcze swoją babcie i dziadka, a ta sprzedaje własną... Co z tymi ludźmi? Tak nimi rządzi ta kasa? – denerwuje się Katarzyna.
W sprawie pomocy dla pani Zuzanny prosimy o kontakt z redakcją: lifestyle@grupawp.pl
Ingrid Hintz-Nowosad, Karolina Głogowska