FitnessWażne dla osób, które planują dietę. Czy warto wierzyć BMI?

Ważne dla osób, które planują dietę. Czy warto wierzyć BMI?

Każdy, kto kiedykolwiek się odchudzał, słyszał o BMI. Czy warto polegać na tym wyniku?

Ważne dla osób, które planują dietę. Czy warto wierzyć BMI?
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
Katarzyna Gruszczyńska

Każdy, kto kiedykolwiek się odchudzał, słyszał o BMI. To wskaźnik, który pozwala określić otyłość lub niedowagę. Służy także do oceniania ryzyka wystąpienia różnych groźnych chorób, m.in. miażdżycy czy udaru mózgu. Wszystkie te schorzenia mogą mieć swoje źródło właśnie w otyłości. Czy warto zawsze polegać na tym wyniku?

BMI (ang. Body Mass Index) to współczynnik masy ciała, który obliczamy dzieląc wagę ciała (podaną w kilogramach) przez wzrost podniesiony do kwadratu (podany w metrach). * Kliknij i oblicz swoje BMI!*
Wskaźnik został opracowany na podstawie danych opublikowanych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). Według jej wytycznych prawidłowy wynik oscyluje pomiędzy 18,6 a 24,9. Od 25 do 29,9 mówimy o nadwadze, a powyżej 30 diagnozuje się otyłość.

Obraz
© 123RF.COM

Ponad sto lat temu - w 1912 roku, na łamach „New York Timesa” ukazał się artykuł opisujący, jak powinna wyglądać idealna kobieta. Okazało się, że według ówczesnych standardów doskonała piękność powinna ważyć 77 kilogramów (przy wzroście 170 cm). W tym przypadku BMI wynosi niemal 27! W dzisiejszych czasach mogłaby zostać określona mianem grubaski.

Warto dodać, że próg nadwagi obniżono z 27,8 do 25 w 1998 roku. Z dnia na dzień 29 milionów Amerykanów uznano za grubych. Krytycy tego posunięcia zaznaczają, że prawdopodobnie wpływ na to miały firmy sprzedające tabletki odchudzające. Nagle przybyły im całe rzesze klientów.

Naukowcy coraz częściej zaznaczają, że poleganie na tym wskaźniku nie ma większego sensu. Co ich do tego skłania? Wzór nie uwzględnia różnic związanych z wiekiem, rasą i płcią. Przykładowo kobiety mają naturalnie więcej tkanki tłuszczowej niż mężczyźni. Z wiekiem natomiast współczynnik BMI rośnie tylko dlatego, że robimy się niżsi.

Obliczanie tego współczynnika nie ma najmniejszego sensu w przypadku sportowców, którzy ważą więcej, niż powinni, jednak jest to wynikiem intensywnego rozwoju tkanki tłuszczowej. Umięśniony mężczyzna może się zdziwić, gdy jego BMI zaalarmuje o lekkiej nadwadze.

Prof. Rexford Ahima z Uniwersytetu w Pensylwanii wraz z grupą badaczy przedstawił krytyczną analizę BMI, którą opublikowano w prestiżowym czasopiśmie naukowym „Science”.
Jego zdaniem nie jest najważniejsze, ile mamy tłuszczu, ale to, gdzie on się odkłada. Najgorzej, jeżeli złogi znajdują się w okolicach talii i brzucha. Grozi to wieloma powikłaniami zdrowotnymi, w tym chorobami sercowo-naczyniowymi i niektórymi rodzajami nowotworów.

Czy zatem należy zupełnie zignorować współczynnik BMI? Niekoniecznie, jednak powinien on być tylko jedną z miar, które stosujemy. O wiele lepszym wskaźnikiem zdrowia jest ilość tłuszczu wisceralnego, czyli brzusznego. Mówiąc najprościej, im większy obwód pasa, tym większe ryzyko rozwoju cukrzycy i chorób sercowo-naczyniowych.

Dodajmy, że BMI stał się też ważnym argumentem w debacie przeciwko wychudzonym modelkom. W branży cały czas spekuluje się o kontroli wskaźnika u modelek biorących udział w pokazach i sesjach zdjęciowych. Stanowczy krok w tym kierunku wykonał Izrael. Tamtejszy parlament w 2012 uchwalił prawo zakazujące pokazywania w reklamach zbyt szczupłych kobiet. Nie mogą one również prezentować strojów na wybiegach.

Najniższe dopuszczalne BMI modelek pracujących w Madrycie wynosi 18, z kolei w Mediolanie - 18,5.
Molly Bair to amerykańska modelka. Jej indeks BMI wynosi mniej niż 18, co według Światowej Organizacji Zdrowia jest równoznaczne z niedożywieniem pierwszego stopnia. 18-latka współpracuje z największymi domami mody i projektantami, m.in. Chanel i Pradą. Ma 185 cm wzrostu, 61 cm w talii i 87 w biodrach. Mimowolnie stała się ikoną ruchu promującego anoreksję.

(kg)/(mtr), WP Kobieta

dietabminadwaga

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (22)