Wanda Traczyk-Stawska o powstaniu warszawskim. Tłumaczy, jak opowiadać dzieciom o wojnie i mówi o Muzeum Powstania Warszawskiego
Niedługo będziemy obchodzić koleją rocznicę wybuchu powstania warszawskiego. O swoich doświadczeniach opowiedziała Wanda Traczyk-Stawska. Uczestniczka bohaterskiego zrywu mówiła o nienawiści, godności i Muzeum Powstania Warszawskiego.
1 sierpnia to wyjątkowa data dla każdego Polaka. Bez względu na to, co uważamy o słuszności powstania warszawskiego, tego dnia nie możemy zapomnieć o bohaterach, którzy wtedy walczyli o godność i wolność naszej stolicy.
Wanda Traczyk-Stawska wspomina powstanie warszawskie
Swoimi wspomnieniami z tamtych sierpniowych dni podzieliła się Wanda Traczyk-Stawska, członkini Szarych Szeregów, żołnierz AK, strzelec i łączniczka w powstaniu warszawskim. W rozmowie z "Wysokimi Obcasami" mówiła, czym dla niej było powstanie i o co wtedy walczyli.
"Bo my w powstaniu walczyliśmy o godność człowieczą. Ja nie mogę znieść tego, że polski prezydent mówi, że osoby, które mają inne potrzeby seksualne, nie są ludźmi. Czy on wie, że ta młodzież popada w depresję i popełnia samobójstwa? A co czują ich rodzice? Od prawieków były osoby homoseksualne. Wśród nich byli najwybitniejsi malarze, rzeźbiarze, muzycy i uczeni wszystkich czasów. I my w XXI wieku odmawiamy im człowieczeństwa? Dokąd my idziemy? Niedługo będziemy kołem łamać" – mówiła w rozmowie z magazynem.
Wspominała, że na początku walczyła z nienawiścią do Niemców, jednak kiedy widziała, jak odpłaca im granatami zrozumiała, że wojna to obrzydliwa i najgorsza rzecz, jaka może spotkać ludzi. "Ja płaczę bardzo rzadko, tylko wtedy, kiedy nie potrafię inaczej zareagować. Ale wtedy, gdy zobaczyłam to cierpienie – tak, płakałam. Ale potem wróciłam na stanowisko i dalej musiałam rzucać granaty, bo nie było innego wyjścia. Więc rzucałam, a z oczu płynęły mi łzy" – wspominała.
Uczestniczka powstania poruszyła również ważną kwestię edukacji najmłodszych pokoleń. Zapytana o to, w jaki sposób powinniśmy im mówić o wojnie i powstaniu powiedziała, żeby uświadamiać im, że walka powstańców to dowód miłości matki do swoich dzieci.
Powiedziała również o Muzeum Powstania Warszawskiego. Wanda Traczyk-Stawska docenia, że są takie miejsca w Polsce, jednak boi się, że młodzi ludzie wynoszą stamtąd błędną naukę. "Muzeum Powstania to wspaniała, nowoczesna placówka, ale ma jedną zasadniczą wadę: nie mówi całej prawdy. Jeżeli tam są kanały, to niech w nich będą szczury, fekalia. Dzieci bawią się w tych kanałach, a potem wychodzą z muzeum i wszystkie chcą walczyć w powstaniu. Dla nich jest to wspaniała zabawa. Dlatego zachęcam panią, by po wizycie z muzeum zabrała pani dzieci na cmentarz powstańców, na którym jest pochowanych 104 tys. 105 osób. Tam jest prawda o powstaniu. To skala pokazuje cenę, straszną cenę, jaką trzeba było zapłacić. Chcemy, by ten cmentarz był wołaniem na całą Europę i na cały świat o to, żeby już nigdy nie było wojny" – apelowała.
Źródło: Wysokie Obcasy