Blisko ludziZapomniane bohaterki Powstania Warszawskiego. 77 lat czekały na swój pomnik

Zapomniane bohaterki Powstania Warszawskiego. 77 lat czekały na swój pomnik

1 sierpnia wybiegały w sandałkach na powstające barykady. Część z nich nie wiedziała, kiedy dokładnie wybuchnie Powstanie Warszawskie. Roli kobiet w tym zrywie nie da się przecenić, a mimo to nadal niewiele o nich wiemy. Kim były znane z historii sanitariuszki, łączniczki, ale przede wszystkim dziewczyny i kobiety, które powstanie przetrwały?

Kobiety podczas Powstania Warszawskiego, 1944 r.
Kobiety podczas Powstania Warszawskiego, 1944 r.
Źródło zdjęć: © Getty Images | Zbigniew Grochowski - fotograf Powstania Warszawskiego

Na zakończenie tegorocznych obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego ma zostać odsłonięty pomnik "Kobietom Powstania Warszawskiego". Ma on upamiętniać zarówno bohaterki czynnie uczestniczące w powstaniu, jak i te, które wykazywały się heroizmem dnia codziennego. 77 lat później nadal nie wiemy, ile kobiet wówczas walczyło.

- Obecnie w historiografii jest zwrot feministyczny. Pokazywana jest inna perspektywa. Przecież kobiety też cierpiały, były inaczej niż mężczyźni szantażowane czy wykorzystywane. To jest zadanie do wykonania dla współczesnych naukowców. Zbadanie historii z innej, kobiecej perspektywy. Dziś nie wiemy nawet, ile było łączniczek wśród 20 tys. powstańców – mówi profesor Andrzej Żbikowski, kierownik Działu Naukowego Żydowskiego Instytutu Historycznego.

Bohaterki codzienności

Dużo łatwiej jest mówić o bohaterkach: los kilku walczących kobiet został opisany, ich historie znajdziemy w podręcznikach szkolnych. Większość jednak pozostała anonimowa. - Przykładem kobiety, która walczyła z bronią w ręku, była Zivia Lubetkin. Kobieta bardzo aktywna, wpływowa i z pewnością wyjątkowa. Wcześniej walczyła w czasie powstania w getcie warszawskim w kwietniu 1943 r. – mówi profesor Żbikowski, historyk. Zivia dożyła sędziwego wieku, całe życie pozostała bardzo zaangażowana politycznie i społecznie. Jej wnuczka została pierwszą pilotką bojową w historii Izraela – gen waleczności został przekazany dalej.

Zupełnie inaczej na historię kobiet w Powstaniu Warszawskim spojrzała grupa aktywistek, które w 2009 r. przygotowały i nakręciły film dokumentalny. To był ostatni moment, żeby rozmawiać z powstankami, a Anna Czerwińska i Anna Grzelewska dobrze go wykorzystały. Film trwa niecałe 20 minut, pokazuje historię życia kilkunastu kobiet. "Powstanie w bluzce w kwiatki – Życie codzienne kobiet w czasie powstania Warszawskiego" to opowieść o tym, z czym zmagały się dziewczyny i kobiety w czasie walk i okupacji, ale przede wszystkim o tym, jak wyglądał zwykły dzień podczas powstania.

Pomysłodawczynią całego projektu była Olga Borkowska. To miała być próba odkrycia innej, kobiecej narracji. - Chodziłam po mokotowskich parkach i zaczepiałam staruszki, tak znajdowałam bohaterki naszego filmu – wyjaśnia Anna Grzelewska.

- Temat kobiet w Powstaniu Warszawskim jest z pewnością ciekawy. Na pewno było ich sporo, ale zajmowały się działaniami niższej rangi. Zgodnie z naszą wiedzą dość rzadko walczyły z bronią w ręku. Większość zajmowała się służbą kurierską, której działania były nadzorowane przez mężczyzn. Kobiety były również bardzo aktywne jako pomoc medyczna – podsumowuje Żbikowski.

- Chciałyśmy przede wszystkim przełamać bohatersko-patriotyczną narrację, pokazać, czym była codzienność. Przecież 90 proc. powstania to była codzienna walka o życie, o jedzenie, wodę, opiekę, reszta to zryw. W literaturze nie było miejsca na rozmowy o dniu codziennym, o tym, czego doświadczały kobiety – mówi Czerwińska.

Jednodniowy powstaniec wie lepiej

- Pokazałam film dziadkowi, on był powstańcem. Popatrzył, powiedział, że to babskie gadanie, on mi opowie, jak było naprawdę. On wiedział lepiej, a jeden dzień walczył! Do 2009 r. nie było miejsca na opowieść o życiu codziennym, mówiono i pisano tylko o heroicznym bohaterstwie. A my pytałyśmy nasze bohaterki o to, jak radziły sobie, gdy dostawały okresu, rodziły, myły, co miały w chlebaku. Przez osobiste wypowiedzi odtwarzałyśmy tak samo ważną historię – mówi Czerwińska.

Odczarowanie przeszłości polega na przywoływaniu wydarzeń, które nie zmieniały bezpośrednio biegu historii, ale były równie ważne dla mieszkańców Warszawy. Wanda Piklikiewicz opowiada w filmie o tym, w co była ubrana w dniu wybuchu powstania. Pytana o sprawy bardzo osobiste, rzeczowo relacjonuje. Jedyną bronią, jaką posiadała, był granat - miał jej pomóc popełnić samobójstwo, żeby nie dostała się do niewoli. Wspomina, jakim marzeniem dla niej była kąpiel. Koledzy powstańcy zorganizowali jej miskę wody. Poszła z nią na piętro kamienicy, ale w momencie, gdy zanurzała ręce w wodzie, w dom gruchnął granatnik. Umyć się nie udało. To historia, której nie ma w podręcznikach. Brak okresu spowodowany strachem, traumą – to wszystko jest częścią historii, która jest opowiadana i spisywana na nowo.

Pamięć przetrwała dzięki uporowi

Wanda Traczyk-Stawska przez wiele lat apelowała do rządzących, do samorządu, do warszawiaków. Pokazywała, jak ważny jest pomnik, który upamiętni kobiety i całą ludność cywilną, która ucierpiała w czasie powstania.

- Pani Wanda na wszystkich uroczystościach przekonywała, jak bardzo potrzebna jest pamięć o mogiłach ludności cywilnej. Dziś w końcu rozpoczęła się budowa Izby Pamięci przy Cmentarzu Powstańców Warszawy. Po 11 latach od naszego filmu widzimy, że był początkiem zmian – zauważa Czerwińska.

- Kobiety i dzieci w Powstaniu Warszawskim spotykał tragiczny los. W czasie okupacji panowała podniosła, niebywała atmosfera. Dorośli, zamiast chronić dzieci, zgadzali się na ich zaangażowanie. Opierając się na źródłach, wiemy, że to chłopcy byli łącznikami, dziewczynki angażowały się w pomoc pielęgniarską – podsumowuje historyk Andrzej Żbikowski.

- Pomnik kobiet, które brały udział w Powstaniu Warszawskim, jest bardzo potrzebny – podsumowuje Anna Czerwińska.

- Dla nas wszystkich ten projekt był inspirujący i pokazywał, ile jeszcze jest do zrobienia w kwestii herstorii - dodaje Grzelewska. - Jedna z naszych rozmówczyń mówiła w filmie, że to całemu miastu, całej Warszawie należy się pomnik: ludności cywilnej, kobietom, dzieciom, miastu - to oni ponieśli koszt powstania. Nie bohaterzy barykad, ale ci, co stali za nimi.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (94)