"Nie wolno". Wierni już zauważają zmiany w kolędzie
- Wcześniej ksiądz przytulał moje dzieci, czasami brał na ręce najmłodsze. Teraz było to niemożliwe - opowiada Edyta, która ma już za sobą tegoroczną wizytę duszpasterską. Jak twierdzi, była inna, niż w poprzednich latach.
W tradycji katolickiej wizyta duszpasterska, znana powszechnie jako kolęda, stanowi wyjątkowy moment. To czas, kiedy księża odwiedzają domy wiernych, błogosławią je i modlą się z rodzinami. W 2024 roku zwyczaj ten uległ jednak pewnym zmianom, które wywołują u wiernych mieszane reakcje.
Wizyty duszpasterskie, które kiedyś odbywały się bez większych formalności, dziś często wymagają wcześniejszego zgłoszenia chęci spotkania z duchownym. Wiążą się także z nowymi zasadami dotyczącymi kontaktu z dziećmi.
"Wcześniej ksiądz przytulał moje dzieci"
Edyta Rogowska, mama trójki dzieci, opowiada o ostatniej wizycie duszpasterskiej z grudnia 2024 roku, która na długo zapadła jej w pamięć. W jej parafii od jakiegoś czasu obowiązuje zasada wcześniejszego zgłoszenia chęci przyjęcia kolędy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nawet 1000 zł". Polacy mówią, ile wkładają do koperty na kolędę
- Kiedyś wystarczyło otworzyć drzwi i ksiądz przychodził. W tym roku, mimo że czekałam na wizytę, okazało się, że muszę zadzwonić do parafii i zgłosić chęć spotkania. To wydawało mi się trochę dziwne, bo przecież kolęda to tradycja, a nie coś, co trzeba organizować - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską.
To jednak nie wszystko. Podczas wizyty, po krótkiej modlitwie, Edyta zauważyła, że ksiądz unika jakiegokolwiek kontaktu fizycznego z jej dziećmi.
- Wcześniej ksiądz przytulał moje dzieci, czasami brał na ręce najmłodsze. Teraz było to niemożliwe. Zapytałam księdza, dlaczego, a on odpowiedział, że ze względów bezpieczeństwa i w trosce o dobro dzieci wolał nie mieć kontaktu fizycznego. Zaskoczyło mnie to, bo nigdy wcześniej nie było takich obaw - opowiada.
"Musimy być bardzo ostrożni"
Ks. Paweł Ostrowski tłumaczy, że chodzi przede wszystkim o bezpieczeństwo dzieci i wiernych.
- W dzisiejszych czasach musimy być bardzo ostrożni w kwestiach dotyczących kontaktu z dziećmi, zwłaszcza w kontekście przypadków nadużyć, które niestety zdarzały się w przeszłości. W wielu parafiach wprowadzono zasadę, że księża nie powinni mieć kontaktu fizycznego z dziećmi, tj. nie przytulać ich czy nie brać na ręce. Ma to na celu przede wszystkim zapewnienie komfortu zarówno dzieciom, jak i ich rodzicom - wyjaśnia duchowny.
Wspomniana przez niego zmiana obowiązuje m.in. w Archidiecezji Wrocławskiej i jej okolicach. Warto podkreślić, że jest związana zarówno z "ustawą Kamilka", mającą chronić dzieci przed przemocą i wykorzystywaniem seksualnym oraz karami, które zostały nałożone przez Watykan na nieżyjących byłych zwierzchników Kościoła.
"Nie wolno dotykać dzieci wbrew ich woli ani w sposób nieadekwatny do relacji duszpasterskich lub wychowawczych" - brzmi jedna z zasad, wpisana w "Standardy ochrony małoletnich do stosowania w parafiach Archidiecezji Wrocławskiej".
"Szybka modlitwa i krótka rozmowa"
Marta, 42-latka z małego miasteczka, miała podobne doświadczenie, jak Edyta. W jej przypadku kolęda była bardziej formalnością niż chwilą, która miała wnieść do życia duchowego jej rodziny coś wyjątkowego.
- Musiałam zadzwonić do parafii i zgłosić, że chcemy, żeby ksiądz przyszedł. Gdy przyszło do samej wizyty, była to bardzo szybka modlitwa i krótka rozmowa. Ksiądz nawet nie usiadł z nami przy stole, nie zapytał o nasze życie duchowe, nie rozmawialiśmy o niczym ważnym. Wydawało się, jakby był po prostu na misji i chciał jak najszybciej skończyć - stwierdza w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jak dodaje, kolęda była dla niej zawsze czasem, kiedy mogła porozmawiać z księdzem o życiu rodziny, problemach duchowych i tych codziennych.
- Zawsze rozmawialiśmy z mężem, że takie wizyty mają głębszy sens, bo oprócz modlitwy ksiądz był świadkiem naszego życia, a my czuliśmy, że nas rozumie. Teraz to wszystko zniknęło. Przychodzi, robi swoje i do widzenia - zauważa.
Ks. Paweł Ostrowski, wikariusz z parafii pw. Najświętszego Serca Jezusowego w Słupsku tłumaczy natomiast, że wprowadzenie obowiązku wcześniejszego zgłoszenia chęci wizyty jest również wynikiem organizacyjnych potrzeb parafii.
- Wiadomo, że ksiądz nie jest w stanie odwiedzić wszystkich rodzin w jednym dniu. Dobre przygotowanie harmonogramu wizyt pozwala na lepsze rozplanowanie czasu, a także na uniknięcie sytuacji, w których ksiądz przyjdzie do pustego domu. Warto też zauważyć, że takie zgłoszenia pomagają w organizacji modlitw w rodzinach - mówi.
"Liczy się obecność i modlitwa"
Niewątpliwie kontrowersyjnym tematem związanym z wizytami duszpasterskimi są każdego roku pieniądze wkładane do koperty. Wielu wiernych zadaje sobie pytanie, jaką kwotę powinno dać się księdzu podczas kolędy i czy jej wysokość jest tak ważna.
- Zazwyczaj zostawiamy taką kwotę, na jaką możemy sobie w danym momencie pozwolić. Nie jest to dla nas wielki wydatek, ale też nie chcemy, żeby ksiądz pomyślał, że nasza ofiara jest nieodpowiednia. Raz w roku można dać więcej - stwierdza Edyta.
Marta, choć zgadza się z jej słowami, zauważa, że w mniejszych miasteczkach i wsiach zdarza się, że wierni wkładają do koperty naprawdę duże kwoty. W zeszłym roku jedna z jej znajomych przekazała na Kościół aż 1000 zł.
Ks. Paweł Ostrowski zaznacza, że kwestia ofiary nie powinna być źródłem presji.
- Dla nas, księży, najważniejsze jest to, żeby kolęda była przeżyciem duchowym, a nie materialnym. Oczywiście, ofiara na rzecz parafii jest ważna, ale nie powinna stanowić podstawowego powodu wizyty duszpasterskiej. Liczy się obecność, modlitwa i wspólnota - mówi z przekonaniem.
Z tego też względu wiele parafii w Polsce wystosowało przed rozpoczęciem wizyt duszpasterskich apele, w których podkreślono, że ofiara podczas kolędy nie jest obowiązkowa.
"Kolęda nie jest momentem do zbierania pieniędzy" - przekazali duchowni z parafii Matki Boskiej Bolesnej w Brzęczkowicach i zaproponowali, aby ofiary były dobrowolne i składane w trakcie niedzielnej mszy świętej.
Na podobny krok zdecydowali księża z parafii św. Michała w Opolu. W liście do parafian zaznaczyli, że nie oczekują ofiar podczas kolędy. Zachęcają natomiast do wspierania młodzieży parafialnej przez wpłaty na wyjazdy i działalność grup ministranckich.
Aleksandra Lewandowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Zapraszamy na grupę FB - #Samodbałość. To tu będziemy informować na bieżąco o wywiadach, nowych historiach. Dołączcie do nas i zaproście wszystkie znajome. Czekamy na was!
Masz news, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl.